Polscy siatkarze udział w mistrzostwach Europy rozpoczną o godz. 17 w Rotterdamie meczem z Estończykami. Biało-czerwoni są nie tylko faworytem grupy D, ale wymieniani są także w gronie kandydatów do złotego medalu.
Siatkarze Vitala Heynena przyjechali na mistrzostwa Europy jako triumfatorzy mistrzostw świata 2018 i drużyna, która w sierpniu zapewniła sobie już występ w turnieju olimpijskim w Tokio. Nie ma w niej obecnie najbardziej wartościowego zawodnika mistrzostw świata Bartosza Kurka, który po kwietniowej operacji kręgosłupa nie wrócił jeszcze do formy. Zyskała za to uznawanego przez wielu ekspertów za najlepszego siatkarza świata Wilfredo Leona. Pochodzący z Kuby przyjmuący od 24 lipca może występować w polskich barwach w oficjalnych spotkaniach.
Polacy nie powinni mieć zbyt wielkich problemów zarówno z pokonaniem Estończyków, jak i pozostałych rywali w gr. D. Dziś, w pozostałych jej spotkaniach, Czesi zmierzą się z Ukraińcami, a Holendrzy podejmą debiutującą w mistrzostwach Europy reprezentację Czarnogóry.
To nie są słabe drużyny. Zakwalifikowały się na mistrzostwa, więc trzeba je szanować. Jeśli jednak będziemy grać swoje, to żaden rywal nie jest nam straszny
— powiedział rozgrywający Marcin Komenda.
Biało-czerwoni nie ukrywają, że mierzą wysoko w tej imprezie.
Ja nigdy nie jadę, żeby być drugi albo trzeci. Oczywiście, każdy medal byłby sukcesem, ale wszyscy celujemy w ten złoty i bardzo tego złotego krążka chcemy
— zaznaczył kapitan Michał Kubiak.
Tegoroczna edycja mistrzostw Europy jest pierwszą po powiększeniu liczby uczestników z 16 do 24. Razem z Holendrami współgospodarzami są: Belgowie, Słoweńcy i Francuzi.
CZYTAJ TAKŻE: Polscy koszykarze przegrali z Czechami 84:94. Rywalami biało-czerwonych w meczu o 7. miejsce będą Amerykanie
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/463658-na-przystawke-estonia-powinno-byc-30