Samo wywalczenie kwalifikacji to za mało, chcemy mieć zawodników rozstawionych w ósemce w turnieju olimpijskim w Tokio. Pojedziemy do japońskiej stolicy po upragniony medal igrzysk
—powiedział PAP prezes Polskiego Związku Judo Jacek Zawadka.
W 1996 roku na IO w Atlancie złoty krążek zdobył Paweł Nastula, a srebrny Aneta Szczepańska. Od tego czasu nikomu z judoków nie udało się stanąć na olimpijskim podium.
Kilka razy byliśmy bardzo blisko, piąte miejsca zajmowali Robert Krawczyk w Atenach, Przemysław Matyjaszek w Pekinie i Paweł Zagrodnik w Londynie. Czas przerwać to fatum i zakończyć smutne ćwierćwiecze polskiego judo. Zmiany w kadrze narodowej, które wprowadził trener główny Mirosław Błachnio wespół ze swoim sztabem i zarządem Związku, dają wielką nadzieję na wywalczenie medalu igrzysk w Tokio. Mirek postawił na apoteozę pracy, dla niego i jego ekipy nie ma niczego ważniejszego od treningu. Nie ma znaczenia, czy ktoś ma 18 czy 30 lat, czy pochodzi z Mazowsza, Dolnego Śląska czy Pomorza itd. Byłem w Zakopanem zobaczyć jak ćwiczą reprezentanci na zgrupowaniu i jestem pod ogromnym wrażeniem. Kiedyś to była praca na pół gwizdka, dziś zasuwają aż miło popatrzeć. Są zmotywowani i chętni do działania. Młodsi uczą się od starszych, a starsi dopingują młodszych. Atmosfera jest budująca
—powiedział.
W reprezentacji mają być sami najlepsi, którzy w pełni realizują program szkoleniowy. Jeśli judocy podporządkują się na 100 procent zaleceniom sztabu kierowanego przez Błachnię mogą być pewni, podążą drogą po sukces. W myśl zasady – jaka praca, taka płaca
—stwierdził Zawadka.
Wraz z końcem maja zakończą się olimpijskie kwalifikacje w judo. Po zawodach World Masters w Dausze ogłoszony zostanie ranking, na podstawie którego wyłonieni zostaną uczestnicy tokijskich igrzysk.
Samo wywalczenie kwalifikacji to za mało, chcemy mieć zawodników rozstawionych w ósemce w turnieju olimpijskim w Japonii. Pojedziemy do Azji po upragniony medal igrzysk. Mamy podstawy być optymistami – w ostatniej edycji mistrzostw świata brązowy medal zdobyła Julia Kowalczyk w wadze 57 kg, zaś rok wcześniej piąte miejsce zajął Damian Szwarnowiecki w kategorii 81 kg. Z wielką przyjemnością na niedawnej gali Rodziny Olimpijskiej odebrałem statuetkę dla związków sportowych, które odniosły sukces w 2019 roku. Miło byłoby na koniec sezonu 2020 otrzymać podobne wyróżnienie, ale już za medal olimpijski
—podkreślił prezes Polskiego Związku Judo.
Kilkoro biało-czerwonych, m.in. Kowalczyk, Agata Ozdoba-Błach (63 kg), Daria Pogorzelec (70 kg), Beata Pacut (78 kg), jest na liście olimpijskiej na miejscach gwarantujących start na IO 2020.
Zrobimy wszystko, aby po Mastersie w Katarze jak największa liczba naszych reprezentantów była w gronie rozstawionych w Tokio. W ocenie sztabu szkoleniowego najbliższe trzy-cztery miesiące będą kluczowe. Założenia trenera Błachnio są takie, że najlepsi kadrowicze będą zajmowali wysokie lokaty w poszczególnych turniejach i osiągną pozycje w czołowej ósemce na świecie już w kwietniu. Taką granicą ma być Grand Prix w tureckiej Antalyi. Oczywiście później są kolejne duże i wysoko punktowane zawody, jak mistrzostwa Europy w Pradze czy Grand Slam w Baku, ale nasi liderzy, czyli osoby myślące o medalu olimpijskim, muszą już wtedy mieć spokojną głowę i zajmować się przygotowaniami do igrzysk, a nie walką o punkty i ich liczeniem
—przyznał Zawadka.
Jego zdaniem, jest spora grupa judoków z szansami na wysokie miejsce w kwalifikacjach i późniejsze realizowanie marzeń o medalu igrzysk w Japonii. Wielu z Polaków w poszczególnych imprezach wygrywało już z medalistami olimpijskimi, mistrzostw świata i Europy.
Warto podkreślić, że medal mistrzostw globu Julki Kowalczyk i późniejsza statuetka dla Polskiego Związku Judo od Polskiego Komitetu Olimpijskiego to nie tylko zasługa tej wspaniałej i ambitnej zawodniczki, jej trenerów w klubie i reprezentacji. Cała sportowa Polska wierzy w jej sukces na igrzyskach, ale nie byłoby tak świetnych wyników bez bardzo dobrej rywalizacji krajowej z udziałem Ani Borowskiej i Arlety Podolak. One też odnoszą sukcesy międzynarodowe, one też sprawiają, że kategoria 57 kg jest coraz mocniejsza. Kowalczyk jest liderką, ale Borowska i Podolak również nie straciły szansy na awans olimpijski. Wszystko się jeszcze może wydarzyć
—podkreślił szef polskiego judo.
Zawadka zwrócił uwagę także na inne wagi kobiece – 52 kg (Agata Perenc, Karolina Pieńkowska), 63 kg (Ozdoba-Błach, Karolina Tałach-Gast, Natalia Kropska, Angelika Szymańska), 70 kg (Daria Pogorzelec, Eliza Wróblewska), 78 kg (Beata Pacut), +78 kg (Paula Kułaga) oraz męskie – 60 kg (Tomer Golomb), 66 kg (Patryk Wawrzyczek),73 kg (Mrówczyński) 81 kg (Szwarnowiecki), 90 kg (Piotr Kuczera), 100 kg (Kacper Szczurowski, Oleksii Lysenko), +100 kg (Maciej Sarnacki).
Jestem przekonany, że mamy grupę dobrej klasy judoków, która pod wodzą trenera Błachnio jest w stanie osiągnąć życiowe wyniki w najważniejszych zawodach. Ale patrzymy też pod kątem igrzysk w Paryżu. Dlatego młodzież, która już mocno depcze po piętach obecnym seniorom, dostanie szansę w Pucharze Świata w Warszawie, a nawet w majowych ME w Pradze. Najważniejsze, aby reprezentacja Polski była coraz silniejsza i odnosiła sukcesy
—powiedział.
Polskie judo stać na regularne zdobywanie medali olimpijskich, najwyższy czas aby wszyscy zjednoczyli się wokół tej idei i wspierali reprezentację jako dobro wspólne. Po igrzyskach w Tokio przyjdzie czas na stworzenie systemu, który umożliwi wykorzystanie w 100 proc. potencjału naszej zdolnej młodzieży. Obecne zasady panujące w reprezentacji są jasne, jeśli ktoś nie będzie realizował zadań wynikowych, w jego miejsce pojawią się następni judocy. Ten rok ma być przełomowym dla naszego sportu, polskie judo potrzebuje medalu olimpijskiego. A zatem, wszystkie ręce na pokład, koniec z antagonizmami, wszyscy dołóżmy cegiełkę do krążka w Tokio
—zaapelował Zawadka.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/482522-ambitny-cel-przez-polskimi-judokami