Po raz pierwszy w historii legendarny rajd Dakar zawitał do Azji. 42. edycja najtrudniejszych zawodów świata jest w całości organizowana w Arabii Saudyjskiej, dzięki czemu kierowcy mogą zetknąć się z zupełnie nowymi wyzwaniami w porównaniu z edycjami południowoamerykańskimi czy afrykańskimi. Apetyty na najwyższe laury mają rzecz jasna również Polacy, w tym wyjątkowo silna reprezentacja ORLEN Team – to już 20. występ zespołu wspieranego przez paliwowego giganta.
Przypomnijmy, że aż do 2007 r. wymyślony przez Thierry’ego Sabine’a 30 lat wcześniej rajd odbywał się na terenie Europy i Afryki, przeważnie na trasie z metą w stolicy Senegalu, czyli właśnie w Dakarze. Wszystko zmienił rok 2008, kiedy całą imprezę odwołano z powodu zagrożenia terrorystycznego na terenie Mauretanii. Po tym zdarzeniu organizatorzy stwierdzili, że na takie sytuacje pozwolić sobie nie mogą i choć tradycyjna nazwa wyścigu pozostała, to on sam przeniósł się do Ameryki Południowej. Ale tam również pojawiły się problemy: przed rokiem Dakar rozgrywano jedynie na terenie Peru, bo nie porozumiano się z innymi państwami. Tym samym rajd w znacznym stopniu stracił swój pustynny charakter, który był przez dekady jego wizytówką.
Jak powszechnie wiadomo, arabscy szejkowie nie lubią oszczędzać, więc przyciągnęli organizatorów do Arabii Saudyjskiej swoją hojnością. To typowa sytuacja win-win: z jednej strony Dakar w końcu zyskuje promocję, na jaką niewątpliwie zasługuje, z drugiej państwa Półwyspu Arabskiego mają w ofercie kolejną wielką imprezę sportową. Oczywiście organizacja imprezy w Arabii Saudyjskiej, o której można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest modelowym przykładem państwa przestrzegającego praw człowieka, wzbudza kontrowersje.
Przyjmując, że szklanka jest do połowy pełna, Dakar jest w jakiejś mierze szansą na otwarcie się tego państwa na Zachód. Na pewno warunki do cross-country są tam wymarzone: trasa liczy 7,5 tys. km, z czego dwie trzecie stanowią odcinki specjalne. 75 proc. rajdu odbywa się pośród wydm na piaskach, z kolei w początkowych fazach jeżdżono w kamienistych górach. 12-etapowy wyścig rozpoczął się dla ponad 300 załóg 5 stycznia na wschodzie Arabii, w Dżeddzie. Przerwę w połowie rajdu ekipy spędziły w stolicy kraju Rijadzie, a meta zaplanowana jest na 17 stycznia w Al Quiddija. Tak wymagający rajd wymusza na konstruktorach specjalne wzmacnianie swoich pojazdów, a niekiedy budowanie ich specjalnie z myślą o Dakarze.
Zawodnicy rywalizują w pięciu klasach: motocykle, quady, samochody, ciężarówki, pojazdy SSV. Maksymalna pojemność motocykli to 450cc, a od lat faworytami są zawodnicy jeżdżący marką KTM. Klasa quadów wydzielona jest od 2009 r. i w tym czasie wszyscy triumfatorzy rajdu jeździli pojazdami Yamahy. Samochody muszą ważyć mniej niż 3,5 t. Najwięcej triumfów w historii w tej klasie odnieśli kierowcy prowadzący mitsubishi, natomiast w ostatnich latach liczą się przede wszystkim mini, peugeot i toyota. Klasa ciężarówek obejmuje wszystkie pojazdy ważące powyżej 3,5 t. Najlepiej wiedzie się Rosjanom jadącym w swoich rodzimych kamazach, choć nie bez sukcesów są także załogi Iveco czy MAZ. Najświeższą kategorią są terenowe pojazdy użytkowe UTV, które podobnie jak quady stały się domeną kierowców z Ameryki Południowej.
Odległości, temperatura, nawierzchnia – to tradycyjne przeciwności, którym musi stawić czoła każdy uczestnik Dakaru. Zawodnik musi długimi miesiącami przygotowywać się do przekroczenia granic własnego organizmu: zarówno na siłowni, jak i dostosowując swój rytm życiowy do krótkich okresów odpoczynku i długich godzin wielkiego wysiłku. Ale nie tylko zawodnicy będą musieli poradzić sobie z ekstremalnymi warunkami – podobnie całe ekipy muszą być wytrenowane jak zawodowi atleci, aby w każdych warunkach móc zadbać o maszyny swoich kierowców.
Sam Thierry Sabine kolosalnych zmian w rozwoju swojego ukochanego dziecka nie dożył, bo zginął w wypadku helikoptera w Mali podczas Dakaru w 1986 r. Zresztą realne niebezpieczeństwo jest wpisane w specyfikę rajdu. Wg różnych szacunków podczas niego życie straciło 70 osób, w tym niemal 30 uczestników. Jednym z nich był Polak Michał Hernik. Kilkanaście kilometrów przed metą trzeciego etapu Dakaru 2015 zatrzymał się, aby odpocząć, i zasnął na palącym argentyńskim słońcu. Był to jego debiut w tym wycieńczającym rajdzie, prezent, który zafundował sobie na 40. urodziny. Więcej szczęścia miał syn „Żelaznej Damy”, Mark Thatcher, który startując w 1982 r., wraz z pilotem i mechanikiem zaginął na pustyni i czekał na odnalezienie przez sześć dni.
Zresztą, rajd niejednokrotnie był krytykowany nie tylko za tworzenie warunków zagrażających zdrowiu i życiu, ale również za rzekome wcielanie w życie idei neokolonializmu i bycie swego rodzaju zabawą bogatych białych ludzi kosztem rdzennej ludności państw Trzeciego Świata. To wszystko nie wpłynęło na popularność Dakaru: od lat jest uwielbiany przez fanów sportów motorowych, a dla samych uczestników jest czymś w rodzaju Świętego Graala, uzależniającym od adrenaliny ukoronowaniem kariery. Miejscem, gdzie można i należy pokonać wszelkie swoje ograniczenia, co stara się zrobić w tym roku 15 Polaków.
Jak każda szanująca się impreza sportowa, Dakar ma swoje niekwestionowane legendy. Do takowych bez wątpienia należy Stephane Peterhansel, który startuje w rajdzie od 1988 r. Sześciokrotnie triumfował na motocyklu, siedem razy stawał na najwyższym stopniu podium w klasie samochodów – ostatni raz w 2017 r. Tym razem jedzie w mini.
Największym faworytem w klasie samochodów pozostaje Katarczyk Nasser l-Attiyah, który zwyciężył zeszłoroczną edycję, dając równocześnie pierwszy w historii triumf Toyocie. Był to dla szejka trzeci triumf z trzecim różnym konstruktorem, a sam kierowca jest jednocześnie zapalonym strzelcem sportowym i w tym roku czeka go występ na igrzyskach olimpijskich w Tokio w konkurencji strzelania do rzutków – co warte podkreślenia, będą to jego siódme z rzędu igrzyska.
W Dakarze liczą się jeszcze klasowi rajdowcy z Hiszpanii – Carlos Sainz, niegdyś triumfator rajdowych mistrzostw świata, Nani Roma, startujący w Dakarze od 1996 r. i dwa razy stający na najwyższym stopniu podium, wzbudzający wielkie emocje debiutant Fernando Alonso, który do terenówki przesiadł się z bolidu Formuły 1, w której dwukrotnie zostawał najlepszym kierowcą świata. Co ciekawe, jego pilotem jest Marc Coma, który wygrywał Dakar pięciokrotnie w klasie motocykli. W czołówce kategorii samochodów powinni nieźle zamieszać reprezentanci ORLEN Team. Jakub Przygoński pojechał po raz pierwszy w parze z Niemcem Timo Gottschalkiem, który jako pilot Al-Attiyaha wygrał Dakar w 2011 r. Dla Kuby tegoroczny start to szansa na poprawę świetnego wyniku z zeszłego roku, kiedy znalazł się na czwartym miejscu. Teraz z pewnością podium jest w jego zasięgu – a może raczej było, bo fatalny pech na pierwszym etapie i konieczność wymiany skrzyni biegów kosztowała Polaka sześć godzin straty do lidera. Ciekawie może być w przypadku drugiego samochodowego reprezentanta ORLEN Team, Czecha Martina Prokopa, który zajmował w poprzednich edycjach lokaty odpowiednio szóstą i siódmą. Co warte wspomnienia, udział Prokopa i Gottschalka w ORLEN Team to pokłosie nowej strategii wizerunkowej polskiego paliwowego giganta, który ujednolica swój wizerunek na zagranicznych stacjach Star i Benzina w Czechach, Słowacji i Niemczech.
Wśród motocyklistów do miana faworytów zaliczamy przede wszystkim triumfatorów ze stajni KTM z poprzednich lat: Australijczyka Toby’ego Price’a, Austriaka Matthiasa Walknera i Brytyjczyka Sama Sunderlanda, którzy w 2019 r. zajęli wszystkie miejsca na podium. Dominację austriackiego konstruktora, nieprzerwaną od niemal dwóch dekad, chcą z pewnością przerwać japońskie Yamaha czy Honda, ale na straconej pozycji nie stoi także szwedzka Husqvarna. A to właśnie na motocyklach tej marki jeżdżą na Dakarze reprezentujący ORLEN Team Polacy: Maciej Giemza i Adam Tomiczek. Ten drugi przed rokiem zajął 16. pozycję i ostrzył sobie apetyt na więcej, ale kontuzja pleców wyeliminowała go z rajdu.
Wśród Polaków z innych ekip wielkie szanse na triumf w klasie quadów ma Rafał Sonik, który smak dakarowego zwycięstwa poznał w 2015 r., a teraz zaczął z wysokiego „C”. Zresztą utytułowany weteran bardzo chwalił decyzję o przeniesieniu rajdu do Arabii Saudyjskiej, która oferuje podobne warunki terenowe jak Afryka. W ORLEN Team występuje jeżdżący na quadzie Yamaha Kamil Wiśniewski, który przed rokiem zajął wysoką szóstą pozycję. O palmę pierwszeństwa jak zwykle walczą kierowcy z Ameryki Południowej z Chilijczykiem Ignaciem Casale na czele.
Z kolei wśród ciężarówek niezmiennie faworytem są załogi rosyjskich kamazów – w zwycięstwo celuje po raz czwarty z rzędu Edward Nikolajew, a szyki chce mu pokrzyżować Dmitrij Sotnikow. Polaków na Dakarze spoza kręgu ORLEN Team możemy spotkać w klasie quadów UTV, gdzie rywalizuje drużyna ojców (Maciej Domżała, Rafał Marton) i synów (Aron Domżała, Maciej Marton), ale także ciężarówek (ekipa Roberta Szustkowskiego i Jarosława Kazberuka, członkowie zagranicznych ekip Darek Rodewald i Szymon Gospodarczyk), quadów (Arkadiusz Lindner, Paweł Otwinowski) i motocykli (Krzysztof Jarmuż).
Wszystkim reprezentantom Polski i ORLEN Team życzymy jak najmniej pustynnego piachu w trybach i jak najszybszych przejazdów!
Michał Muzyczuk
Jedziemy na Dakar w mocnym składzie i będziemy walczyli o podium. Oczywiście są to bardzo trudne i długie zawody, ale taki mamy cel
— Kuba Przygoński.
JAKUB PRZYGOŃSKI
Klasa: samochody
Numer startowy: 303
Pilot: Timo Gottschalk (Niemcy)
Samochód: Mini John Cooper Works Rally X-Raid
Wiek: 34 lata
Dakar: 10 startów – 6 w klasie motocykli (6. miejsce w 2014 r.), 4 w klasie samochodów (4. miejsce w 2019 r.)
Najlepsze wyniki: 2. miejsce w Pucharze Świata Rajdów Terenowych Baja FIA 2019, 1. miejsce w Pucharze Świata Rajdów Terenowych FIA 2018
Cel: Największa dakarowa nadzieja na spektakularny wynik – poprawą względem wcześniejszych startów jest jedynie miejsce na podium. Trudny początek każe niestety te oczekiwania lekko obniżyć. Ale i tak liczymy na pasjonującą rywalizację z Al-Attiyahem, Peterhanselem i hiszpańskimi kierowcami.
Byłem lekko zaskoczony nawierzchnią, ponieważ piasek i trasy są inne niż te, które znałem do tej pory. Cieszymy się, że możemy tu być i zdobywać nowe doświadczenia
— Martin Prokop.
MARTIN PROKOP
Klasa: samochody
Numer startowy: 306
Pilot: Viktor Chytka (Czechy)
Samochód: Ford Raptor RS Cross Country MP-Sports
Wiek: 37 lat
Dakar: 4 starty (6. miejsce w 2019 r.)
Najlepsze wyniki: 2. miejsce w Pucharze Świata Rajdów Terenowych FIA 2018, Rajdowy Mistrz Świata Juniorów 2009
Cel: Niebagatelne doświadczenie Czecha w rajdach, nie tylko tych cross-country, z pewnością może zaprezentować powtórzeniem świetnego wyniku sprzed roku, a przy szczęśliwym splocie okoliczności walką o podium.
Dla wszystkich startujących jest to nowy teren, więc myślę, że zawody będą bardzo ciężkie,a rywalizacja wyrównana przez wszystkie 12 dni
— Adam Tomiczek
ADAM TOMICZEK
Klasa: motocykle
Numer startowy: 30
Motocykl: Husqvarna FR 450 RR Orlen Team Wiek: 25 lat
Dakar: 2 występy (16. miejsce w 2019 r.)
Najlepsze wyniki: 1. miejsce w Hungarian Baja 2019, 1. miejsce w Baja Poland 2018 Cel: Świetny występ przed rokiem, gdy Adam wracał na Dakar po ciężkiej kontuzji uda, pozwalał z nadzieją patrzeć w przyszłość. Miejsce w pierwszej dziesiątce było w zasięgu cieszynianina. Niestety, kontuzja odniesiona na 3. etapie rajdu przekreśliła szanse Adama, który musiał wycofać się z wyścigu.
Celem numer jeden jest dla mnie, jak zawsze, dojechanie do mety tak długiego rajdu. Chciałbym też poprawić swój najlepszy wynik
— Maciej Giemza.
MACIEJ GIEMZA
Klasa: motocykle
Numer startowy: 35
Motocykl: Husqvarna FR 450 RR Orlen Team
Wiek: 24 lata
Dakar: 2 występy (24. miejsce w 2018 r.)
Najlepsze wyniki: 3. miejsce w Hungarian Baja 2019, dwukrotny zwycięzca Pucharu Świata Rajdów Terenowych Juniorów FIA 2017 i 2018.
Cel: Przed rokiem pochodzący spod Kielc zawodnik pechowo Dakaru nie ukończył, więc teraz jest to plan minimum. Miejsce w drugiej dziesiątce będzie bardzo dobrym wynikiem.
Przed nami niezbadane trasy, zupełnie inne od tych w Ameryce Południowej. Tegoroczny Dakar będzie prawdziwym maratonem, dłuższym od poprzedniego o ponad 3 tys. km
— Kamil Wiśniewski.
KAMIL WIŚNIEWSKI
Klasa: quady
Numer startowy: 257
Quad: Yamaha Raptor 700 Orlen Team
Wiek: 37 lat
Dakar: 3 występy (6. miejsce w 2019 r.)
Najlepsze wyniki: 1. miejsce w Pucharze Świata Baja 2013 i 2014, 3. Miejsce w Rajdzie Maroko 2019
Cel: Przed rokiem osiągnął znakomite szóste miejsce, więc teraz Kamil chce co najmniej powtórzyć swój wyczyn. Ale możliwości są większe – miejsce w pierwszej piątce jest w zasięgu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/483703-pierwszy-odcinek-rajdu-dakar-wsrod-arabskich-piaskow