Nie tak miało to wszystko wyglądać. Polacy mieli zagrać w Paryżu w finale mistrzostw Europy, tymczasem polecą do stolicy Francji, ale żeby zagrać o brązowy medal. Na trzecich mistrzostwach Europy z rzędu Słowenia kończy nasze marzenia: 2015 - 2:3, 2017 - 0:3, 2019 - 1:3.
Słoweńcy mieli za sobą w Arenie Stožice ponad dwanaście tysięcy kibiców. Wśród nich… pudla Slasha oraz sędziów. Ale to przede wszystkim nasi siatkarze są sami sobie winni. Ruszali się jak muchy w smole, grali bez błysku, popełniali szkolne błędy, nie kończyli kontr ani ataków. To nie była ta drużyna, która z polotem i luzem ogrywała w grupie rywali.
Ale już pierwszy sygnał do niepokoju był w meczu z Niemcami. Łatwo wygrany ale w słabym stylu. Na Słowenię to nie wystarczyło. Rywale zagrali przeciętnie, ale ambitnie i mądrze. Wiedzieli, gdzie ustawić blok i jak rozegrać, by łatwo skończyć.
Naszpikowany gwiazdami NBA na niedawno zakończonych koszykarskich mistrzostwach świata zespół USA nie sięgnął po złoto, choć nikt nie dopuszczał do siebie takiej myśli. Tak samo z naszymi siatkarzami. Przed igrzyskami wiemy, że nasza drużyna nie jest dream-teamem. To jedyny plus zimnego prysznica. Z całym szacunkiem dla Słoweńców, ten mecz to był jeden wielki kryzys naszej drużyny. I tego w przyszłym roku w Tokio trzeba uniknąć.
Słowenia - Polska 3:1 (23, -24, 22, 23)
Słowenia: Vinčić, Gasparini, Urnaut, Čebulj, Pajenk, Kozamernik, Kovačič (libero) oraz T. Štern, Štalekar,
Polska: Drzyzga, Muzaj, Kubiak, Leon, Nowakowski, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Wojtaszek (libero), Konarski, Komenda, Kłos, Szalpuk, Śliwka.
CZYTAJ TAKŻE: Koniec marzeń o złocie. Przegrywamy ze Słowenią. Polakom zostaje walka o brąz mistrzostw Europy. Relacja na żywo
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/465643-to-nie-slowenia-wygrala-tylko-nasi-przegrali