Chłodzące kamizelki mają pomóc polskim lekkoatletom w radzeniu sobie z upałem w Ad-Dausze, gdzie jutro rozpoczną się mistrzostwa świata. Władze PZLA są przygotowane także na zakup klimatyzatorów.
W stolicy Kataru panuje upał w okolicach 40 stopni Celsjusza. Hotele, autobusy, stołówka, a nawet stadion są klimatyzowane, ale nadal pozostają miejsca, gdzie nie można liczyć na przyjemny chłód. Do tego można zaliczyć chociażby stadion rozgrzewkowy.
Medycznie i logistycznie robimy wszystko, co się da, ale jak dany zawodnik zareaguje na takie warunki, nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Mamy kamizelki chłodzące, ale to tylko półśrodek, bo organizm i tak będzie miał kontakt z tą temperaturą
— powiedział dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki.
Specjalnie przygotowane kamizelki uzupełnia się lodowymi, schłodzonymi wkładami.
By organizm choć na chwilę poczuł ulgę. Na zewnątrz nie można nawet chwili ustać. A co dopiero zrobić jakiś trening
— przyznał Kęcki.
Jego zdaniem dużym problemem będzie przejście z hotelu do autokaru. Różnice temperatur mogą sięgać wówczas nawet 20 stopni Celsjusza.
Boimy się przeziębień. Bardzo dużo na ten temat rozmawialiśmy i działaliśmy edukacyjnie na temat profilaktyki. Zwracano na to uwagę zawodnikom i trenerom
— powiedział Kęcki.
Władze Polskiego Związku Lekkiej Atletyki zrobili wszystko, by reprezentanci przebywali w Al-Dausze jak najkrócej. Większość z nich przylatuje do Kataru zaledwie na dwa, trzy dni przed startem.
Najbardziej martwimy się o zawodników konkurencji biegowych, bo oni mają długie przerwy między kolejnymi startami. Oczywiście najdłużej będą na miejscu zawodniczki z 400 m
— zauważył.
Zresztą będą też najbardziej zapracowane, bo zgłoszone są do biegów indywidualnych, sztafety mieszanej i 4x400 m. W jakich składach się one pojawią na starcie, na razie nie wiadomo. Pewne jest jedynie, że indywidualnie pobiegną: Justyna Święty-Ersetic, Anna Kiełbasińska i Iga Baumgart-Witan.
Kęcki ma nadzieję, że dostępna dla zawodników będzie klimatyzowana hala, która znajduje się po drugiej stronie ulicy.
Niekoniecznie będzie dostępna o każdej porze dla wszystkich, bo podejrzewam, że wszyscy będą chcieli właśnie tam uciekać. Organizator może powiedzieć stop. I wtedy wpuszczać tylko tych, co mają do zrobienia rozgrzewkę przed startem. Wtedy pojawi się problem…
— nie ukrywa.
Jeśli będzie jakiś problem, PZLA przygotowane jest nawet na to, by… kupić klimatyzatory.
I postawić je chociażby w namiocie na stadionie rozgrzewkowym. Choć mam nadzieję, że nie będzie to konieczne
— zaznaczył Kęcki.
Największą zagadką jest reakcja poszczególnych zawodników na warunki atmosferyczne.
Może być też tak, że organizm się po prostu zbuntuje i powie: nie będę tu nic robić. Pytanie, jak zareaguje wtedy trener i zawodnik. Czy paniką, czy na spokojnie zmienią swoje plany i będą w stanie się do tego dostosować. Kto sobie z tym poradzi, będzie mistrzem
— uważa.
Jego zdaniem czasami nawet lepiej odpuścić trening, niż w takich temperaturach zaprzepaścić tygodnie przygotowań. Ostateczne decyzje należeć będą jednak do trenerów i samych lekkoatletów. W takich przypadkach najważniejsze będzie, jak dany organizm będzie wytrenowany.
Jeśli dobrze, to nawet jak trzy, cztery dni organizm będzie bez treningu, to nie zaszkodzi to formie
— podkreślił dyrektor sportowy.
Powtarza także zdanie, które co dzień wypowiadają lekkoatlexi.
Wszyscy będą mieli te same warunki startowe i wszyscy wiedzą czego się spodziewać
— mówią.
Każdy też w swoim życiu przeżył wysiłek w ekstremalnych warunkach pogodowych i na to liczę. Największy znak zapytania to jest chód. Kto spacerkiem zacznie, będzie mistrzem świata
— ocenił.
Kęcki zwrócił jeszcze uwagę na nawiew na stadionie, który ma oczywiście obniżyć temperaturę, ale jest bardzo silny i może przeszkadzać zawodnikom, którzy będą biegali na granicznych torach.
CZYTAJ TAKŻE: Lewandowski wybrał. Miał wolną wolę. Władze związku pozwoliły mu na to
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/465550-polscy-lekkoatleci-beda-chodzic-w-chlodzacych-kamizelkach