W sobotę w Zakopanem odbędzie się konkurs drużynowy w skokach narciarskich. Trener Michal Doležal ma trzech pewniaków: Dawida Kubackiego, Kamila Stocha i Piotra Żyłę. Kto będzie czwarty, skoro pozostali skaczą fatalnie? - Nie wiemy, co się z nimi dzieje, że jest tak źle - mówi o Jakubie Wolnym, Macieju Kocie i Stefanie Huli Adam Małysz.
Dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim jest załamany. Wolny został odesłany do treningów i nie wystąpił w Titisee-Neustadt. Kot i Hula w obu konkursach nie awansowali do drugiej serii. To samo tyczy się Aleksandra Zniszczoła, który zastąpił Wolnego.
Stefan i Maciej potrzebują spokojnego treningu. Oni dobrze przepracowali całe lato i de facto teraz nie wiemy, co się z nimi dzieje, że jest tak źle. Mogło być gorzej, ale nie aż tak
— przyznał Małysz.
Na Wielkiej Krokwi w piątkowych kwalifikacjach wystąpią: Kubacki, Stoch, Żyła, Hula, Kot, Zniszczoł, Wolny, Andrzej Stękała i Adam Niżnik. Któryś z ostatniej szóstki musi być tym czwartym w konkursie drużynowym.
Na pewno trzeba się mocno zastanowić, co dla nich będzie teraz najlepszym rozwiązaniem i dla nas również. Jak popatrzmy na to, co w niedzielę wydarzyło się w zawodach o Puchar Kontynentalny, gdzie najlepszy był Andrzej Stękała na 30. miejscu, to zapomnijmy o jakimkolwiek wyniku w klasyfikacji o PŚ. W sobotę ten zawodnik był piąty, więc może niedziela była tylko przypadkiem? Trenerzy kadr A, B i C muszą usiąść i postanowić, co dalej robić
— wyjaśnił Małysz.
CZYTAJ TAKŻE: Memy po zwycięstwach Dawida Kubackiego „Lewandowski mu się włączył”
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/483085-adam-malysz-zalamany-polskimi-skoczkami