Międzynarodowy Komitet Olimpijski wszedł w nową erę – legendarnego barona Pierre’a de Coubertina na stanowisku przewodniczącego zastąpił Belg Henri de Baillet-Latour, a twórca nowożytnego ruchu olimpijskiego udał się na zasłużoną emeryturę. Na Stadionie Olimpijskim w Amsterdamie (który później przez dekady był areną międzynarodowych spotkań piłkarskiego Ajaxu) po raz pierwszy zapłonął znicz olimpijski, co stało się tradycją po dziś dzień.
Kolejnymi nowinkami, które na stałe zagościły w olimpijskim programie, był pochód reprezentacji rozpoczynający się od Greków, a kończący na kadrze gospodarzy, czy rozgrywanie biegów na torze o długości 400 metrów. Ale tym najistotniejszym novum z 1928 r. pozostaje czas trwania igrzysk – dokładnie 16 dni, co wydaje się idealnie wycyrklowanym okresem: kibice nie są znużeni rozwlekłością programu sportowego, ale też po zakończeniu zawodów nie odczuwają niedosytu. Jedną z olimpijskich ciekawostek jest to, że to właśnie z Amsterdamu pochodzi międzynarodowy znak parkingu (białe „P” na niebieskim tle) – w mieście było zbyt mało miejsc parkingowych dla wszystkich zainteresowanych kibiców, więc tworzono specjalne obszary przeznaczone tylko do celów postojowych.
W idei igrzysk olimpijskich istotny jest jeden fakt: starożytni Grecy byli wielkimi orędownikami zasady, wedle której „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Dość wspomnieć, że w igrzyskach brali udział tak znamienici myśliciele jak Platon. Tężyzna fizyczna miała, po pierwsze, wymiar zdrowotny, po drugie, estetyczny (w starożytności estetyka i etyka były z sobą nierozerwalnie połączone), a po trzecie, dawała szansę na zostanie bohaterem całej Grecji. Gimnazjony, ówczesne centra treningowe położone w każdym polis, bynajmniej nie świeciły pustkami. Co dzień trenowały tam setki młodych i starych, których marzeniem było przywdzianie kiedyś korony z dzikiej oliwki i zapisanie się złotymi zgłoskami w historii. O znaczeniu igrzysk świadczy też pojęcie „olimpiady”, która stała się jednostką czasu i do dziś oznacza czteroletni okres pomiędzy igrzyskami. Starożytne zawody miały swoich Boltów i Phelpsów, którzy w myśl słów Horacego (nomen omen Rzymianina) budowali sobie „pomnik trwalszy niż ze spiżu”. Choć zwykły pomnik również wchodził w grę, bo olimpionicy byli honorowani przez rzeźbiarzy i mogli podziwiać swoje popiersia w rodzinnych miastach. Co ważne, liczyło się tylko zwycięstwo – nazwisk sportowców, którzy zajęli drugie czy trzecie miejsca, nigdzie nie odnotowywano. Już wtedy istniała zasada sportowej rywalizacji zwana „ethikos”. Jeśli któryś z zawodników ją łamał poprzez różne formy oszustwa, okrywany był infamią i wykluczany z rozgrywek. Z czasem, gdy wzrastały finansowe nagrody dla mistrzów, olimpijska idea ulegała wykrzywieniu, co obok jawnie niechrześcijańskiego charakteru igrzysk było kolejnym powodem zaprzestania ich organizowania w 393 r. n.e. Igrzyska w Amsterdamie znakomicie wspominają Niemcy, dla których był to pierwszy występ po I wojnie światowej (wcześniej jako agresorzy nie zostali zaproszeni). Zajęli drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, którą po raz czwarty z rzędu bezapelacyjnie wygrali Amerykanie. Po raz pierwszy kobiety mogły brać udział w rozgrywkach lekkoatletycznych, i to właśnie Halina Konopacka zapisała się w annałach jako pierwsza lekkoatletyczna mistrzyni olimpijska w historii. Pozycje największych olimpijskich herosów potwierdzili mistrzowie z poprzednich igrzysk: fińscy długodystansowcy Paavo Nurmi (dziewiąty złoty medal w karierze!) i VilleRitola czy amerykański pływak JohnnyWeissmuller. Na pierwszorzędną gwiazdę wyrósł szwajcarski gimnastyk Georges Miez (trzy złote medale) i kanadyjski sprinter Percy Williams, który okazał się najszybszy zarówno na 100, jak i 200 m. Piękną historię zaczął pisać młociarz Pat O’Callaghan, który zdobył premierowy medal dla niepodległej Irlandii. Natomiast w jednej z konkurencji żeglarskich złoto w drużynie wygrał książę Olaf, który trzy dekady później zostanie królem Norwegii. Światowy prymat w dziedzinie futbolu potwierdzili Urusi, z kolei wspaniałą passę w hokeju na trawie rozpoczęli Hindusi, którzy będą mistrzami olimpijskimi przez kolejne dwie dekady.
Polskę reprezentowało 76 sportowców, co zaowocowało zdobyciem pięciu medali. Taki wynik przyjęto w kraju z niekłamaną radością. Oczywiście największym echem odbiło się historyczne złoto Haliny Konopackiej, która w konkursie rzutu dyskiem pobiła rekord świata (39,62 m) i nie dała rywalkom najmniejszych szans. Po brązie Adama Królikiewicza, zdobytym cztery lata wcześniej w Paryżu, świetną passę kontynuowali jeźdźcy, przywożąc z Holandii drużynowe srebro i brąz, po trzecie miejsca sięgnęli również szabliści i wioślarze (poza tym zajmując jeszcze piątą lokatę w rywalizacji ósemek). Warto wspomnieć, że rezerwowym w polskim zespole jeździeckim był Henryk Dobrzański, który szerzej znany jest oczywiście jako major Hubal, ostatni partyzant kampanii wrześniowej nieugięcie walczący z Niemcami. Pomimo treningów pod czujnym okiem legendarnego ojca polskich zapasów Władysława Pytlasińskiego ze słabej strony pokazali się polscy zapaśnicy. Podobnie było w przypadku bokserów – na ich triumfy, odnoszone dzięki staraniom Feliksa Stamma, trzeba było czekać jeszcze 20 lat. Lepiej poszło Polakom w Olimpijskim Konkursie Sztuki i Literatury (zawody organizowano w latach 1912–1948), skąd Kazimierz Wierzyński przywiózł złoto w dziedzinie poezji, a Władysław Skoczylas brąz w konkursie malarskim.
Na długim i krótkim dystansie
Igrzyska olimpijskie 1932 zorganizowano w dalekim Los Angeles. Odległość i związane z nią koszty transportu polskiej reprezentacji sprawiły, że do Stanów Zjednoczonych popłynęli jedynie zawodnicy, którzy według Polskiego Komitetu Olimpijskiego mogli liczyć na miejsce w pierwszej szóstce w swojej konkurencji. Mówimy o czasach wielkiego kryzysu – niektórych państw w ogóle nie było stać na wysłanie swojej reprezentacji Pomimo skromnej, liczącej zaledwie 20 zawodników, kadry Polacy wrócili z Ameryki z tarczą. Przede wszystkim odpalili biegacze. Pamiętny triumf na dystansie 10 000 m odniósł Janusz Kusociński, który tym samym zdetronizował panujących przez długie lata na długich dystansach Finów. Zresztą VolmariIso-Hollo i LauriVirtanen finiszowali za Polakiem, a sam Kusociński rezultatem 3:11,4 pobił rekord olimpijski. Polak miał duże szanse również na dwukrotnie krótszym dystansie, ale nie mógł wziąć udziału w biegu z powodu pokaleczonych w zwycięskim wyścigu stóp – olimpijski mistrz miał… źle dobrane buty! Wielkim zaskoczeniem był sprinterski triumf Stanisławy Walasiewiczówny na dystansie 100 m. Polka na starcie biegu zameldowała się wprost z konkursu rzutu dyskiem, ale pomimo słabej pierwszej części wyścigu zdołała odrobić straty i z wynikiem 11,9 s wyrównała rekord świata. Bardzo szybko wyrosła następczyni Haliny Konopackiej, która w 1931 r. zakończyła karierę sportową. Brązowy medal w rzucie dyskiem zdobyła Jadwiga Wajsówna, która na krótko przed igrzyskami pobiła rekord świata, jako pierwsza kobieta przekraczając odległość 40 m. Niewypałem zakończył się występ kulomiota Zygmunta Heljasza, który chwilę przed wyjazdem do Los Angeles pobił rekord świata. Niestety, 13-dniowa podróż na pokładzie SS „Pułaski” dała się Heljaszowi we znaki i się nie liczył w zawodach. Brąz z Amsterdamu obroniła drużyna szermiercza w szabli, natomiast po aż trzy medale sięgnęli polscy wioślarze, którzy w swojej dziedzinie należeli do światowej czołówki. W konkursie sztuki złoty medal wywalczył rzeźbiarz Józef Klukowski.
W Los Angeles po raz pierwszy wprowadzono trzystopniowe podium, wreszcie też wybudowano zupełnie oddzielną wioskę olimpijską z prawdziwego zdarzenia. Kryzysem w stosunkach szwedzko-fińskich zakończyło się wykluczenie z zawodów Paavo Nurmiego na wniosek oficjeli ze Szwecji za rzekome naruszenie statusu amatora. Kto wie, czy Kusociński cieszyłby się ze złota, gdyby najlepszy z latających Finów mógł wystąpić na igrzyskach? Wspaniałe osiągnięcia były udziałem Amerykanki BabeDidrikson, która zdobyła złoto w biegu przez płotki i rzucie oszczepem oraz srebro w skoku wzwyż. Didrikson jest uważana za jedną z najważniejszych postaci amerykańskiego sportu w historii, bo poza dokonaniami lekkoatletycznymi w wyraźny sposób przyczyniła się do rozwoju baseballu czy koszykówki, a w Stanach Zjednoczonych znana jest przede wszystkim jako genialna golfistka. Po dwa złote medale sięgnął sprinter EddieTolan, a trzy krążki z najcenniejszego kruszcu stały się udziałem pływaczki Helene Madison i gimnastyka Romea Neriego. Z kronikarskiego obowiązku wspomnieć należy, że gospodarze po raz kolejny zwyciężyli w klasyfikacji medalowej, tym razem zdobywając trzykrotnie więcej medali od kolejnych w rankingu Włochów.
Sport w cieniu hakenkreuza
Decyzja o przyznaniu organizacji igrzysk olimpijskich Niemcom zapadła w 1931 r., a więc jeszcze zanim władzę w państwie objął Adolf Hitler i jego Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników. Nie zmienia to faktu, że same igrzyska odbywały się już w momencie pełnego rozkwitu nazistowskiej władzy, która traktowała imprezę jako pretekst do pokazania własnej siły i promowania swojej zbrodniczej ideologii. Pomimo to MKOl wystarczała deklaracja niemieckich oficjeli, wedle której żydowscy i czarnoskórzy zawodnicy będą mogli bez problemów startować w zawodach, a z miasta znikną antysemickie napisy.
Organizacja igrzysk odbywała się pod czujnym okiem szefa propagandy Josepha Goebbelsa, którego celem było zapewnienie imprezie monumentalnej oprawy. To właśnie w Berlinie mieliśmy po raz pierwszy do czynienia ze sztafetą znicza olimpijskiego, której uczestnicy biegli do stolicy Niemiec aż z Grecji. Berlińskie igrzyska były przełomowe pod względem obsługi medialnej: w telewizji nadawano relacje na żywo, a zdolna twórczyni propagandowych filmów nazistowskich Leni Riefenstahl przez cały czas trwania imprezy kręciła materiał do swojego wielkiego dzieła „Olympia”. W zachodnim Berlinie stworzono gigantyczny kompleks sportowy, którego centralnym punktem był 100-tysięczny Stadion Olimpijski, dziś arena używana przez grającą w Bundeslidze Herthę. W ramach oczyszczania pejzażu miejskiego wszystkich Romów aresztowano i osadzono w podberlińskim obozie koncentracyjnym. Od samego początku Hitler spotykał się z niemal boskim uwielbieniem ze strony niemieckich sportowców i kibiców, a pozdrowienie „Heil Hitler” było czymś absolutnie normalnym. Oczywiście w wielu krajach trwała debata na temat bojkotu igrzysk, ale ostatecznie decydowali się na taki krok jedynie pojedynczy zawodnicy, głównie pochodzenia żydowskiego. Wyjątkiem był Związek Radziecki (wciąż czekający na olimpijski debiut) i Hiszpania – lewicowy rząd Drugiej Republiki postanowił zorganizować konkurencyjną imprezę, Olimpiadę Ludową, ale na dwa dni przed jej rozpoczęciem doszło do wybuchu hiszpańskiej wojny domowej.
Tym razem bezkonkurencyjni w klasyfikacji medalowej okazali się Niemcy, co oczywiście było najlepszym paliwem dla rozbuchanych nazistowskich ambicji. Największą gwiazdą igrzysk został jednak Amerykanin Jesse Owens. Zdobywca czterech złotych medali w lekkiej atletyce był czarnoskóry, więc mocno podał w wątpliwość niemieckie przekonanie o supremacji aryjskiej rasy. Owens przeszedł do historii już rok wcześniej, gdy podczas zawodów w ciągu 45 min w czterech różnych konkurencjach pobił trzy rekordy świata i wyrównał czwarty. Innymi multimedalistami z Berlina byli niemieccy gimnastycy Konrad Frey i Alfred Schwarzmann, holenderska pływaczka Rie Mastenbroek czy francuscy kolarze Robert Charpentier i Guy Lapebie. Genialny występ zaliczył egipski ciężarowiec Khadr El-Touni, który przez kolejne 60 lat zajmował pierwsze miejsce w rankingu najlepszych ciężarowców w historii. Wspaniałą historię napisała amerykańska sprinterka Betty Robinson, złota medalistka na 100 m z Amsterdamu. W 1931 r. zawodniczka zapadła w śpiączkę po katastrofie lotniczej i była przez kolejne lata sparaliżowana, ale w Berlinie zdobyła złoto jako zawodniczka sprinterskiej sztafety. Inna Amerykanka, Marjorie Gestring, wygrała konkurs skoków do wody w wieku niecałych 14 lat, co uczyniło ją najmłodszą mistrzynią olimpijską w historii. W konkursie piłkarskim w kontrowersyjnych okolicznościach triumfowali Włosi, mistrzowie świata z 1934 i 1938 r. Jak się spisali Polacy? Tym razem poniżej oczekiwań. Ponad stuosobowa reprezentacja wróciła nad Wisłę z sześcioma medalami, ale żaden nie był złoty. Do pięknych tradycji jeździeckich nawiązali srebrni medaliści we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego, kolejne medale olimpijskie do swoich kolekcji dodały Stanisława Walasiewiczówna na 100 m (zawodniczka była bardzo niezadowolona z rezultatu, który uzyskała z kontuzjowanym udem) i Jadwiga Wajsówna w rzucie dyskiem, oba srebrne. Na najniższym stopniu podium stanął w dyscyplinie strzeleckiej kapitan Wojska Polskiego Władysław Karaś. Weteran Legionów Polskich w trakcie II wojny światowej działał w Związku Walki Zbrojnej i został przez Niemców zamordowany podczas egzekucji w Magdalence w 1942 r. Brązowe medale zdobyli także Maria Kwaśniewska w rzucie oszczepem i wioślarska dwójka podwójna Jerzy Ustupski i Roger Verey. Blisko podium byli polscy biegacze – Kazimierz Kucharski na 800 i Józef Noji na 5000 m. Noji został później zastrzelony przez Niemców w Oświęcimiu. Z niemieckich rąk zginął również oszczepnik Eugeniusz Lokajski, olimpijski faworyt, który blado wypadł z powodu kontuzji. Szerzej znany jest jako fotograf powstania warszawskiego, w którym sam poległ. Spośród bokserów najlepiej zaprezentował się Henryk Chmielewski w wadze średniej, o kolejny medal olimpijski otarła się szermiercza drużyna szablistów. Polacy wreszcie z dobrej strony pokazali się w sportach drużynowych: piłkarze prowadzeni przez legendarnego Józefa Kałużę zajęli czwarte miejsce (dwa lata później zadebiutują na mistrzostwach świata w pamiętnym boju z Brazylią), podobnie jak koszykarze pod wodzą Walentego Kłyszejki – ci trzy lata później sięgnęli po brąz na mistrzostwach Europy.
Oko w oko ze śmiercią
Całe pokolenie wspaniałych polskich sportowców we wrześniu 1939 r. stanęło w obliczu nowych wyzwań, które musiały na dalszy plan zepchnąć ich plany i ambicje. Wielu nie miało już okazji, aby do nich powrócić
W 1936 r. postanowiono, że igrzyska olimpijskie 1940 zostaną zorganizowane w Tokio. Poczynania militarystycznego reżimu, a w szczególności wybuch wojny chińsko-japońskiej w 1937 r., wymogły rewizję planów. Organizację imprezy przyznano Helsinkom, co oczywiście też nie skończyło się powodzeniem. Wybuch II wojny światowej sam w sobie był co najmniej dużą przeszkodą, ale rosyjska inwazja na Finlandię i wyczerpująca wojna zimowa całkowicie przekreśliły możliwość rozegrania igrzysk. Rzecz jasna kolejna impreza, zaplanowana na 1944 r. w Londynie, również nie doszła do skutku.
Pomimo okrucieństw wojny olimpijska idea nie została pogrzebana. Wielki wpływ na to mieli polscy jeńcy osadzeni w stalagach i oflagach. Jedną z najważniejszych inicjatyw była organizacja jenieckich igrzysk latem 1940 r. w stalagu w Langwasser nieopodal Norymbergi. Inicjatorem imprezy był plutonowy Jerzy Słomczyński, a inny Polak, Wacław Gąsiorowski, napisał nawet specjalnie na tę okazję słowa nowego hymnu olimpijskiego. Jako że w stalagu nie było możliwości oficjalnej rywalizacji sportowej, zawodnicy z krajów alianckich rywalizowali przede wszystkim w ukryciu lub w konkurencjach będących… karami nakładanymi na nich przez niemieckich strażników. Największym zainteresowaniem cieszył się bieg na 50 m karną żabką, którą Niemcy uwielbiali karać swoich więźniów. O tych wydarzeniach opowiada film Andrzeja Kotkowskiego z 1980 r. „Olimpiada 40”. W 1944 r. sytuacja się powtórzyła, tym razem na terenie dwóch oflagów. Co istotne, w obozach oficerskich zawody sportowe były legalne i odbywały się za zgodą komendantów placówek. W Woldenbergu, dzisiejszym Dobiegniewie, komitet pod wodzą Antoniego Grzesika dzięki dostawie sprzętu sportowego ze Szwajcarii zorganizował zawody z udziałem niemal pół tysiąca zawodników. Wśród Polaków nie brakowało przedwojennych olimpijczyków, między innymi dwukrotnego medalisty w konkurencjach wioślarskich Janusza Ślązaka. Podobne igrzyska odbyły się w Grossborn nieopodal dzisiejszego Kłomina. Za sprawy organizacyjne odpowiadał Zygmunt Weiss, uczestnik igrzysk w Paryżu i Amsterdamie. W tym przypadku zadbano o najdrobniejsze detale i starano się zachować w szczegółach cały olimpijski ceremoniał. Jenieckie igrzyska w obydwu obozach zbiegły się w czasie z wybuchem powstania warszawskiego, jednak zawodów nie przerwano.
II wojna światowa zebrała krwawe żniwo również pośród sportowców, spośród których wielu wykazało się głęboko patriotyczną postawą. Kultowym miejscem konspiracyjnych spotkań była warszawska gospoda Pod Kogutem, w której pracowali tacy mistrzowie jak Janusz Kusociński, Maria Kwaśniewska, Władysław Szczepaniak (wspaniały piłkarz Polonii Warszawa i uczestnik berlińskich igrzysk) czy najlepsza polska tenisistka w historii Jadwiga Jędrzejowska, której nie dane było zagrać na igrzyskach olimpijskich, bo od 1928 r. tenis nie był dyscypliną olimpijską. Pomimo wielu propozycji ze strony Niemców, żeby trenować w ich kraju, Jędrzejowska nie opuściła Polski. Sportowcy walczyli na różnych frontach wojny, a wielu z nich przypłaciło nieugiętą postawę życiem. Zginęli olimpijscy medaliści: Janusz Kusociński (złoto na IO 1932), Tomasz Stankiewicz (srebro na IO 1924), Leszek Lubicz-Nycz (brąz na IO 1932), Stanisław Urban (srebro na IO 1932), Kazimierz Szosland (srebro na IO 1928), Władysław Karaś (brąz na IO 1936), Aleksander Małecki (brąz na IO 1928), Edmund Jankowski (brąz na IO 1928) i Zdzisław Kawecki (srebro na IO 1936). Łącznie Niemcy i Rosjanie zamordowali kilkudziesięciu polskich olimpijczyków. Panorama polskiego sportu zmieniła się na zawsze.
Michał Muzyczuk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/497097-pierwsze-polskie-zloto-triumf-konopackiej