Mecz na szczycie ekstraklasy pomiędzy liderem i wiceliderem zakończył się remisem. Na stadionie we Wrocławiu mecz pomiędzy Śląskiem i Pogonią (1:1) był niezły tylko w pierwszej połowie.
Mecz rozpoczął się od szybkiego gola dla Śląska. Robert Pich strzelił dość nieczysto, ale szczęśliwie z centralnej części pola karnego po podaniu Lubambo Musondy. Skrzydłowy uciekł Benediktowi Zechowi.
Po pierwszym kwadransie, w którym przewagę mieli gospodarze, do głosu doszli goście. W 20 minucie piłka znalazła się w bramce gospodarzy po lobie Adama Buksy. Bramka została anulowana przez sędziów z powodu ewidentnego spalonego. Dwie minuty później sędziowie już nie zabrali gola Buksie. Na domiar dobrego ten drugi strzał był piękniejszy od pierwszego. Piłkarz Pogoni wyłuskał i utrzymał piłkę między trzema przeciwnikami, wypracował sobie miejsce do uderzenia i perfekcyjnie huknął z dystansu w okienko. Było co podziwiać. Napastnik Portowców przełamał trwającą od inauguracji sezonu niemoc strzelecką.
W drugiej połowie, która rozczarowała, oba zespoły miały szanse strzelenia gola. Pogoń dominowała na boisku, ale bramek nie było.
CZYTAJ TAKŻE: Po trzeciej porażce Zagłębia z rzędu, pracę stracił Ben. To drugi trener, po Gino Lettierim, który został w weekend zwolniony
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/461905-remis-w-meczu-na-szczycie-slask-wraca-na-pozycje-lidera