Bartosz Zmarzlik jest trzecim Polakiem, po Jerzym Szczakielu i Tomaszu Gollobie, który został indywidualnym mistrzem świata na żużlu. - Najważniejsza jest dla mnie rodzina. Moimi pierwszymi sponsorami byli: mama, tata, babcia i dziadek. Miałem wypisanych na pierwszym swoim kombinezonie - zdradził najlepszy żużlowiec świata w programie „Pytanie na śniadanie”.
Przed dwoma tygodniami fetował mistrzostwo świata.
CZYTAJ TAKŻE: Brawo! Co za radość! Zmarzlik żużlowym mistrzem świata. Wytrzymał nerwy i przypięczętował sukces w Toruniu. NA ŻYWO
Mnóstwo ludzi przychodziło do mnie z gratulacjami. Ale najwięcej zawdzięczam rodzinie i sponsorom. Bez nich nie byłoby mistrzostw. Tata to najlepszy złota rączka świata. Nie odkleja się od kierownicy. Mówi: Ja cię synuś zawiozę. Odpowiadam mu: Jestem dorosły, sam mogę jechać. A tata swoje: I tak cię zawiozę. Mama jest bossem. Zajmuje się wszystkim. Jest taką administratorką. Brat układa wszystko pod względem logistycznym, przejazdy, przeloty, hotele, kontrakty. Tata pod względem mechanicznym. W naszym teamie każdy ma swoją rolę. Robią wszystko, żeby mi pomóc
— przyznał mistrz świata.
Zmarzlik wiele zawdzięcza również Tomaszowi Gollobowi, który go wspierał od pierwszych wspólnych dni w Gorzowie o 24 lata młodszego żużlowca, wówczas 13-latka.
Pan Tomek wiele wniósł w do mojej kariery. Poznaliśmy się w Gorzowie, gdy podpisał kontrakt. Wówczas klepnął mnie i powiedział: „Młody, jeszcze Cię nie znam, ale już Cię lubię”. Od tamtego momentu mamy bardzo bliski kontakt. To mój mentor i idol. Dużo podpatrywałem, co się dzieje w boksie, co się dzieje poza nim. Zawsze było mnie pełno wokół niego, bo chciałem zobaczyć z bliska co się dzieje i co trzeba zrobić, by być tak wielkim jak on. Dzwoniliśmy później do siebie, rozmawialiśmy przed i po każdym Grand Prix, w którym startowałem. Mówił co zrobiłem źle, co dobrze i radził. Dziękuję Panu Tomkowi, że był na stadionie w momencie, gdy zdobywałem mistrzostwo świata
— dziękował Zmarzlik.
Jazda na żużlu niesie za sobą niebezpieczne wypadki, których na torze nie brakuje.
Od małego marzy się żeby być mistrzem świata. Dlatego wszystkie rzeczy niepotrzebne idą na bok. Wszystko stawia się na jedną kartę i się dąży do celu. Nie ma ryzyka nie ma zabawy
— kończy mistrz świata.
CZYTAJ TAKŻE: Piekne słowa mistrza świata Bartosza Zmarzlika: „Zrobiłem to dla Polski, dla Was!” (WIDEO)
TVP 1, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/469093-dla-mistrza-swiata-na-zuzlu-najwazniejsza-jest-rodzina