W pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji Ligi Europy Legia zremisowała bezbramkowo z Rangers. Piłkarze Aleksandara Vukovicia pokazali się z dobrej strony i byli bliscy pokonania Szkotów. O awansie do Ligi Europy zdecyduje rewanż w Glasgow.
Dobrym omenem dla legionistow miała być niespodzianka zespołu Metallica. Dzień wcześniej, po drugiej stronie Wisły na Stadionie Narodowym, Rob Trujillo i Kirk Hammett zagrali i zaśpiewali najwazniejszy utwór dla fanów Legii „Sen o Warszawie” Czesława Niemena.
Prezesowi i właścicielowi Dariuszowi Mioduskiemu, piłkarzom i kibicom Legii śni się Liga Europy. To jedyna możliwość podreperowania mocną nadwątlonego budżetu klubowego. To też rywalizacja o honor polskiej piłki klubowej, bo pozostałe nasze drużyny przepadły w swoich pierwszych dwumeczach eliminacyjnych Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
W trzech pierwszych rundach Legia miała słabych lub najwyżej przeciętnych rywali. Teraz nadszedł test.
Legioniści agresywnie zaatakowali od pierwszych minut. Strzał Luquinhasa odbił do boku Allan McGregor. Po chwili w doskonałej sytuacji był Sandro Kulenović, ale piłka odbijała mu się między nogami niczym kulka we flipperze. Cafu też strzelał z dystansu, ale znów McGregor odbił piłkę.
Piłkarze z Glasgow dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali groźne sytuacje pod bramką Radosława Majeckiego. Głównie przy dośrodkowaniach. Ale pewnie grała para stoperów: profesorowie Artur Jędrzejczyk i Igor Lewczuk. W 31 minucie Legia pobiła rekord polskich klubów liczby kolejnych minut bez straconej bramki w rozgrywkach o europejskie puchary (644 minuty). Później go śrubowała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wieczorem w Warszawie będzie gorąco na boisku i trybunach. Fani Rangersów nie cierpią katolików
Niesieni fantastycznym dopingiem fanatycznych kibiców od pierwszych minut drugiej połowy wicemistrzowie Polski ruszyli z impetem na wicemistrzow Szkocji. Dobre sytuacje mieli Walerian Gwilia i dwukrotnie Igor Lewczuk. piłkarze z Warszawy przeważali, przestali się bać rywali, a gracze Rangers jakby przysnęli. Okazało się, że to było złudne, bo sam na sam z Radosławem Majeckim Alfredo Morelos. Po chwili groźnie strzelali Steven Davis i Joseph Ayodele-Aribo.
Z drugiej strony legioniści w końcu przeprowadzili akcję z klepki. Luquinhas wpadł w pole karne ale strzelił nad poprzeczką. Chwilę później podobna akcja, ale strzał Marko Vešovicia znów z trudem obronił McGregor.
Im było bliżej końca meczu, tym Szkoci coraz bardziej słaniali się na nogach, a Legia cisnęła. Niestety, mimo sznas bramki nie zdobyła.
Piłkarze Aleksandara Vukovicia zagrali najlepiej z dotychczasowych spotkań w sezonie. Gracze z Glasgow nie zachwycili. Okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Spotkanie rewanżowe odbędzie się za tydzień o godz. 21 w Szkocji. Legia nie jest bez szans, by awansować.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tylko Legia walczy o honor polskich drużyn w Europie. Rangersi mają chrapkę na awans i pieniądze
Legia Warszawa - Rangers Glasgow 0:0
Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski Ż, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk Ż, Luis Rocha - Andre Martins Ż, Cafu (71’ Domagoj Antolić) - Marko Vešović Ż (84’ Dominik Nagy), Walerian Gwilia, Luquinhas - Sandro Kulenović.
Rangers: Allan McGregor - James Tavernier, Connor Goldson, Nikola Katić, Jon Flanagan Ż - Joseph Ayodele-Aribo, Steven Davis, Ryan Jack - Sheyi Ojo, Alfredo Morelos Ż (87’ Jermain Defoe), Scott Arfield (87’ Glen Kamara).
CZYTAJ WIĘCEJ: Szkoci jak i Polacy - grają o miliony. Jutro pierwszy akt. Legia - Rangers w Warszawie
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/460509-legia-miala-przewage-ale-zabraklo-bramek