Po 12 latach żużlowa Grand Prix ponownie zostanie rozegrana na Stadionie Olimpijskim. Pierwsze w ogóle zawody tego cyklu odbyły się w 1995 roku właśnie we Wrocławiu. „Grand Prix wraca do domu” - powiedział były żuzlowiec, a obecnie menedżer Sparty Wrocław Dariusz Śledź.
Ostatni raz GP na Stadionie Olimpijskim została rozegrana w 2007 roku i wygrał wówczas Duńczyk Nicki Pedrsen, przed swoim rodakiem Hansem Andersenem, a trzeci był Brytyjczyk Chris Harris. We Wrocławiu częściej jednak wspomina się turniej z 1995 roku, a to dlatego, że był to w ogóle pierwsze historyczne zawody cyklu GP i zwyciężył w nich Tomasz Gollob. Z dziką kartą pojechał wtedy Dariusz Śledź i zajął 10. miejsce.
Oczywiście, że pamiętam ten turniej. Każda GP to wielkie święto żużla, ale tamte zawody rzeczywiście było wyjątkowe i miały niesamowitą atmosferę. Może dlatego, że były pierwsze i wygrał je Tomek. Kto był wtedy na Stadionie Olimpijskim, ma co wspominać, bo było fantastycznie. Można powiedzieć, że turniej wraca do domu, bo tu się wszystko zaczęło
— powiedział Śledź.
Tegoroczny wrocławski turniej zapowiada się wyjątkowo interesująco, bo po czterech eliminacjach mistrzostw świata aż trzech zawodników ma tyle samo punktów. Pierwszy jest Rosjanin Emil Sajfutdinow, drugi Patryk Dudek, a trzeci Duńczyk Leon Madsen, ale wszyscy mają po 47 punktów. Zaledwie trzy mniej zdobyli do tej pory Bartosz Zmarzlik i Słowak Martin Vaculik.
Śledź liczy, że Wrocław ponownie będzie szczęśliwy dla polskich żużlowców.
Bardzo bym chciał, aby któryś z naszych zawodników wygrał. Najlepiej gdyby to był Maciek Janowski, bo w końcu jego tor i to Spartanin. Ale pamiętajmy też o Maksiu Drabiku, który pojedzie z dziką kartą i może sprawić miłą niespodziankę
— dodał Śledź.
Janowski, który na co dzień broni barw Sparty, z powodu kontuzji w jednym GP nie startował i na razie uzbierał 24 punkty, co daje 13. miejsce. Z kolei 21-letni Drabik, również zawodnik wrocławskiego klubu, w tym sezonie dopiero zadebiutuje w walce o mistrzostwo świata.
Kolejnym żużlowcem związanym z Wrocławiem, który może pojechać jest mistrz świata Tai Woffinden. Brytyjczyk od kilku tygodni leczy uraz kręgosłupa szyjnego oraz złamanie kości łopatki i z nieoficjalnych informacji wynika, że w sobotę może wrócić na tor.
Początek Grand Prix na Stadionie Olimpijskim w sobotę o godz. 19. Dzień wcześniej o godz. 17.30 zaplanowany jest trening, a o 19 rozpoczną się kwalifikacje, decydujące o kolejności numerów startowych zawodników, co jest nowością tegorocznego cyklu. Wszystkie bilety na wrocławskie zawody zostały już sprzedane.
Czołówka klasyfikacji generalnej po czterech eliminacjach:
1. Emil Sajfutdinow (Rosja) 47
2. Patryk Dudek (Polska) 47
3. Leon Madsen (Dania) 47
4. Bartosz Zmarzlik (Polska) 44
5. Martin Vaculik (Słowacja) 44
6. Fredrik Lindgren (Szwecja) 42
7. Niels Kristian Iversen (Dania) 32
8. Jason Doyle (Australia) 30
9. Janusz Kołodziej (Polska) 29
…
13. Maciej Janowski (Polska) 24
17. Bartosz Smektała (Polska) 10
Pozostałe turnieje Grand Prix 2019:
17.08 - Grand Prix Skandynawii w Malilli
31.08 - Grand Prix Niemiec w Teterow
7.09 - Grand Prix Danii w Vojens
21.09 - Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff
5.10 - Grand Prix Polski w Toruniu
CZYTAJ TAKŻE: Kubot i Melo w półfinale turnieju Citi Open. Rozprawili się z kwalifikantami
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/457470-zuzlowa-grand-prix-znow-we-wroclawiu