Do Warszawy przylecieli piłkarze Rangers na mecz czwartej rundy kwalifikacji do Ligi Europy. Przylecieli także kibice, którzy nie tolerują katolików i walczą z nimi. Na trybunach stadionu przy ulicy Łazienkowskiej może być gorąco.
Zwolennicy Rangers utożsamiani są z protestancką, rojalistyczną częścią szkockiego społeczeństwa, popierającą pozostanie kraju w ramach Wielkiej Brytanii. Na meczach Rangersów pojawiają się często flagi Union Jack. To oni toczą w Glasgow wojnę z fanami Celticu, którzy są w dużej mierze potomkami irlandzkiej imigracji zarobkowej, przybyłej do Glasgow głównie w okresie rewolucji przemysłowej; stąd dość powszechnie łączy się ich z katolicką strefą wpływów. Podział na fanów Celtiku i Rangers jest przede wszystkim religijny, choć też wiąże się z poglądami politycznymi i klasą społeczną.
W zespole Rangersów mogli grać tylko protestanci, a w klubie nie mógł dostać pracy żaden katolik. Zmieniło się to dopiero na początku lat 90-tych. Derby Glasgow są nazywane najkrwawszymi derbami na całym świecie, a ofiary tej nienawiści liczone są w dziesiątkach. Do krwawych bójek dochodziło niezliczoną ilość razy. Kibice Rangersów potrafili wysyłać do pracowników Celtiku paczki z ładunkami wybuchowymi. Katolików nazywają śmieciami. Na stadionie Rangersów w każdym miejscu widoczne są tabliczki z ogłoszeniami, że za śpiewanie religijnych piosenek grozi grzywna i strata całosezonowego karnetu. Manifestowanie uczuć religijnych jest uważane za prowokację.
Konflikt zaogniali nie tylko najzagorzalsi fani drużyn z Glasgow, ale też sami piłkarze. Artur Boruc, który bronił barw Celtiku, prowokował rywali znakiem krzyża. Po jednym ze spotkań dwóch drużyn z Glasgow zdjął bluzę bramkarską i zszedł z boiska w koszulce ze zdjęciem Jana Pawła II i napisem „God bless the Pope” (Boże błogosław Papieżowi). Polski bramkarz został legendą Celticu, na jego cześć fani śpiewali piosenkę „Artur Boruc the Holy Goalie” (Artur Boruc Święty Bramkarz).
Słynny „Borubar” ma być gościem na stadionie Wojska Polskiego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego podczas dzisiejszego meczu (godz. 20). Jest on jednym z tych, których fani Glasgow nienawidzą. Jego obecność uznają za prowokację. Wszak jak reszta Polaków, jest on katolikiem. Kibice Legii też odpowiednio przygotowali się do spotkania. Można więc spodziewać się emocji nie tylko na boisku ale także na trybunach, na których ma zasiąść komplet (ok. 30 tys.) widzów.
CZYTAJ TAKŻE: Tylko Legia walczy o honor polskich drużyn w Europie. Rangersi mają chrapkę na awans i pieniądze
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/460456-wieczorem-w-warszawie-bedzie-goraco-na-boisku-i-na-trybunach