- Śmierć w poniedziałek Belga Bjorga Lamprechta i następny etap, na którym wszyscy kolarze oddali mu hołd to były najtrudniejsze dni – podkreślił dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang.
Kolarze grupy Lotto Fix All, koledzy zmarłego Bjorga Lambrechta, postanowili w komplecie kontynuować wyścig.
Byłem z nimi na kolacji. Po tym, co zobaczyli we wtorek na trasie, na reakcję kibiców po śmierci ich kolegi, podjęli taką decyzję. Byli w szoku widząc, że w ciągu doby przygotowaliśmy specjalną bramę żałobną z nazwiskiem i numerem startowym Lambrechta. My możemy zrobić scenografię, ale kibicami nie możemy sterować. A Polacy pokazali, że są fajnym, wrażliwym narodem. Serca namalowane na szosie, transparenty z numerem 143 - to robiło ogromne wrażenie. Przejeżdżaliśmy przez jakieś miasteczko i wszystkie dzwony biły. Spojrzałem na zegarek, czy to pora na nabożeństwo. A to była godzina 14.15. Kolarze płakali. Ten etap pokazał jak piękne jest kolarstwo. Pięknie zachowały się wczoraj wszystkie drużyny. Ludzie to docenili
— powiedział Lang.
Przedstawiciele ekip i sędziowie długo debatowali czy i w jaki sposób rozegrać kolejny etap po śmierci Belga.
To była demokratyczna decyzja. Odbyło się posiedzenie wszystkich sędziów, dyrektorów grup, był Rafał Majka i wszyscy zdecydowaliśmy, że trzeba upamiętnić Lambrechta. Oczywiście ostatnie słowo należało do mnie i mógłbym powiedzieć: nie. Ale wysłuchałem wszystkich głosów i podjęliśmy właśnie taką decyzję. To był bardzo trudny dzień i noc. Poszedłem spać o czwartej nad ranem
— zdradził dyrektor Tour de Pologne.
Do tego dochodziły dodatkowe czynniki: transmisja telewizyjna, kontrakty sponsorskie.
To też było ważne. Przy okazji proszę podziękować w moim imieniu wszystkim sponsorom wyścigu, że solidarnie zrezygnowali w tym dniu z ekspozycji swoich reklam. Pokazali, że w pewnych okolicznościach liczy się nie tylko biznes
— dodał lang.
Wyścig jest ubezpieczony od tego typu tragicznych wydarzeń.
Poza tym każda drużyna jest ubezpieczona i każdy zawodnik. Sprawą zajmuje się prokurator, dzisiaj zostało wydane ciało Lambrechta i zostanie przewiezione do Warszawy. Jeśli chodzi o szczegóły proceduralne, to nie jest moja rola
— wyjaśnił były wicemistrz olimpijski oraz dwukrotny medalista mistrzostw świata.
Dalsza część wyścigu jest wyciszona.
Jak w życiu – gdy ktoś z rodziny umiera, upamiętnia się go, jest okres żałoby. A później trzeba iść do przodu
— kończy Lang.
CZYTAJ TAKŻE: Są wyniki sekcji zwłok kolarza, który zginął na Tour de Pologne. Prokuratorzy nie kończą jednak dochodzenia
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/458268-lang-polacy-pokazali-ze-sa-fajnym-wrazliwym-narodem