W walce wieczoru celebryckiej gali Free Fight Federation 2 w Zielonej Górze były piłkarz Piotr Świerczewski pokonał w swej pierwszej walce w MMA decyzją sędziów prezentera telewizyjnych programów motoryzacyjnych Grega Collinsa czyli Grzegorza Chmielewskiego.
Nikt nie spodziewał się, że 47-letni „Świr” wytrzyma trzy rundy walki z 12 lat młodszym Gregiem. Nie dość, że wytrzymał, to jeszcze wygrał decyzją sędziów. Były piłkarz
Świerczewski rozpoczął walkę od mocnego uderzenia. Dosłownie, bo Chmielewski padł. Były piłkarz był bliski uduszenia specjalisty od samochodów. Druga runda była dla Collinsa, który miał dominującą pozycję w klinczu. W trzeciej odsłonie „Świr” często kopał oraz okładał pięściami rywala i zasłużenie wygrał.
W czasie walki Chmielewski pokazywał sędziemu, że Świerczewski bije mając otwarte dłonie, ale przecież wszyscy wiedzą, że uderzenia „z liścia” to firmowy cios „Świra”.
Nie jestem zadowolony z walki, bo chciałem ją zakończyć nokautem i to w pierwszej rundzie. Przygotował się jednak dobrze na moje low kicki, bo wiedział, że mam mocne nogi. Nic mi chyba nie zrobił, bo twarz mam całą. Kilka razy mnie kopnął, ale nie robiło to na mnie wrażenia. W drugiej rundzie mnie trochę odcięło, ale w trzeciej odzyskałem energię. To dzięki kibicom, którzy mnie dopingowali odpaliłem, jak stary turbodiesel. W ostatnich dziesięciu sekundach chciałem go dopaść, ale mi uciekał. Nie wiem, czy jeszcze wystartuję w MMA. Kariery na pewno nie zrobię, bo mam 47 lat, ale od czasu do czasu mogę powalczyć, oczywiście z rywalem na miarę moich możliwości. Zawsze chciałem spełnić marzenie, wychodząc jeden na jeden w klatce. I to się spełniło
— powiedział „Świr”.
CZYTAJ TAKŻE: Piotr Świerczewski zamienił boisko piłkarskie na oktagon: „Przez ostatnie trzy miesiące nie piłem alkoholu”
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/478914-swir-wytrzymal-i-pokonal-12-lat-mlodszego-collinsa