Pierwsza połowa rajdu Dakar była dla wszystkich uczestników najcięższym sprawdzianem fizycznej wytrzymałości, a dla maszyn najtrudniejszym testem technicznej niezawodności. Nie zabrakło tragicznych momentów – w wypadku na siódmym etapie wyścigu śmierć poniósł Portugalczyk Paulo Goncalves, który w Dakarze brał udział po raz trzynasty.
Zawodnicy ORLEN Teamu, podobnie jak inni Polacy biorący udział w wyścigu, wymagające trasy w Arabii Saudyjskiej z pewnością będą pamiętać do końca kariery. Kurz, piasek zbity i sypki na zmianę, wydmy, ukryte kamienie – organizatorzy nie pozwalali uczestnikom rajdu się nudzić.
Największe nadzieje polscy kibice ORLEN Teamu wiązali z występem Jakuba Przygońskiego, który przed rokiem otarł się o podium, zajmując czwarte miejsce podczas Dakaru organizowanego w Peru. Był to także najlepszy wynik w historii startów całego orlenowskiego zespołu. Kuba pilotowany przez Niemca Timo Gottschalka stawał na starcie w nadmorskiej Dżuddzie z uzasadnionymi oczekiwaniami na dobry wynik, ale wtedy do gry wkroczył coroczny uczestnik Dakaru, niemile widziany przez wszystkich uczestników – pech. Załoga w mini jechała na trzeciej pozycji, gdy awarii uległa skrzynia biegów. Jej naprawa kosztowała Przygońskiego aż sześć godzin! Gdy dodać do tego awarię wspomagania kierownicy na szóstym etapie, przez którą załoga straciła półtorej godziny i kończyła, jeżdżąc po wydmach bez wspomagania, oczywistym stało się, że w tym roku Kuba obejdzie się smakiem. To oczywiście nie zniechęca naszego mistrza świata w rajdach terenowych z 2018 r., który w przyszłej edycji z pewnością powalczy o więcej.
Drugi kierowca reprezentujący ORLEN Team Martin Prokop jeżdżący z pilotem Viktorem Chytką, na tegorocznym Dakarze prezentował równy wysoki poziom, który pozwalał mu cały czas na znajdowanie się w okolicach pierwszej dziesiątki. Gdyby nie awaria wału napędowego w piątym etapie, pewnie byłoby jeszcze lepiej.
W klasie samochodów nie zawodzili faworyci – Carlos Sainz, Nasser Al -Attiyah czy Stephane Peterhansel – cały czas kręcili się wokół podium, dobrze radził sobie debiutant rodem z Formuły 1 Fernando Alonso czy reprezentant gospodarza rajdu Yazeed Al Rajhi.
Wśród motocyklistów najtragiczniejszym momentem Dakaru była śmierć Goncalvesa, zawodnika niezwykle cenionego i lubianego przez kolegów po fachu. Zawodnik ORLEN Teamu Maciej Giemza, który podczas etapu był świadkiem próby reanimacji Portugalczyka, tak na gorąco wspominał zmarłego motocyklistę:
Paulo, nigdy o tobie nie zapomnimy, byłeś świetnym człowiekiem i zawodnikiem. […] Najgorszy dzień w życiu za mną.
Najlepszym określeniem na postawę Giemzy podczas wyścigu jest „systematyczność”. Zawodnik z Kielecczyzny niemal każdy etap kończył na podobnej pozycji, co pozwalało mu na osiągnięcie celu i w klasyfikacji generalnej zajmowanie miejsca w drugiej dziesiątce.
Mniej szczęścia miał pochodzący z Cieszyna Adam Tomiczek. Podczas czwartego etapu najechał na ukryty w piasku kamień przy prędkości około 130 km/h, przez co zawodnik mocno się poobijał.
Etap co prawda dokończył, ale pogarszający się stan fizyczny sprawił, że Tomiczek musiał się wycofać się z wyścigu. Szansa na poprawę 16. Miejsca z Dakaru 2019 już za rok. W rywalizacji motocyklistów widać, jak trudną trasę wytyczyli organizatorzy na arabskich bezdrożach. Tragedia Goncalvesa czy wypadek Tomiczka to część tendencji, bo na półmetku rywalizacji odpadło z niej ponad 20 zawodników, w tym faworyt Sam Sunderland. Najlepiej na wymagającej niezwykłej uwagi trasie radził sobie Amerykanin Ricky Brabec, który od trzeciego etapu przewodził w klasyfikacji generalnej.
Na quadach dochodziło do fantastycznej rywalizacji pomiędzy faworytami, przez co walka o zwycięstwo w tej klasie była niezwykle zacięta. Dodatkowo ze świetnej strony prezentowali się zawodnicy, którzy na swoje nazwisko w annałach Dakaru dopiero pracują. Znakomicie radził sobie należący do ORLEN Teamu Kamil Wiśniewski, który na swoim raptorze od drugiego etapu piął się konsekwentnie w górę rankingu, odnosząc historyczne zwycięstwo na dziesiątym etapie. Problemy techniczne, nieodłączny element Dakaru, stawiają niemałe wyzwania przed mechanikami, których pracę Wiśniewski bardzo docenia: „Mój zespół pokonuje codziennie setki kilometrów i nie ma czasu na odpoczynek. Kiedy ja zjeżdżam z trasy i idę spać, oni pracują do rana, są niezawodni. Każdy z nas ma swój Dakar!”.
Wielkim zaskoczeniem w klasie pojazdów SSV była postawa duetu Aron Domżała–Maciej Marton. Polacy wygrali pierwszy etap wyścigu, by na następnym niemal zrezygnować z udziału z powodu awarii. Heroiczny powrót do walki zaowocował kolejnymi miejscami na podium! Z kolei w klasie ciężarówek równą formę prezentował zespół Roberta Szustkowskiego i Jarosława Kazberuka. Czwarty raz z rzędu Dakaru nie wygrał faworyt Edward Nikolajew, który z powodu rozległej awarii ciężarówki musiał zrezygnować na początku szóstego etapu. To oczywiście nie oznaczało, że znów rosyjski kamaz nie sięgnie po najwyższe laury, bo to właśnie ekipy jadące maszynami z Tatarstanu radziły sobie najlepiej.
Dakar, jak co roku, okazał się najtrudniejszym rajdem świata. Każdy uczestnik wyścigu zdaje sobie sprawę z realnego ryzyka, jakie ponosi, jadąc po nieznanym terenie, na którym rozwija się ekstremalne prędkości. Natomiast tragedie takie jak śmierć Paula Goncalvesa zawsze są szokiem i w takich chwilach wyniki sportowe schodzą na dalszy plan. Choć oczywiście szacunek do pasji, której Portugalczyk poświęcił życie, nakazuje, aby ścigać się dalej, a zwycięstwo dedykować jego pamięci.
Tak wspominał zawodnika Kuba Przygoński: „Zmarł Paulo Goncalves, Portugalczyk, z którym się ścigałem, jak jeździłem na motocyklu. Razem jeździliśmy i to był ostatni zawodnik z tej grupy, z którą się ścigałem i która nadal się ściga na motocyklach. Wielka tragedia. Wyrażam szczere kondolencje dla rodziny i przyjaciół Paulo.” Zawodnicy ORLEN Team, jak i wszyscy inni uczestnicy rajdu podchodzili po siódmym etapie z jeszcze większą pokorą do tego, co może przynieść im nieprzewidywalna pustynia. Nawet najlepsze maszyny i najwyższe umiejętności nie wytrzymają długo w zetknięciu z tym, co jest istotą Dakaru – nieokiełznanym żywiołem pierwotnej natury. Żeby dojechać do mety i liczyć się w walce o zwycięstwo, trzeba mieć do niej niekłamany szacunek. I, oczywiście, mnóstwo szczęścia.”
Michał Muzyczuk (Artykuł napisany przed zakończeniem Dakar 2020)
PAULO GONCALVES (1979–2020)
Jeden z najbardziej doświadczonych uczestników Dakaru, w którym startował od 2006 r. Największymi sukcesami w karierze było dla Portugalczyka Mistrzostwo Świata w Rajdach Terenowych 2013 i drugie miejsce w Dakarze 2015. Przez innych zawodników wspominany z szacunkiem i sympatią, odszedł na skutek wypadku odniesionego w siódmym etapie tegorocznego najtrudniejszego rajdu świata. Po jego śmierci organizatorzy odwołali ósmy etap Dakaru dla motocykli i quadów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/483705-zmienne-szczescie-na-arabskich-bezdrozach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.