26 minut potrzebował Śląsk, by strzelić trzy gole Lechowi w Poznaniu. Dwa razy bramkarza Kolejorza pokonał obrońca Łukasz Broź. Dzięki zwycięstwu 3:1 wrocławianie zamienili poznaniaków na pozycji lidera.
Czwarta kolejka ekstraklasy zaczęła się od meczu na szczycie. Lider Lech podejmował trzeci w tabeli Śląsk. Oba zespoły miały po siedem punktów. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że ponad 30-tysięczna publiczność na stadionie w Poznaniu będzie w szoku. Po 26 minutach meczu widzieli już cztery gole. Niestety dla nich, trzy strzelili gracze z Wrocławia.
Mecz życia rozegrał Łukasz Broź. Obrońca Śląska zdobył dwie bramki (pierwszy raz w karierze w jednym meczu), a jedna ładniejsza od drugiej.
Prowadzenie Śląskowi zapewnił w 6. minucie Robert Pich, który wykorzystał rzut karny. Wyrównał darko Jevtić. Później królem meczu był Broź.
Śląsk grał mądrze atakując piłkarzy Kolejorza już przy ich polu karnym. Także akcje ofensywne zespołu z Wrocławia były groźne. Świetnie kierował grą drużyny Krzysztof Mączyński, dobrze spisywała się młodzież. Lechici popełniali katastrofalne błędy w obronie, a Thomas Rogne powinien dziękowac sędziemu Szymonowi Marciniakowi, że go nie wyrzucił z boiska.
W drugiej połowie Kolejorz atakował, ale Śląsk zabarykadował się we własnym polu karnym i trudno było stworzyć mu dogodną sytuację. A gdy już ją miał, świetnie bronił… były bramkarz Lecha Matúš Putnocký. Śląsk groźnie kontratakował, ale więcej bramek w Poznaniu nie było.
CZYTAJ TAKŻE: Piąty mecz Legii bez straconej bramki. Drugi bez zdobytej. Legia nie zdołała pokonać Atromitosu
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/458679-show-brozia-popis-slaska-w-poznaniu-lech-rozbity