Na stadionie w Gdyni Arka zremisowała z Lechią 2:2. W dwie minuty piłkarze z Gdańska wyprowadzili dwa skuteczne ciosy. Bramka wyrównująca dla zespołu z Gdyni padła w… setnej minucie.
Mecz o honor i prymat w Trójmieście miał dwa oblicza. W pierwszej połowie dzięki genialnej grze obu bramkarzy, żadnej z drużyn nie udało się strzelić gola.
W drugiej części szybkie dwa ciosy wyprowadzili gracze Lechii.
Piękną wrzutką popisał się Lukáš Haraslín. Piłka poleciała prosto na głowę Flávio Paixão, który pokonał Pāvelsa Šteinborsa. To siódmy gol Portugalczyka w meczach z Arką. Paixão zrobił sobie prezent z okazji 200. występu w ekstraklasie.
Po dwóch minutach Lechia prowadziła 2:0. Haraslín dograł do Artura Sobiecha. Napastnik nie miał problemu ze zdobyciem bramki.
Arka ruszyła do ataków, a Lechia przysnęła. Michał Nalepa dośrodkowywał z rzutu wolnego przy linii bocznej. Piłka przeleciała obok wszystkich i przy biernej postawie chwalonego po pierwszej połowie Dušana Kuciaka wpadła do bramki.
Dwie minuty później piłka znów wpadła do bramki Słowaka, po jego błędzie. Arbiter po wideoweryfikacji uznał jednak, że Kuciak był faulowany przez Dawita Schirtladze.
Gdynianie do końca meczu atakowali. Mieli sporo czasu, bo arbiter przedłużył spotkanie aż o dziewięć minut. Bramka Kuciaka była oblężona i w 99 minucie i piątej sekundzie Marko Vejinović strzelił gola. Žarko Udovičić został ukarany czerwoną kartką za naruszenie nietykalności sędziego. Mecz skończył się po 103 minutach i 13 sekundach.
CZYTAJ TAKŻE: Pięć goli w Białymstoku, w tym dwa Klimali. „Ktoś kto przyszedł na stadion, nie wyszedł zawiedziony”
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/469233-bramka-wyrownujaca-w-setnej-minucie