Polacy przegrali pierwszy mecz w eliminacjach mistrzostw Europy 2020 ze Słowenią 0:2 w Lublanie. Stracili też pierwsze bramki w kwalifikacjach. Powrócił koszmar sprzed 10 lat.
Pazdan był pierwszym wyborem przy absencji Glika. Kamil były w stanie grać nawet z urwaną nogą, ale nie chcieliśmy ryzykować, stąd taka decyzja
— powiedział szkoleniowiec polskiej reprezentacji Jerzy Brzęczek.
Skład reprezentacji Polski na mecz ze Słowenią: Łukasz Fabiański - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Michał Pazdan, Bartosz Bereszyński - Piotr Zieliński, Mateusz Klich, Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki - Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek.
Polacy od pierwszych minut mieli przewagę, ale Słoweńcy groźnie kontratakowali. Zieliński strzelił nad poprzeczką z rzutu wolnego. Iličić postanowił sprawdzić z dystansu Fabiańskiego, ale polski bramkarz wyciągnął się jak struna i odbił piłkę. Po akcji Grosickiego i Lewandowskiego strzał Klicha został zablokowany.
Słoweńcy próbowali zagrozić naszej bramce kontratakując, ale ich akcje były zatrzymywane, albo świetnie spisuje się Fabiański, tak jak po dośrodkowaniu Sporara. W końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sporara, z kilku metrów gola strzelił Struna. To była pierwsza bramka stracona przez Polakow w eliminacjach.
Po chwili mogliśmy stracić drugą. Nie stało się tak dzięki fantastycznej interwencji Fabiańskiego, który nie pozwolił oddać strzału Verbičowi po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony.
Polacy grali bardzo słabo. Byli zbyt cofnięci i zbyt wolni. Nie kreowali akcji w środku pola. Napastnicy dostawali mało podań. Efektem tylko jeden strzał. I to niecelny.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Polacy wciąż byli głęboko cofnięci. Pozwalali Słoweńcom rozgrywać piłkę. Sami byli niemrawi.
W końcu jednak ruszyli do ataku. Wystarczyło kilka razy zagrać z pierwszej piłki i już groźnie robiło się pod bramką Słoweńców.
Pierwszy celny strzał w meczu Słowenia - Polska w 2009 r. nasi oddali w 65. minucie. Pierwszy celny strzał w meczu Słowenia - Polska w 2019 r. nasi oddali w 70. minucie.
Polacy atakowali, Słoweńcy kontrowali. Iličić przepięknie zagrał zewnętrzną częścią stopy, Šporar pomknął na naszą bramkę i strzelił z bardzo ostrego kąta.
Biało-czerwoni szybko odpowiedzieli bramką Grosickiego, której rosyjski sędzia… nie uznał. Jedynym powodem była chyba zemsta za zwycięstwo polskich koszykarzy nad jego rodakami.
Po stracie bramki Brzęczek dokonał dwóch zmian. Za Grosickiego wszedł Błaszczykowski, a za Klicha debiutujący Bielik. To miało oznaczać, że Krystian będzie zabezpieczał tyły, a bliżej bramki rywala zacznie grać Krychowiak. Efektu bramkowego z tego nie było, więc Kownacki zastąpił słabiutkiego Piątka.
10 lat tem Polacy przegrali ze Słowenią, dziś również. Po tamtym meczu został zwolniony Leo Beenhakker, po tym Jerzy Brzęczek zostanie na stanowisku. I musi coś zrobić z drużyną, która grała bardzo niemrawo i popełniała dużo błędów. Wystawianie na siłę Piątka, by się przełamał, bo w klubie nic nie strzela, nie było dobrym pomysłem. Taktyka defensywna wzięła w łeb. W miarę przyzwoicie spisał się Fabiański i wprowadzony w drugiej połowie Bielik. Pozostali zagrali słabiutko. W poniedziałek mecz z Austrią, która urządziła sobie dziś festiwal strzelecki w spotkaniu z Łotwą. Blady strach już padł na kadrę Brzęczka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/462748-pierwsza-porazka-polskich-pilkarzy