Mistrzostwa Europy siatkarek po 10 latach znów zostaną rozegrane w Łodzi. W 2009 roku Polki zdobyły brązowy medal, ale trener kadry Jacek Nawrocki uważa, że trudno będzie powtórzyć ten sukces. - Musimy podejść z optymizmem, ale też z rozsądkiem - powiedział szkoleniowiec.
Żeńska reprezentacja powoli, ale systematycznie podnosi swój poziom, o czym świadczą ostatnie wyniki. Szóste miejsce w tegorocznej Lidze Narodów to spory sukces, a dwa tygodnie temu Biało-czerwone były bliskie pokonania Serbii we Wrocławiu w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich.
Selekcjoner zdaje sobie sprawę, że przed rozpoczynającymi się w piątek mistrzostwami oczekiwania wobec jego zespołu są bardzo duże. Jednocześnie apeluje o spokój, który będzie potrzebny drużynie, by ta mogła pokazać swoje możliwości.
Te oczekiwania wobec dziewczyn w kraju nie mogą być wyważone. Zdaję sobie sprawę, że te wymagania będą olbrzymie, pewnie trochę przesadzone. Żeby jednak liczyć się w Europie i grać o medale, trzeba wygrywać z takimi zespołami jak: Serbia, Rosja, Włochy, Turcja i Holandia. Musimy podejść do turnieju z optymizmem, ale też z rozsądkiem. Nie chcemy pompować nastrojów i składać buńczucznych deklaracji. Dobrze wiemy, gdzie się znajdujemy. Staram się tonować te nastroje, bo wszyscy zaczęli porównywać nas do męskiej reprezentacji, że już powinniśmy zdobywać te medale. Natomiast dziewczyny są jednak w zupełnie innym miejscu, nam potrzebna jest spokojna, stabilna praca. Żeby reprezentacja wygrywała z drużynami, które są w jej zasięgu, potrzebuje przede wszystkim właśnie spokoju
— przyznał selekcjoner siatkarek.
Jedna z najbardziej doświadczonych zawodniczek w kadrze Joanna Wołosz liczy na lepszy wynik, niż miało to miejsce dwa lata temu. W Azerbejdżanie polki odpadły w barażu i zostały sklasyfikowane na 10. pozycji.
Nastroje są bojowe, nie możemy doczekać się tego piątku i pierwszego meczu. Nikt głośno nie mówi, jakie są nasze oczekiwania i może dobrze. Chcemy po prostu zajść jak najdalej i zająć wyższe miejsce, niż to miało podczas ostatnich edycji mistrzostw Europy. Spróbujemy trochę namieszać. Może historia zatoczy koło, może znów będzie podobnie jak 10 lat temu. Na pewno jest to nasze marzenie. Jest to dodatkowa presja, wszyscy dookoła - działacze, media i kibice nas obserwują. Gdybyśmy grały za granicą, nikt by nami się nie interesował i mogłybyśmy skupić się tylko na grze. Z drugiej strony turniej kwalifikacyjny we Wrocławiu był dla nas dobrym przetarciem. Poradziłyśmy sobie bardzo dobrze z tą całą otoczką. Myślę, że w Łodzi te trybuny nas poniosą i dadzą dodatkową moc
— podkreśliła kapitan polskiej drużyny.
W mistrzostwach pierwszy raz w historii wezmą udział 24 reprezentacje. Rywalizacja toczyć będzie się w czterech grupach w czterech krajach (Polska, Węgry, Słowacja, Turcja), po cztery najlepsze zespoły awansują do 1/8 finału. W pierwszej fazie turnieju rywalkami Polek będą Słowenki (23.08), debiutujące w imprezie Portugalki (24.08), Ukrainki (26.08), Belgijki (28.08) i Włoszki (28.09). Te dwie ostatnie ekipy zdaniem Nawrockiego będą najgroźniejsze, ale też przestrzega przed lekceważeniem Słowenii.
Słowenki to bardzo groźny zespół, wiele zawodniczek gra w lidze włoskiej. Mają ciekawe, dynamiczne środkowe, mocnym punktem jest rozgrywająca Eva Mori, która od najbliższego sezonu będzie występować w ŁKS. Z kolei atakująca Iza Mlakar będzie grać w silnej drużynie z Novary. Ten zespół już pokazał się z dobrej strony w różnych rozgrywkach europejskich. O Portugalii niewiele wiemy, natomiast Ukraina to bardzo mocne fizycznie zawodniczki na każdej pozycji. Ten zespół też aspiruje do tego, by wyjść z grupy
— ocenił szkoleniowiec.
W Łodzi rozegrana zostanie faza grupowa, dwa mecze 1/8 finału (wystąpią w nim zwycięzca i druga ekipa z polskiej grupy) oraz dwóch ćwierćfinały. Półfinały i spotkania o medale rozegrane zostaną 7 i 8 września w Ankarze.
Kadra Polek na ME:
rozgrywające - Joanna Wołosz (Imoco Volley Conegliano, Włochy), Marlena Kowalewska (Chemik Police);
środkowe - Klaudia Alagierska (Łódzki KS), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (DevelopRes Rzeszów), Agnieszka Kąkolewska (Savino Del Bene Scandicci, Włochy);
przyjmujące - Martyna Grajber (Chemik), Natalia Mędrzyk (Chemik), Magdalena Stysiak (Savino Del Bene, Włochy), Aleksandra Wójcik (ŁKS);
atakujące - Martyna Łukasik (Chemik), Malwina Smarzek-Godek (Zanetti Bergamo), Katarzyna Zaroślińska-Król (DevelopRes);
libero - Paulina Maj-Erwardt (Chemik), Maria Stenzel (Budowlani Łódź).
CZYTAJ TAKŻE: Oto wybrańcy Heynena. Zabrakło dwóch mistrzów świata i medalistów Ligi Narodów
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/460266-nawrocki-musimy-podejsc-z-optymizmem-ale-tez-z-rozsadkiem