- Mojej trenerce Malwinie Wojtulewicz chciałabym jako pierwszej pokazać srebrny medal mistrzostw świata” - powiedziała Joanna Fiodorow, która w niedzielę stanęła na podium w Dausze. Dzień wcześniej zajęła drugie miejsce w konkursie rzutu młotem.
Nareszcie wierzę, że go mam. To najcenniejsza zdobycz w mojej karierze. A później? Pokażę go mojej trenerce, która nie mogła być obecna na ceremonii, bo musiała zrobić trening z Wojtkiem Nowickim. Druga będzie moja mama
— przyznała polska młociarka.
I zapowiedziała, że po powrocie do hotelu zacznie świętować. Już noc z soboty na niedzielę była ciężka, bo Fiodorow spała jedynie dwie godziny. Srebro warte jest 30 tys. dolarów. Pieniądze będą na koncie zawodniczek po przeanalizowaniu próbek antydopingowych.
Ostatnio były w listopadzie, więc nie tak źle. Chciałabym sprawić sobie prezent w postaci mieszkania w Augustowie. Odkładam na to już jakiś czas. Może uda się to osiągnąć do końca roku
— powiedziała.
To właśnie Augustów jest dla niej przystanią, domem.
W domu u mojej mamy mam swój fotelik, przed telewizorem ładuję baterie. To jest moje miejsce. Ja tam odpoczywam. To małe miasteczko, nigdzie nie jest daleko, mam też dziadka, którego zawsze odwiedzam. Mózg mi się resetuje do zera i wracam z nową energią
— przyznała.
Magiczną granicą w rzucie młotem jest 80 metrów. Fiodorow patrzy jednak realnie i wie, że bardzo trudno będzie jej do niej dotrzeć.
Sama jestem trenerem drugiej klasy i znam swoje warunki fizyczne oraz możliwości. Moją granicą jest wynik w okolicach 78-79 metrów. Może w sprzyjających warunkach, przy perfekcyjnym rzucie może wyjść 80 metrów, ale ja wiem, jaką wykonuję pracę i wiem, ile trzeba zrobić, żeby rzucić jeszcze dalej. Na pewno będzie ciężko, ale oczywiście będę się starać zbliżyć do tej granicy, ale też wiem, że nie jestem coraz młodsza. Chciałabym się ustabilizować na poziomie 75-76 metrów, a potem z tego można coś ustrzelić
— powiedziała.
Ewa Swoboda nie zdołała dziś awansować do finału biegu na 100 m. Osiągnęła rezultat 11,27 s i została sklasyfikowana na 16. miejscu.
Adam Kszczot nie zdołał awansować do finału biegu na 800 m. W półfinale osiągnął rezultat 1.45,22 i w swojej serii zajął szóste miejsce. Do finału kwalifikowało się bezpośrednio po dwóch najlepszych z trzech serii oraz pozostałych dwóch najszybszych zawodników. Co ciekawe, zwycięzca trzeciego biegu Bośniak Amet Tuka miał gorszy czas - 1.45,63 - niż Kszczot.
W finale biegu na 4x400 polska sztafeta mieszana w składzie: Wiktor Suwara, Rafał Omelko, Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic zajęła piąte miejsce.
Mistrzostwa świata w Al-Dausze potrwają do 6 października. Fiodorow jest na razie jedyną z reprezentacji Polski, która wywalczyła medal.
CZYTAJ TAKŻE: Brawo! Joanna Fiodorow wicemistrzynią świata w rzucie młotem! Polka już w pierwszej próbie pobiła rekord życiowy
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/465978-joanna-fiodorow-przed-telewizorem-laduje-baterie