Adam Kownacki przegrał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie z Robertem Heleniusem na gali bokserskiej w Nowym Jorku. Pojedynek Polaka z Finem był eliminatorem do walki o mistrzostwo świata WBA w wadze ciężkiej. To pierwsza porażka Kownackiego na zawodowych ringach.
Pochodzący z Łomży, a mieszkający na stałe w USA Kownacki, w nowojorskiej hali Barclays Center walczył po raz 10. Pięć z tych walk rozstrzygnął na swoją korzyść przed czasem i taki scenariusz zapowiadał również na starcie z rosłym Finem. Polak spokojnie zaczął pojedynek przebijając się przez obronę rywala, który próbował wykorzystać przewagę wzrostu i walczyć w dystansie. Popularny „Babyface” niesiony dopingiem rodaków w drugim starciu ruszył do bardziej zdecydowanych ataków. Rywal jednak nie pozostawał dłużny i kibice oglądali efektowne wymiany. Obaj zainkasowali po kilka ciosów.W trzeciej rundzie Polak zmienił taktykę i wyprowadził kilka skutecznych uderzeń na korpus. To wyraźnie odcisnęło piętno na Heleniusie, który ciężej oddychał. W czwartej rundzie Fin jednak trafił Kownackiego, a ten przyklęknął. Sędzia nie potraktował tego jako nokdaunu. Helenius zwietrzył swoją szansę i ponownie posłał Polaka na deski. Tym razem arbiter liczył Kownackiego, który był wyraźnie zamroczony. Po wznowieniu pojedynku Helenius zasypał Polaka gradem ciosów i sędzia przerwał walkę.Kownacki, który 27 marca skończy 31 lat poniósł pierwszą porażkę w karierze (20 wygranych).
Szczere wyznanie Kownackiego
Adam Kownacki, który w sobotę przegrał w Nowym Jorku z Finem Robertem Heleniusem przyznał, że nie może uwierzyć w pierwszą porażkę w zawodowej karierze.
To nie była moja noc
— powiedział pięściarz.
Sędzia przerwał walkę w czwartej rundzie po tym jak zamroczony Kownacki nie był w stanie podjąć walki. W tej samej odsłonie Polak dwukrotnie lądował na deskach ringu.
To nie była moja noc. Wszystko zaczęło się, kiedy zainkasowałem cios z prawej ręki. Podparłem się na kolanie, a sędzia zinterpretował to jako poślizgnięcie. Jednak już byłem trochę zamroczony. Potem rywal rzucił się na mnie jak bydlak i dokończył dzieła zniszczenia
— przyznał pochodzący z Łomży bokser.
Zamiast klinczować i w ten sposób próbować dotrwać do końca rundy, próbował nawiązać otwartą walkę z rosłym Finem.
Tak, to chyba był błąd. Jednak jestem wojownikiem. Myślę, że lepiej byłoby wówczas przytrzymać rywala
— ocenił Kownacki.
W dwóch pierwszych rundach Polak próbował narzucić swój styl walki i zdecydowanie atakował. Rywal nie pozostawał jednak dłużny.
Co podpowiadał trener?
Między rundami trener mówił mi, żebym zaczynał akcje podwójnym lewym prostym i nie rzucał się na przeciwnika. Mówił, żebym się skupił i nie atakował chaotycznie, bo to jest waga ciężka i jeden cios może wszystko zmienić. Jednak uczę się na błędach
— zdradził.
W trzeciej rundzie Kownacki wyprowadził kilka skutecznych ciosów na korpus i wydawało się, że kontroluje przebieg walki. Jednak w czwartej odsłonie role się odwróciły.
Na pewno muszę obejrzeć tę walkę jeszcze raz. To co się wydarzyło jest dla mnie sporym szokiem
— zakończył Kownacki.
Pojedynek w Nowym Jorku był oficjalnym eliminatorem do walki o mistrzostwo świata federacji WBA w wadze ciężkiej. Tytuł ten, podobnie jak pasy IBF i WBO, należy do Brytyjczyka Anthony’ego Joshui, który 20 czerwca zmierzy się z Bułgarem Kubratem Pulewem na stadionie Tottenhamu Hotspur.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/490246-pierwsza-porazka-w-karierze-kownackiegoto-nie-byla-moja-noc