Sześciu kolarzy belgijskiej ekipy Lotto Fix All, a wśród nich Tomasz Marczyński, dojechało do mety czwartego etapu Tour de Pologne na górze Kocierz, oddając hołd zmarłemu dzień wcześniej Bjorgowi Lambrechtowi.
Tuż przed metą, przed wymalowanym na szosie numerem 143, z którym startował w Tour de Pologne Lambrecht, sześciu kolegów klubowych zatrzymało się, zdjęło kaski i minutą ciszy uczciło Jego pamięć, tak jak stojący kilka metrów dalej inni uczestnicy wyścigu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tragiczny wypadek na Tour de Pologne. Nie uratowano kolarza. Zmarł na stole operacyjnym
Przy mecie stali też członkowie sztabu belgijskiej drużyny. Wiele osób miało łzy w oczach.
We wtorek nie ścigano się. Etap, skrócony do 133 km, nie będzie liczony do klasyfikacji generalnej.
Był to pierwszy śmiertelny wypadek kolarza w Tour de Pologne, odkąd w 1993 roku dyrektorem wyścigu został Czesław Lang.
Hołd Lambrechtowi oddano na starcie etapu w Jaworznie, na mecie, a także na 48. kilometrze, tym samym, na którym w poniedziałek doszło do tragicznego wypadku. Kolarze zatrzymali się, zdjęli kaski i przez minutę stali zamyśleni.
Peleton jechał wolno, a na czele co siedem kilometrów zmieniała się prowadząca drużyna. Kibiców przy trasie było bardzo dużo, wielu z nich trzymało biało-czerwone flagi ozdobione kirem. Przejeżdżających kolarzy witali brawami. Były też widoczne belgijskie flagi i namalowane na szosie serca z napisem „For Bjorg”.
To był odpowiedni hołd, nasz kolarski pogrzeb Bjorga. Wszyscy się zjednoczyli. Przez długie kilometry milczeliśmy, z kilkoma osobami rozmawiałem. Cóż, trzeba żyć dalej
— powiedział kolarz ekipy CCC Paweł Bernas.
Wypadek wyglądał niewinnie, a taka tragedia. Zawodnikom trudno o tym mówić. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i przede wszystkim współczujemy rodzinie Lambrechta
— podkreślił jeden z dyrektorów sportowych reprezentacji Polski Andrzej Domin.
Minąwszy linię mety kolarze Lotto udali się prosto do swojego autobusu. Na miejscu był główny menedżer grupy John Lelangue, który specjalnie z tego powodu przyleciał do Polski. Wieczorem ma być podjęta decyzja czy ekipa będzie kontynuować wyścig, czy też się wycofa.
Nie mogło być innej decyzji niż neutralizacja czwartego etapu Tour de Pologne. Pamiętam, że gdy w 2011 roku na Giro d’Italia zginął inny Belg Wouter Weylandt, następnego dnia również mieliśmy etap przyjaźni, spokojny przejazd do mety. W kolejnych dniach było już ściganie, ale brakowało atmosfery. Śmierć Lambrechta to wielka tragedia dla całego kolarskiego świata i trzeba to uszanować
— powiedział były kolarz, obecnie odpowiedzialny za trasę wyścigu Przemysław Niemiec.
Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby uczcić pamięć Bjorga. Myślę, że wyszliśmy z tego z honorem. Daliśmy wsparcie belgijskiej drużynie. Rozmawiałem z dyrektorami wielu grup i są wdzięczni, że podjęliśmy takie decyzje. Docenili, że Polacy tak pięknie się zachowali, że ten etap udało się przeprowadzić dumnie i dostojnie
— powiedział dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang.
Do zakończenia Tour de Pologne pozostały trzy górskie etapy. W środę zawodnicy będą się ścigać na trasie z Wieliczki do Bielska-Białej (154 km).
CZYTAJ WIĘCEJ: Śledczy badają sprawę śmiertelnego wypadku belgijskiego kolarza podczas Tour de Pologne. Lekarz: Przez chwilę był z nim kontakt
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/458201-to-byl-odpowiedni-hold-nasz-kolarski-pogrzeb-bjorga