Mateusz Bieniek przyznał, że ćwierćfinał mistrzostw Europy wygrany z Niemcami 3:0 tylko momentami był trudny dla polskich siatkarzy. - Rywale bardzo ułatwili nam zadanie psutymi zagrywkami - zaznaczył środkowy Biało-czerwonych.
Na pewno był to nasz najbardziej wymagający rywal jak na razie. Momentami było trudno, ale graliśmy w miarę równo przez całe spotkanie i nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele
— zaznaczył Bieniek.
Zgodził się, że jedynym fragmentem spotkania, w którym srebrni medaliści poprzedniej edycji mistrzostw świata mieli szansę zagrozić Biało-czerwonym, było ich prowadzenie 12:10 w pierwszej partii.
Później jednak było parę naszych asów serwisowych i kilka złych przyjęć po stronie rywali i dogoniliśmy ich
— wspominał.
Jak dodał, wraz z kolegami z drużyny spodziewał się, że Niemcy postawią na bardzo mocną zagrywkę.
Wiedzieliśmy, że postawią wszystko na jedną kartę, bo nie mają nic do stracenia. Tak też zrobili, ale też psuli masę tych zagrywek, szczególnie flotem. To, co wyprawiali… Bardzo ułatwili nam tym zadanie
— podsumował.
Z odbiorem serwisów Polaków nie radził sobie z kolei znany z Jastrzębskiego Węgla Christian Fromm.
Chyba Niemcy lepiej zaczęli grać od momentu zejścia Fromma z boiska. Zaczęli lepiej przyjmować, bo on był łatwym celem wcześniej naszych zagrywek
— przyznał środkowy.
Dodatkowym atutem Biało-czerwonych w tym spotkaniu była postać Vitala Heynena. Ich trener w latach 2012-16 prowadził niemiecki zespół i znał dobrze większość zawodników.
Nigdy nie mieliśmy tak dużego game planu jak przed tym meczem. Książeczka Vitala była przeogromna
— podkreślił Bieniek.
Gwiazdą drużyny Andrei Gianiego jest Gyorg Grozer, który przed turniejem miał dłuższą przerwę spowodowaną kłopotami zdrowotnymi. Na początku turnieju zaś był oszczędzany z powodu kontuzji łydki. Przed ćwierćfinałem były zawodnik Resovii zastrzegł, że jest daleki od swojej najlepszej formy. W poniedziałkowy wieczór co prawda nie błyszczał na zagrywce, ale był bardzo skuteczny w ataku.
To jest tej klasy zawodnik, że należy się spodziewać po nim takiej gry. Od kilku lat udowadnia, że jest jednym z najlepszych atakujących na świecie
— zaznaczył nasz środkowy.
W poniedziałek w Apeldoorn Polacy znów grali przy ogłuszającym dopingu, który zapewniło im ponad pięć tysięcy rodaków zasiadających na trybunach w hali Omnisport. W związku z tym kolejny raz zawodnicy Heynena mieli więc kłopoty ze słyszeniem się na boisku.
Tak jest od początku turnieju, więc gramy bardziej na wyczucie. Jestem bardzo ciekawy, czy tak samo będzie w Słowenii. Tam nas jeszcze nie było. Zobaczymy, czy tam Polacy również mieszkają i przyjdą na nasz mecz
— zaznaczył Bieniek.
Rywalem Polaków w czwartkowym półfinale będzie reprezentacja Słowenii, która pokonała broniącą tytułu Rosję 3:1.
CZYTAJ TAKŻE: Polscy siatkarze utknęli na lotnisku w Amsterdamie. Szybka reakcja premiera Morawieckiego: „Wysyłamy nasz rządowy samolot”
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/465179-mateusz-bieniek-ksiazeczka-vitala-byla-przeogromna