Polscy lekkoatleci zajmują pierwsze miejsce w drużynowych mistrzostwach Europy w Bydgoszczy po rozegraniu 22 z 40 konkurencji. Przed ostatnim dniem zmagań Biało-czerwoni wyprzedzają Francję, m.in. po dyskwalifikacji sztafety 4x100 mężczyzn z tego kraju, o 11,5 pkt.
Polska zgromadziła dotychczas 193 pkt., a Francja 181,5 pkt. Trzeci są Włosi, ale już z dużą stratą, mając w dorobku 171 punktów. Zmiany w klasyfikacji generalnej nastąpiły po dyskwalifikacjach w biegach, m.in. męskiej sztafety 4x100 m z Francji i hiszpańskiego biegacza na 1500 m.
W sobotę pierwszy komplet punktów dla Polski wywalczył w biegu na 400 m ppł Patryk Dobek (MKL Szczecin). Polak w bardzo dobrym stylu wygrał finał tej konkurencji wynikiem 48,87.
Na pewno wrzawa na ostatnich 100 metrach bardzo mi pomogła. Trzeba było cisnąć do końca dla kibiców. Wiedziałem też, że Niemiec może być mocny. Nie dałem się jednak sprowokować jego otwarciu i trzymałem swój rytm. To się opłaciło
— opisywał swój występ Dobek.
Swoje konkurencje bez trudu wygrali także młociarz Wojciech Nowicki (Podlasie Białystok) - 78,84 i kulomiot Michał Haratyk (KS Sprint Bielsko-Biała) - 21,83.
Nie spodziewałem się takiego wyniku, bo jestem w bardzo ciężkim treningu. Widać jednak, że jest stabilizacja, a my dopiero budujemy formę pod mistrzostwa świata. Życzyłbym sobie, żebyśmy tam obaj z Pawłem Fajdkiem stanęli na podium - najlepiej na dwóch najwyższych stopniach, a także, żebyśmy zgotowali kibicom fajną zabawę swoją postawą. Im ciekawsze konkursy - tym dla wszystkich lepiej
— wskazał Nowicki.
Haratyk w ostatnich tygodniach zamienia w złoto wszystko, czego się dotknie. W Bydgoszczy poprawił rekord mistrzostw.
Nie czułem się dziś najlepiej, ale takie pchanie wystarczyło na 12 punktów dla teamu. Nie patrzę już na te rekordy mistrzostw czy stadionów, bo technika obrotowa się rozwija i one za chwilę wszędzie będą powyżej 22 metrów
— ocenił Haratyk.
Komplet punktów dla Biało-czerwonych wybiegała także na 400 m Justyna Święty-Ersetic (AZS AWF Katowice), której zmierzono na mecie czas 51,23.
Różnie bywało wcześniej z publicznością w Bydgoszczy, ale dziś dopisała. Czuć było ten doping już stojąc w blokach. Musiałam dać z siebie maksimum i tak zrobiłam. Mam nadzieję, że gdy zejdziemy z mocnych obciążeń, to wytrzymam i końcówkę takiego biegu, a to da znacznie lepszy czas
— powiedziała Święty-Ersetic.
Triumf przed własną publicznością w biegu na 1500 m odniósł zawodnik bydgoskiego Zawiszy Marcin Lewandowski. Wygrał czasem 3.47,88.
Wiadomo było, że tutaj zadecyduje końcówka. Wiedziałem, że jestem mocny. Cieszę się z tego, co dzieje się na trybunach. Bydgoszcz udowodniła po raz kolejny, że środowisko lekkoatletyczne jest tu chyba najmocniejsze w Polsce. Trybuny niosły i bardzo pomogły. Dziękuję wszystkim za ten doping. Czułem się, jakbym wygrał mistrzostwo świata
— powiedział Lewandowski.
Drugie miejsce w rzucie oszczepem zajęła Maria Andrejczyk (Hańcza Suwałki) - 63,39. Polka przegrała o zaledwie 17 cm z Francuzką Alexie Alais.
Skoczek w dal Tomasz Jaszczuk (AZS AWF Katowice) wynikiem 8,00 zajął trzecie miejsce. W tej konkurencji najlepszy okazał się rewelacyjny Grek Miltiadis Tentoglou, który uzyskał 8,30.
Miałem w drugiej próbie już 8,20, ale zostawiłem nogę lądując. Forma idzie w górę. To kolejny konkurs, w którym skaczę regularnie ok. osiem metrów. Z tego powinien w końcu przyjść wystrzał do góry. Na to z trenerem liczymy. W poprzednich sezonach zdarzały mi się skoki powyżej ośmiu metrów, ale raczej były to jednorazowe wystrzały, a teraz jest już baza, z której można myśleć o czymś więcej
— podkreślił Jaszczuk.
Trzecia była również sprinterka Ewa Swoboda (AZS AWF Katowice), która przybiegła na metę w czasie 11,35. Zwyciężyła reprezentantka Francji Carolle Zahi - 11,31.
Na najniższym stopniu podium uplasowała się także Joanna Linkiewicz w biegu na 400 m ppł czasem 55,67. Najszybsza była Czeszka Zuzana Hejnova 55,10.
Nie mogliśmy przed DME zejść z mocnego treningu, tak jakbyśmy chcieli, bo docelową imprezą będą dla mnie mistrzostwa świata. Najważniejsze jest to, że jestem w tym roku zdrowa i nie trenuję z bólem. Wyniki przyjdą - jestem o to spokojna. Chciałabym biegać poniżej 55 sekund. Treningi pokazują, że idziemy w dobrą stronę
— podkreśliła Linkiewicz (AZS AWF Wrocław).
Polskie sztafety 4x100 m uplasowały się odpowiednio na czwartej - mężczyźni i siódmej pozycji - kobiety. Panie uzyskały czas 44,23, a panowie 39,20. Wygrali Brytyjczycy i Francuzki.
W sobotę były też słabsze występy Biało-czerwonych. Remigiusz Olszewski (Zawisza Bydgoszcz) był ósmy w sprincie na 100 m po falstarcie w finale, Adianna Szóstak (AZS Poznań) także ósma w trójskoku wynikiem 13,67, Kamila Przybyła (Zawisza) 10. w skoku o tyczce notując 4,21, a Robert Głowala (Wilga Garwolin) 10. na 5000 m - 14.36,42.
Dziś dokończenie zmagań. W polskiej ekipie wystartują m.in. Adam Kszczot (RKS Łódź) w biegu na 800 m, Piotr Lisek (OSOT Szczecin) w skoku o tyczce, obie sztafety 4x400 m czy dyskobol Piotr Małachowski (Śląsk Wrocław).
CZYTAJ TAKŻE: Polacy dzielnie walczą o mistrzostwo Europy. Zdobywają pierwsze punkty, awansują do finałów
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/458836-polacy-prowadza-w-druzynowych-mistrzostwach-europy