Ekscentryk, sportowy mentor, taktyczny twardziel, meczowy awanturnik, ciepły mąż i ojciec, zakochany w Polsce i Polakach, łasuch, sympatyczny człowiek - to tylko niektóre epitety, jakimi można opisać trenera polskiej reprezentacji siatkarskiej. „Powiedziałem to zawodnikom przed meczem, że im zazdroszczę, że są Polakami” – to najsłynniejszy cytat Belga. Przed Wami Vital Heynen, jakiego nie znacie.
7 lutego 2018 roku został selekcjonerem reprezentacji Polski. Od tego czasu zdobył z nią: mistrzostwo świata, brązowy medal Ligi Narodów, brązowy medal mistrzostw Europy, drugie miejsce w turnieju o Puchar Świata i awans na igrzyska olimpijskie.
Przyszły rok będzie jeszcze lepszy
— zapowiedział i trudno mu nie wierzyć, bo jego marzeniem jest medal igrzysk olimpijskich.
Nie przyszedłem tu dla złota w mistrzostwach świata. Medal w igrzyskach olimpijskich to jedyny cel. Czy złoty? Nie wiem, wiem, że trzeba zdobyć medal pierwszy od 1976 roku
— wyjaśnił.
Podejmując pracę w Polsce powiedziałem, że stworzę drużynę, z której kibice będą dumni. I my taką stworzyliśmy. Byliśmy niesamowici. Czuję to, gdy wszyscy cieszą się z naszego sukcesu
— dodał.
Co jest niezbędne, by osiągnąć w życiu sukces?
Należy stawiać sobie najwyższe możliwe cele. Jeśli tak nie będziesz robić, to nie będziesz miał szansy ich zrealizowania. Gdy nie uda ci się ich osiągnąć, bo są zbyt wygórowane, to przynajmniej powiesz sobie, że próbowałeś. W życiu musisz być optymistą. Do 2012 roku pracowałem w Belgii i nie śniłem o tym, co mnie później spotkało. Gdy pojawiły się okazje, to z nich skorzystałem. Widziałem w internecie film z Jürgenem Kloppem, w którym mówił o relacjach międzyludzkich. I ja pod jego słowami mógłbym się podpisać. W domu z żoną i bliskimi, przyjaciółmi, w pracy, w twoim środowisku czy otoczeniu ważne będzie, jak radzisz sobie z kontaktem z innymi ludźmi. Ten problem pojawia się tam, gdzie się pojawiamy. To kluczowa sprawa, by wytworzyć synergię pomiędzy dwojgiem ludzi czy grupą. Takie główne zadanie stoi przed małżonkami, którzy starają się tak zarządzać swoim życiem, by ich relacje były korzystne dla obojga. Takie same prawa rządzą drużyną, firmą, każdym miejscem. Stąd, jako trener, przywiązuję tak dużą wagę do relacji międzyludzkich
— przyznał.
Po zdobyciu srebrnego medalu rozgrywek o Puchar Świata w Japonii Heynen ogłosił na swoim twitterze, że nie zamierza oddawać krążka na aukcję. Szkoleniowiec postanowił ofiarować go osobie, która poruszy go swoją historią. Za najciekawszą trener uznał opowieść 22-letniego siatkarza chorego na nowotwór. Słowa dotrzymał. Medal przekazał Jakubowi Procaninowi.
O tym, jak szalonym jest człowiekiem przekonać się można było, gdy przeprowadzał wywiad sam ze sobą… Ma także niekonwencjonalne metody treningowe. Kiedy prowadził reprezentację Niemiec, na zajęcia przyszedł z siatką wypchaną słodyczami. Zawodnik, który najlepiej wykonał dane ćwiczenie, mógł wyciągnąć cukierek z torby. W Polsce przynosił na treningi piwo, co było nagrodą dla zwycięzców. Siatkarze na zajęciach grali też o pieniądze, które były schowane pod słupkiem. Popularne były również czekoladki belgijskie. Rozdawał je lub wieszał na sznurkach na bramce, a siatkarze musieli je strącać. Innym razem podczas rozgrzewki kazał Niemcom przyjmować piłki.. krzesłami. Podczas zajęć w VfB Friedrichshafen, podpuszczał zawodników pytając, który z nich uniesie najwięcej piłek. Oczywiście dowolnym sposobem. Podczas rozgrzewek wykorzystuje też: kawałki deski, wózki i sztuczne drzewa. To jego sposoby na mobilizację siatkarzy, nudę i rutynę.
Niekonwencjonalne podejście do życia i otwartość zjednały mu rzesze sympatyków. Stać go na zaskakujące czyny, które nie przyszłyby nawet do głowy innym trenerom. Potrafił wozić reporterkę telewizyjną po parkiecie w… sklepowym wózku. Podczas mistrzostw świata, nudząc się w oczekiwaniu na mecz, często zaglądał do biura prasowego i zagadywał pracujących dziennikarzy.
Mam taki zwyczaj, że staram się czytać każdy wywiad czy tekst dziennikarzy, którzy o mnie piszą. Nie po to, by ich oceniać, ale po to, by ich zrozumieć. Lubię czytać, co o mnie piszą media. Dla mnie to bardzo ciekawe zajęcie
— powiedział o jednej ze swoich pasji.
Przed spotkaniami swojej drużyny z kolei regularnie doszkalał dzieci od podawania piłek. O tym, że Heynen lubi słodycze, wiadomo od dawna. Przed meczem Ligi Narodów z USA w Katowicach trener ruszył w stronę kibiców i z okazji Dnia Dziecka rozdawał najmłodszym fanom siatkówki cukierki i lizaki. W trakcie finałowej fazy mistrzostw Europy Heynen wyznał, że szczęście przynosi mu kolor czerwony. Poprosił więc reporterkę TVP Sport, Aleksandrę Rajewską o zakładanie na mecze czerwonych sukienek. Ta próśb wysłuchała, a Polacy imprezę zakończyli na podium.
Mam łagodne ADHD. Moja druga córka też ma. Trudno sobie z tym radzić we współczesnym świecie. W szkole byłem znany z tego, że bujałem się na krześle. Nauczyciele dostawali białej gorączki. Mimo tego, nigdy nie upadłem i nie zrobiłem sobie krzywdy, wiecznie dostawałem tylko kary. Dla mnie siedzenie bez ruchu to największa z kar. Pochodzę z wioski, więc uważam się za rolnika, którym …nie byłem. Z czasów dzieciństwa pamiętam długi na ponad 100 metrów ogród, a na nim prywatne boisko do piłki. Od małego byłem ruchliwy i mogłem tam spożytkować dużo energii. Dziś przestrzegam tych, którzy chcą mnie zatrudnić, jakie będą tego konsekwencje, mówiąc im o swoich nawykach. Jeśli są gotowi je zaakceptować, siadamy do kolejnych rozmów
— mówi o swoich przypadłościach Heynen.
Sympatię kibiców zyskiwał otwartością i ogłaszanymi zakładami, w związku, z którymi deklarował, że kupi fanom… piwo. Zawsze można go spotkać uśmiechniętego i przyjaźnie nastawionego do życia.
Nienawidzę, gdy mam zły nastrój, ale nie umiem tak się zachowywać przez dłuższy czas, bo jestem z tych, którzy lubią być zadowoleni. Uwielbiam wstawać rano z uśmiechem na twarzy i poczuciem, że jestem zadowolony z tego, co robię. Mogę przegrać i nie móc później spać, przeżywać, ale po dniu czy dwóch, wraca stary Vital, który mówi, że na pewno uda się kolejnym razem, że dokonamy czegoś wielkiego. To mnie napędza i powoduje, że moje życie jest proste i przyjemne
— nie kryje.
Jednym z sukcesów Heynena jest zeswatanie niemieckiej pary siatkarskiej Christiana Fromma i Maren Brinker w czasie, kiedy prowadził męską reprezentację tego kraju. W maju 2015 roku napisał na twitterze: „Problem dnia: wszyscy zawodnicy w drużynie narodowej mają dziewczynę z wyjątkiem jednego: Christiana Fromma. Jest miły i uprzejmy. Ktoś może mi pomóc?”. Trzy miesiące później pochwalił się w sieci z udanego zakończenia swojej misji, a dwa lata później Fromm i Brinker wzięli ślub.
Heynen imponuje także, jako poliglota. Płynnie porozumiewa się m.in. po angielsku, niemiecku i francusku. Od razu po podpisaniu umowy z szefami Polskiego Związku Piłki Siatkowej zaczął się zaś uczyć polskiego i nieraz prezentuje dziennikarzom oraz kibicom kolejne poznane słowa w tym języku. Po meczu ze Słowenią, po którym Polacy zdobyli awans na igrzyska, przemawiał do fanów, porywając tym zgromadzoną w hali na pograniczu Gdańska i Sopotu widownię. Po płomiennej mowie postanowił zachęcić kibiców do odśpiewania „Polska, Biało-czerwoni”.
Pierwszy raz Heynen zaśpiewał Mazurka Dąbrowskiego w meczu Ligi Narodów z Amerykanami.
Na razie umiem tylko kawałek, to w zasadzie sam refren. Powoli uczę się zwrotek. Skoro inni mogą śpiewać, to dlaczego ja nie?
— tłumaczył.
Później nauczył się całego polskiego hymnu i głośno go śpiewał przy okazji kolejnych spotkań polskiej reprezentacji. To właśnie trener najbardziej awanturował się podczas mistrzostw Europy, kiedy organizatorzy puścili tylko jedną zwrotkę Mazurka Dąbrowskiego.
To było słabe, okazano całkowity brak szacunku. Jak można przerwać odgrywanie czyjegoś hymnu w połowie? Tej wersji, którą puścili, nie słyszałem nigdy wcześniej. Nie wiem, jakie są przepisy, ale wiem, jakiej wersji hymnu zwykle spodziewają się Polacy. A tutaj odegrano inną. I to mi się bardzo nie podobało
— denerwował się szkoleniowiec.
Heynen wyciągnął polską męską siatkówkę z zapaści. To dzięki niemu reprezentanci Polski zaczęli odnosić sukcesy.
Wierzę w każdego z moich 14. siatkarzy w stu procentach. Rozmawiamy o wszystkim. Gdy mają problemy, to mogą do mnie z tym przyjść. Porozumienie z nimi jest dla mnie bardzo istotne. Nie staram się być przyjacielem swoich zawodników, a raczej bardziej traktuję ich jak swoje dzieci. W zespole możemy mieć kilka gwiazd, kilku zawodników, którzy nie są gwiazdami, ale wszyscy oni muszą do siebie pasować, mieścić się na jednym obrazie, w jednej ramie. Dlatego staram się być fair wobec wszystkich graczy. Najważniejsze, by być sprawiedliwym wobec wszystkich siatkarzy. Kocham emocje, więc oczekuję, by moi gracze zawsze walczyli. Dlatego czasami biegam, krzyczę i kolekcjonuję żółte kartki. Czasem może niektóre rzeczy wyrażam aż nadto. Ale widzę, że moi gracze idą do przodu. Lubię, gdy mój zespół działa jak jedna grupa, na którą nie ma wpływu nikt z zewnątrz. To moi gracze mają decydować o wielu sprawach, nie ktoś inny. Mam wiele złych nawyków, zachowań, ale uwierzcie mi, staram się ich używać w dobrych sprawach, w dobry sposób
— zdradził Belg.
Podczas pracy z Biało-czerwonymi dał się poznać, jako miłośnik częstego rotowania składem. Żartował, że jego celem jest sprawienie, by nikt nie był w stanie przewidzieć, jaką wyjściową szóstkę wystawi w kolejnym spotkaniu. Podczas meczu mistrzostw Europy Polska – Ukraina dokonał rzeczy niebywałej. W jednym momencie… wymienił wszystkich zawodników na parkiecie.
Mogłem zmieniać zawodników jednego po drugim, po kolejnych punktach, ale wtedy nie mielibyście o czym mówić. A tak jest o czym rozmawiać. Wiedzieli o tym wcześniej, ale i tak nie byli pewni, czy ten szaleniec się do tego posunie. Stwierdziłem jednak, że dlaczego by nie? No i weszli na boisko wszyscy razem, a obraz meczu w ogóle się nie zmienił
— ze spokojem wyjaśnił swój szalony pomysł Heynen.
Vital bardzo zżył się z Polską i Polakami. Okazuje to w wywiadach i na twitterze.
Jesteście o wiele bardziej dumni z kraju niż Belgowie czy Niemcy
— powiedział.
Podczas mistrzostw świata napisał: „Jestem dumny z bycia waszym trenerem. Dzięki”. Podczas tegorocznej gali mistrzów sportu został wybrany na trenera roku. „Wow, co za zaszczyt dla mojego sportu - siatkówki na wczorajszej Gali Mistrzów Sportu. Polsko, jesteś naprawdę niesamowita! Kocham was” – to kolejny wpis trenera po polsku na twitterze.
Zawsze mówiłem, że Polska ma najlepszych kibiców na świecie. Pokazali to dziś. Nie macie pojęcia, jakie to miłe być tutaj. Powiedziałem to zawodnikom przed meczem, że im zazdroszczę, że są Polakami. Co za znakomite uczucie być tu i grać przed taką publicznością. Wciąż mam ciarki. Dziękuję wam wszystkim
— powiedział Heynen po spotkaniu mistrzostw Europy z Estonią w Rotterdamie.
Do wpisów w mediach społecznościowych trenerowi służy między innymi tablet.
Widzicie mnie z nim cały czas, ale nie jest on największym moim przyjacielem. Jest moją drugą pamięcią, czasem pierwszą. Czasu nie da się oszukać, starzeję się i wiele rzeczy zapominam. Uwielbiam czytać książki i on mi się też przydaje do tego
— zdradził Belg.
O ile tablet jest przy Heynenie przez większość dnia, o tyle z budzika nigdy nie korzysta.
Nie nastawiam budzika, nie ma żadnego zegarka, który mnie obudzi. Po prostu wstaję z łóżka, gdy budzi mnie Vital. Gdy nie mogę się podnieść, czuję się wyczerpany, to śpię jeszcze godzinę. Tak robię przez całe życie
— przyznał Vital.
Przyszłoroczne igrzyska olimpijskie będą zamknięciem kolejnego etapu pracy Heynena.
Razem z siatkarzami staramy się sięgnąć po to, co najtrudniejsze do zdobycia, czyli triumf w igrzyskach olimpijskich. To nasz cel, a gdy uda się nam go zrealizować, to będzie dla mnie moment, by zdecydować, czego ja teraz pragnę. Może być to cel związany z siatkówką, ale niekoniecznie. Każdy, kto ze mną pracuje wie, że nie jestem najlepszy w planowaniu. To jest mój największy problem, że zrealizowałem większość moich celów z listy rzeczy do zrobienia w życiu. Tę listę stworzyłem 10 lat temu. Doszedłem już do 27. pozycji. Do zapisanej 30. zostało niewiele. Powoli muszę zastanowić się nad tym, co zrobię, gdy skreślę 30. pozycję. Mam już 50 lat, więc pozostało mi coraz mniej czasu. Z nowościami będę musiał się więc pospieszyć. Moją pasją jest siatkówka, a w życiu najważniejsze podążać za głosem serca. Pasją jest też bycie rodzicem, oglądanie jak dorastają moje trzy córki, bycie blisko z rodziną na całe życie
— kończy Heynen.
Wybrane cytaty:
„Nie czytałem nawet kontraktu z polskim związkiem, tylko go podpisałem. Podobnie było wcześniej w Belgii. Nie pracuję dla pieniędzy. Kiedyś Niemcy przez rok mi nie płacili, bo zapomnieli robić przelewy i zauważyła to dopiero moja żona, zerkając na stan konta.”
„Po zdobyciu z Niemcami medalu mistrzostw świata zacząłem udzielać większej liczby wywiadów. Oczywiście gdybym był trenerem piłki nożnej, kupiłbym sobie jacht. Jako szkoleniowiec siatkarzy mogę mieć co najwyżej łódkę.”
„Nie wiesz, jak to jest mieć tyle kobiet w domu. Wszyscy śmieją się ze mnie, że strasznie dużo gadam. W domu jestem cichy, one nie dają mi dość do głosu. Siadamy przy dużym stole, jemy posiłek, a one mówią. To są piękne chwile.”
„Jeżdżę jak wariat. Nawet nie patrzę już na to, czy dostaję mandat, czy nie. W domu została moja żona, co chwilę słyszę od niej, że przyszedł jakiś mandat, że wycenili to, co zrobiłem na tyle i tyle. Policjanci mnie uwielbiają. Każdy mandat przyjmuję z uśmiechem.”
„Moją ulubioną książką o psychologii jest „Stick with it” (Trzymaj się tego). Dzięki niej złoto olimpijskie siedzi we mnie tak głęboko, że na nic innego nie ma miejsca.”
„Mam prośbę do operatorów kamer: dodajcie trochę kolorów moim zawodnikom, bo dziś są trochę bladzi.”
„Chcę zaprosić na zgrupowanie rodziny zawodników. Nie widzę problemu w tym, żeby żony czy dziewczyny siatkarzy były z nami. Kobiety zmieniają zachowanie drużyny. Przede wszystkim zawodnicy stają się bardziej kulturalni. Wcześniej siedzą byle jak, jedzą jak jaskiniowcy, a przy kobietach są idealnie wyprostowani przy stole i z gracją posługują się sztućcami. To dobre także dla zawodników, którzy nie mają żon. Muszą się grzecznie zachowywać, bo te panie widzą wszystko.”
„W sierpniu miałem zamiar zarządzić dwa dni bardzo intensywnych zajęć, ale przyszedł Bartek Kurek i mówi, że kończy 30 lat, czy może coś zorganizować. Natychmiast ze wszystkiego zrezygnowałem. Bo wiem, że jeśli w czwartek poświętują, to słabym pomysłem jest harować w piątek. A nie zabronię mu celebrować 30. urodzin!”
„Czytałem gdzieś, że moje konferencje prasowe to show. Ale to absolutnie nie jest tak. Mam ogromny szacunek dla dziennikarzy, dlatego też pragnę, abyście mieli coś ciekawego do napisania.”
„Próbowałem kiedyś być normalny i były to najgorsze dwie minuty mojego życia.”
„Dla siatkówki najlepszym miejscem zdecydowanie jest wasz kraj, ponieważ najwięcej osób przychodzi na mecze i wielu dziennikarzy interesuje się tym sportem. To jest najprzyjemniejsza ze stron mojej pracy. Każde z państw ma swoje wady i zalety. W Polsce jest fajnie i miło, ale pogoda jest okropna, często jest tu po prostu za zimno.”
„Kiedyś w Zakopanem wybrałem się na spacer z Michałem Kubiakiem. Co dziesięć metrów ktoś nas zatrzymywał i prosił o autograf. W Polsce nauczyłem się, że bycie tak popularnym jak Cristiano Ronaldo niekoniecznie jest przyjemne.”
„Uczę się sumiennie, ale polski nie jest łatwy. Ostatnio dostałem od mojej nauczycielki całą stronę z brzydkimi wyrazami. Ona się źle czuje, kiedy słyszy, co mówię, ale mnie się to bardzo podoba! >Głupia baba< – to jest najłatwiejsze.”
„Jak to?! Król Belgii mówi, że ważniejszy od zwycięstw jest sam udział, czyli uważa, że po to moi zawodnicy wylewają hektolitry potu na treningach, a ja wypruwam sobie żyły prowadząc ten zespół, żeby wyjść na boisko i godzić się na porażki?!”
„Jestem pozytywnym człowiekiem. Na swojej wizytówce mógłbym napisać >Vital Heynen – trener szczęścia<. Bo jak zmieniać świat to zaczynając od najbliższego otoczenia.”
„Jaki jest mój pierwszy ruch na zgrupowaniu? Najpierw muszę się nauczyć imion wszystkich zawodników, porozmawiać z nimi, spytać, jak się czują, jak im się układa z dziewczyną. Muszę ich poznać. Potem trochę potrenujemy, żeby oni poznali mnie.”
„Pracuję 360 dni w roku, więc podnoszę umiejętności szybciej niż trener, który pracuje 260 dni w roku. Dlatego zawsze wygrywam.”
„Mam dwie podstawowe zasady: nie spóźniaj się na treningi oraz idź do łóżka najpóźniej o północy i śpij do ósmej rano. Na szczęście sam nie muszę się stosować do zasad.”
„Wie pan, czemu ludzie nienawidzą grać ze mną w bilard? Bo nie gram tak, by wbić bilę do łuzy, ale tak, by utrudnić wszystkim innym dobre wbicia.”
CZYTAJ TAKŻE: Vital Heynen chce skrócenia ligi. Paweł Zagumny odpowiada
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/478747-tylko-u-nas-trener-polskich-siatkarzy-jakiego-nie-znacie