Dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN wyjaśnia fenomen Kubackiego, brak następców Dawida i Kamila Stocha oraz mówi o strachu na skoczni.
Dawid Kubacki dziewięć razy z rzędu w sezonie zajął miejsce na podium bijąc rekord Polski. Wczoraj był trzeci w Zakopanem. W tym roku jest najlepszym skoczkiem.
Dawid, mimo pewnych błędów, skacze bardzo daleko. Ma inną parabolę lotu niż w początkach kariery. Kiedyś leciał wysoko, w drugiej fazie brakowało mu prędkości i spadał na zeskok. Dzisiaj leci niżej, ale szybciej, i ciągnie lot w drugiej fazie. Piotrek Żyła nazywa to „gąsiorem”, bo aż żyły na karku wychodzą od tego napięcia. W taki sposób można jeszcze dwa, trzy metry przeciągnąć skok
— zdradza w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” Małysz.
Gdy zwykły człowiek staje na szczycie skoczni narciarskiej, oblatuje go strach. Skoczkowie narciarscy muszą być bardzo odważni.
Strach może się pojawiać, kiedy oddaje się pierwsze próby na mamucich skoczniach. Podczas zawodów strach jednak ulatuje. Automatycznie wchodzisz na belkę i koncentrujesz się na zadaniu, trzeba oddać jak najdalszy skok
— wyznał w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” dyrektor.
Mamy teraz trzech świetnych skoczków, ale kolejni gdzieś znikają po drodze, rezygnują. Nie widać ich następców, a przecież trzeba się liczyć z tym, że Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła niedługo zakończą kariery.
Nie jest łatwo. W Niemczech albo w Austrii są kluby wojskowe, policyjne, celne. Skoczkowie tam trenują, mają pensje, a między sezonami normalnie służą w formacjach. W Polsce też były przymiarki do stworzenia wojskowego klubu. To by miało przyszłość i mogło spowodować, że skoczkowie w wieku 18–24 lat przestaliby odchodzić, do tego potrzeba jednak pomocy rządu. Wielu jest takich, którzy wpadają w kryzys i już z niego nie wychodzą. Pojawiają się normalne zagadnienia życiowe. Niektórzy mają rodziny, inni są na swoim lub chcą się wyprowadzić od rodziców i nie mają za co żyć. Nie mają wyników, więc nie ma stypendium ani sponsorów. Muszą wybrać – praca albo skoki
— ubolewa w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” Adam.
CZYTAJ TAKŻE: To trzeba zobaczyć! Takiego wykonania jeszcze nie było. Ponad 30 tys. gardeł śpiewało hymn a capella w Zakopanem. WIDEO
Rzeczpospolita, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/484238-malysz-tlumaczy-brak-nastepcow-stocha-i-kubackiego