Siatkarze Vervy od zwycięstwa zaczęli debiutancki występ w Lidze Mistrzów. Warszawski zespół w pierwszym meczu grupy D wygrał u siebie z francuskim Tours VB 3:0 (15, 22, 23). - W drugim secie mieliśmy mały przestój, w końcówce trzeciego zaś Kevin Tillie i Damian Wojtaszek pokazali, co potrafią w obronie - podsumował spotkanie środkowy Vervy Andrzej Wrona.
Trener Andrea Anastasi dał odpocząć kilku podstawowym graczom. W gronie rezerwowych znaleźli się m.in. Bartosz Kwolek i Piotr Nowakowski. Ten drugi pojawił się na boisku dopiero w końcówce meczu.
Skład, w którym dziś graliśmy, jest możliwy tylko w Lidze Mistrzów ze względu na limit obcokrajowców w PlusLidze. Pierwszy raz w sezonie wystąpiliśmy w takim zestawieniu. Przed nami jeszcze wiele spotkań, a cała czternastka jest gotowa do gry. Włączenie do składu Artura może dać impuls. Dopiero będziemy poznawać grę z nim w składzie. Inne drużyny grają prawie cały czas w tym samym zestawieniu i może pojawić się pewien marazm w związku z tym. U nas trener stara się rotować składem. Słyszałem, że Bartek Kwolek mówił, że gramy tak często, że wszystkie rozgrywki zlewają się w jedno. Nie wiem, ile meczów on wcześniej zagrał w Lidze Mistrzów, ale ja miałem okazję wcześniej występować przez kilka sezonów w niej i uważam, że jest to coś wyjątkowego i prestiżowego
— dodał Wrona.
Włoski trener Vervy był zadowolony z występu swoich siatkarzy.
Ważne było zarówno udane rozpoczęcie występu w Lidze Mistrzów, jak i pierwszy mecz Artura Udrysa. Miał jeszcze może lepsze i gorsze momenty, ale trzeba pamiętać, że poprzednie spotkanie rozegrał w sezonie reprezentacyjnym, później miał zabieg, a następnie długą przerwę w grze. Dałem dziś odpocząć m.in. Bartkowi Kwolkowi, który był już trochę zmęczony częstą grą w minionych tygodniach. Sezon jest długi i gramy co trzy dni, musimy o tym pamiętać. Zespół Tours VB bardzo dobrze serwuje. Może dziś tego nie pokazali w pełni, ale mają bardzo duże możliwości w tym elemencie
— powiedział trener Vervy Andrea Anastasi.
Debiut Very w LM był także pierwszym meczem spotkaniem Artura Udrysa w barwach stołecznej drużyny. Pozyskany latem białoruski atakujący w okresie przygotowawczym doznał kontuzji kolana. W ostatnich kilku spotkaniach PlusLigi pojawiał się już w składzie meczowym, ale na boisku zaprezentował się kibicom pierwszy raz dopiero dziś. I zrobił to w dobrym stylu. Został najbardziej wartościowym zawodnikiem spotkania (MVP). Był najlepiej punktującym graczem (15) i miał 78-procentową skuteczność w ataku. Dotychczas warszawski zespół miał do dyspozycji tylko jednego nominalnego atakującego, pozyskanego awaryjnie tuż przed rozpoczęciem sezonu, Jana Króla.
Na początku spotkania byłem trochę zdenerwowany debiutem zarówno w LM, jak i w barwach Vervy. Nie byłem zaskoczony tym, że wyszedłem w pierwszym składzie - omówiliśmy to wcześniej z trenerem. Na pewno nie jestem jeszcze w pełni formy. Mam za sobą kilka treningów, a wcześniej dłuższą przerwę. Nie mogłem się doczekać aż wreszcie zagram. Musiałem się pilnować, by nie cisnąć za mocno. To kwestia mentalna. Antoine Brizard to dobry rozgrywający i dobrze mi się z nim gra. Tyle że dopiero niedawno zaczęliśmy wspólne występy, więc na pewno potrzebujemy jeszcze trochę czasu, by się dotrzeć. Na razie obserwowałem PlusLigę nieco z boku i mogę powiedzieć, że na pewno w porównaniu z ligą rosyjską stawia się w niej bardziej na technikę, co będzie dla mnie pewnym wyzwaniem
— przyznał atakujący Vervy Artur Udrys.
CZYTAJ TAKŻE: Co za debiut Vervy w Lidze Mistrzów! W trzech setach rozprawili się z Francuzami. Historyczne zwycięstwo zespołu z Warszawy
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/476163-wrona-liga-mistrzow-to-cos-wyjatkowego-i-prestizowego