Polacy przegrali pierwszy mecz w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 ze Słowenią 0:2. W Lublanie wypadli bardzo słabo.
Piłkarze Jerzego Brzęczka dokładnie analizowali spotkania Słoweńców. Mimo to tracili bramki po sytuacjach na które uczulał ich selekcjoner.
Byliśmy nastawieni na stałe fragmenty gry. Wiedzieliśmy, że piłka leci na bliższy słupek, żeby dalej ja podać. Słowenia jest też drużyną, która prowadząc może się cofnąć i nastawić na kontratak. Pierwsze piętnaście minut z naszej strony było dobre, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, staraliśmy się wywrzeć presję na przeciwniku. Jednak im dłużej trwał mecz, tym Słoweńcy lepiej się czuli, znacznie zwiększając agresywność. Zawsze przychodził jakiś zimny prysznic, ale potrafimy się po tym pozbierać i wierzymy, że będzie lepiej
— przyznał Łukasz Fabiański do którego można było miec najmniej pretensji.
Kamil Grosicki nie miał dziś zbyt wielu okazji do zademonstrowania swojego turboprzyspieszenia.
Tak mi się wydawało, że dobrze to spotkanie zaczęliśmy, ale na końcu liczy się wynik i przegrywamy prawdopodobnie zasłużenie. W tej grupie dopiero zaczyna się dziać. W eliminacjach najważniejsze są punkty. Do tej pory zdobyliśmy ich dwanaście, dzisiaj przegraliśmy i tracimy po raz pierwszy, to taki zimny prysznic. Mecz z Austrią będzie równie ciężki, ale mamy wspaniałych kibiców, dla których chcemy się starać i zrobimy wszystko, by wygrać to spotkanie
— żywi nadziję „Grosik”.
Bartosz Bereszyński grał na lewej obronie. Z jego strony padła druga bramka.
Słoweńcy wykorzystali wszystko to, co mieli. Przed meczem analizowaliśmy ich stałe fragmenty gry i mieliśmy wszystko rozplanowane. Nie możemy tracić bramek i w taki sposób tracić punktów. Mimo to jesteśmy drużyną silną, najsilniejszą w tej grupie. Musimy udowodnić, że jesteśmy lepsi od Słoweńców i Austriaków
— twierdzi „Bereś”.
Polacy strzelili gola na 1:2, ale tylko rosyjski arbiter wie, dlaczego nie uznał tej bramki.
Wielkie rozczarowanie. Nie mieliśmy żadnych dobrych momentów. Dwa błędy zaważyły na naszej porażce, a na dodatek sędzia nam nie pomógł i zabrał nam prawidłowo zdobytą bramkę. Stworzyliśmy za mało sytuacji, nie oddaliśmy chyba celnego strzału. Dużo zmian musi nastąpić do spotkania z Austrią. Zawsze zdarza się taki mecz, szkoda, że stało się to dzisiaj. Lepiej, gdyby stało się to nieco później. Ciągle trzeba szukać, ciągle się uczyć, żeby być o krok przed przeciwnikiem. Teraz Austria jest faworytem następnego spotkania, ale my potrafimy reagować po przegranych meczach, gramy u siebie, więc wierzę, że będziemy dobrze przygotowani. Słoweńcy nas dzisiaj nie zaskoczyli, przede wszystkim my nie stwarzaliśmy swoich sytuacji, powinniśmy zrobić dużo więcej
— podsumował kapitan reprezentacji Robert Lewandowski.
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/462763-polscy-pilkarze-zgodni-to-byl-zimny-prysznic