Michał Cieślak przegrał jednogłośnie na punkty (112:114, 111:116, 111:115) walkę z Ilungą Makabu o wakujący pas bokserskiego mistrza świata WBC w wadze junior ciężkiej. Pojedynek odbył się w piątek w Kinszasie.
30-letni Cieślak nie wykorzystał życiowej szansy, ale od początku miał „pod górkę”. Pojedynek pierwotnie wyznaczony na 18 stycznia był dwukrotnie przekładany, a jeszcze w piątkowe wczesne popołudnie stał pod znakiem zapytania. Okazało się, że organizatorzy nie dokonali jeszcze opłat sankcyjnych na rzecz World Boxing Council i nie było pewne, czy tytuł tej federacji będzie stawką walki. Nie zapłacili też gaży polskiej ekipie oraz promotorowi Makabu – Donowi Kingowi. Jak relacjonował jeden z polskich promotorów Andrzej Wasilewski, ostatecznie dostarczono wypłatę w gotówce w… plecaku. Nieoficjalnie pojawiła się informacja o kwocie 150 tys. dol.
Kwestie organizacyjne, obawy o własne bezpieczeństwo i bardzo trudne warunki atmosferyczne - to wszystko sprawiło, że krótkiego pobytu w stolicy Demokratycznej Republice Konga Cieślak i cały sztab nie będą mile wspominać. Przyzwyczajony do tamtejszego klimatu - późnym wieczorem było bardzo gorąco, a do tego doszła duża wilgotność - Makabu był faworytem i nie zawiódł swych kibiców, a przede wszystkim prezydenta kraju Felixa Tshisekediego, który zasiadł na trybunach.
Polak okazał się lepszy na początku, kiedy wyprowadzał ciosy sierpowe. W drugiej rundzie Makabu był w opałach, jednak Cieślak nie zdołał przełamać rywala. Niespodziewanie trzecie starcie zostało skrócone o minutę, ale jeszcze ciekawiej zrobiło się w czwartym. Fatalny błąd popełnił radomianin, który usłyszał komendę sędziego Michaela Griffina, przestał się bronić, odwrócił się bokiem do Makabu, a ten skorzystał z sytuacji i powalił polskiego pięściarza. Kanadyjczyk liczył Cieślaka, który zrewanżował się bokserowi z DR Konga w piątej rundzie. Makabu dotknął rękawicą maty ringu, a nokdaun sprawił, że punktacja wciąż była równa, może nawet ze wskazaniem na podopiecznego trenera Andrzeja Liczika.
Od połowy walki bardziej aktywny był Makabu. Po jego stronie były kondycja i doświadczenie. Cieślak robił co mógł, walczył ambitnie, ale przy tej pogodzie słabł z każdą rundą i nie zdołał przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. A jedyną możliwością na pokonanie przeciwnika był nokaut.
Radomianin poniósł pierwszą porażkę w zawodowej karierze, po serii 19 zwycięstw. Reprezentant Demokratycznej Republiki Konga Makabu zanotował 27. wygraną. W rekordzie ma dwie przegrane.
Poprzednio czempionem World Boxing Council był Ukrainiec Ołeksandr Usyk, który zdecydował się rywalizować w kategorii ciężkiej. Kiedyś ten tytuł należał m.in. do Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka.
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/485050-mistrzostwo-swiata-wbc-nie-dla-cieslaka