- Gdyby Legia tak dobrze grała na wyjazdach jak u siebie, zdobyłaby mistrzostwo Polski sporo przed zakończeniem ligi. A tak pewnie znów wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce - przewiduje w rozmowie z portalem wPolityce.pl rekordzista pod względem występów w ekstraklasie (559), obecnie trener drugoligowej Garbarni Kraków Łukasz Surma.
Jak patrzysz na ekstraklasę z punktu widzenia trenera a nie piłkarza?
Z zupełnie innej perspektywy. Gdy byłem piłkarzem grałem w ekstraklasie czyli na najwyższym poziomie ligowym. Teraz, będąc drugoligowym trenerem, dla mnie to sufit.
A co Ci się w ekstraklasie nie podoba?
Zbyt dużo przeciętnych obcokrajowców. To duży problem polskiej piłki. Są oczywiście wyjątki jak na przykład Igor Angulo. Ale większość transferów jest nietrafiona. Poza tym jest to złe dla rozwoju młodzieży, bo młodzian ma blokowane miejsce i mniejsze szanse gry. Inna sprawa, że trenerzy młodzieży mają bardzo małe pieniądze, często pracują na trzech etatach.
Legia jest liderem do przyszłego roku. Czy to dla Ciebie jest zaskoczenie?
Nie, bo jest wzorem dla wszystkich. Dobrano piłkarzy z charakterem, którzy potrafią grać pod presją. A ta w Legii jest ogromna. Poza tym trener Vuković daje radę. Zrobił się na pewno spokojniejszy. Początki miał trudne, ale dobrze zareagował na stres. Poukładał drużynę, bo w Legii grają znani piłkarze, którzy mają wysokie ego. Poza tym przepaść finansowa między Legią a pozostałymi klubami jest ogromna, zdecydowanie większa, niż za czasów, kiedy ja grałem w Legii.
Czy to oznacza, że Legia ma autostradę do mistrzostwa Polski?
Nie, bo liga jest wyrównana. U siebie dominuje, gorzej jest na wyjazdach. Gdyby Legia tak dobrze grała na wyjazdach jak u siebie, zdobyłaby mistrzostwo Polski sporo przed zakończeniem ligi. A tak pewnie znów wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Na pewno ubył mu groźny konkurent - Lech, bo na ten sezon w Poznaniu mają inne plany.
Jako krakus zapewne obserwujesz to co dzieje się w Wiśle i Cracovii, które znajdują się na dwóch różnych biegunach.
To dwa różne kluby. W stosunku do Wisły są większe wymagania. To, według mnie, drugi, po Legii, klub w Polsce pod względem zasięgu. Wymagania są duże, a przecież w Wiśle mieli przez kończący się rok same problemy. I te problemy z pewnością przekładają się na koncentrację drużyny, a to na postawę na boisku. Cała afera i zmiany w klubie przełożyły się zespół. Na dodatek duża presja nie pomaga zasłużonemu, 13-krotnemu mistrzowi Polski. Cracovia jest dla mnie zaskoczeniem. Grają solidnie.
Może dlatego, że trener jest wiceprezesem?
Widać, taki model sprawdza się w Cracovii. Nie ma niczego gorszego od tego, jeśli trener nie dogaduje się z dyrektorem sportowym czy prezesem odpowiedzialnym za transfery. Bo to trener odpowiada za drużynę. Gratuluję Michałowi Probierzowi udanej rundy.
Jaka drużyna najbardziej Cię zaskoczyła?
Piast. Po euforii i sprzedaży kluczowych graczy daje sobie radę. Puchary ich zatrzymały, ale w lidze spisują się nieźle. Zdobyli najwięcej punktów w tym roku, mieli najrówniejszą formę. Trener Fornalik trzyma poziom i ma fajną ekipę. Można się na nich wzorować. Mają nowy stadion, który jest ich wizytówką i magnesem przyciągającym kibiców. W Ruchu, w którym grałem, stało się zupełnie inaczej. Przez pewien czas nie trafili z prezesami i dziś mają i stary stadion i druga ligę. Byłem na Wigilii w Chorzowie i wiem, że jest tam wiele osób, które mają pomysł na to, jak przywrócić dawny blask klubowi, z ogromną historią i tradycją, 14-krotnemu mistrzowi Polski, w którym dużo się nauczyłem.
CZYTAJ TAKŻE: Były trener Legii znów stracił pracę. To już drugi raz w tym roku. Nie zagrzał miejsca w Warszawie, nie zagrzał też w Bradze
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/479119-surma-jest-zbyt-duzo-przecietnych-obcokrajowcow