Magda Linette pokonała rozstawioną z numerem 25 Amerykankę Amandę Anisimovą 6:4, 7:5 i awansowała do trzeciej rundy Wimbledonu, wyrównując swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Kolejną rywalką polskiej tenisistki będzie Czeszka Petra Kvitova (numer 6).
Linette nigdy wcześniej nie grała oficjalnego pojedynku z Anisimovą, ale razem trenowały. Polka opowiadała po awansie do drugiej rundy, że Amerykanka rosyjskiego pochodzenia nie dysponuje może bardzo silnym uderzeniem, ale posyła piłkę bardzo daleko, co utrudnia zadanie rywalkom. Omawiając zaś swoją grę zaznaczyła, że w porównaniu z ubiegłorocznym występem w Londynie bardzo poprawiła serwis. Oba stwierdzenia znalazły potwierdzenie na korcie w czwartek.
27-letnia poznanianka od początku przystąpiła do pojedynku skoncentrowana i ofensywnie nastawiona. W trzecim gemie miała pierwszą okazję na przełamanie i ją wykorzystała. W piątym i siódmym łącznie trzy razy była o punkt od kolejnego. Po stronie Anisimovej były coraz większe nerwy i kolejne błędy. W pierwszej odsłonie miała ich łącznie 16. Przy prowadzeniu 5:3 Polka nie wykorzystała pierwszej piłki setowej, a w 10. gemie miała dwie kolejne i druga z nich okazała się ostatnią akcją w tej odsłonie.
W drugiej Linette nie zwalniała tempa. Początkowo obie tenisistki pilnowały swojego podania, choć obie też miały okazje na przełamanie. Pierwsza - przy stanie 2:2 - podanie ponownie straciła zawodniczka z USA. Zawodniczki stoczyły długą walkę w ósmym gemie. Polka obroniła pięć break pointów. Ryzykującej mocnym serwisem Polce przytrafiły się wówczas dwa podwójne błędy, ale okazało się, że nie przyniosły one wówczas groźniejszych konsekwencji. Anisimova w imponującym stylu odrobiła wówczas straty - najpierw nie oddała rywalce punktu przy własnym podaniu, a za chwilę miała przełamanie (w 10. gemie straciła jeden punkt).
Poznanianka nie dała się zdominować i odpowiedziała przełamaniem. Kibice w końcówce obejrzeli wiele długich i efektownych wymian. W 12. gemie Linette popisała się też sokolim wzrokiem - po jej challenge’u sędzia musiał zmienić decyzję na jej korzyść. Wybroniła się jeszcze raz przed przełamanie, a po chwili - ku radości głośno dopingującej ją grupy rodaków - wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Zajmująca 75. miejsce w rankingu WTA Polka dotychczas nie miała szczęścia do tego prestiżowego londyńskiego turnieju. W latach 2012-14 nie potrafiła się przebić przez eliminacje, a od 2015 roku stale zatrzymywała się na pierwszej rundzie w głównej drabince. Była to też jedyna impreza wielkoszlemowa, w której do tej edycji nie wygrała żadnego spotkania. Złą passę przełamała dopiero we wtorek, pokonując 144. na światowej liście Annę Kalinską 6:0, 7:6 (9). Po efektownym zwycięstwie w pierwszej partii w drugiej Polka miała trochę kłopotów z rosyjską kwalifikantkę, ale ostatecznie wygrała w dwóch setach.
29-letnia Kvitova ma w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe i oba wywalczyła właśnie w Londynie. Triumfowała na trawiastych kortach All England Clubu w 2011 i 2014 roku. Na przebieg kariery tej zawodniczki w ostatnich latach duży wpływ miała napaść, której ofiarą padła w swoim domu w Czechach w grudniu 2016 roku. Włamywacz zranił ją nożem, uszkadzając ścięgna i nerwy w lewej dłoni, w której tenisistka trzyma rakietę. Do rywalizacji wróciła pod koniec maja 2017 roku. W styczniu tego roku błysnęła, docierając do finału Australian Open. Z French Open wycofała się z powodu kontuzji lewego ramienia.
Linette zmierzyła się z nią raz. Trzy lata temu w pierwszej rundzie turnieju WTA w Montrealu na kortach twardych ugrała łącznie tylko trzy gemy. Jeśli wygra, odniesie największy sukces w Wielki Szlemie. Do tej pory dwukrotnie wystąpiła w trzeciej rundzie - we French Open 2017 i Australian Open 2018, ale te spotkania przegrała.
CZYTAJ TAKŻE: Starcie w Wimbledonie. Hubert Hurkacz przegrał z liderem światowego rankingu Novakiem Djokovicem
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/453889-swietny-mecz-linette-awansowala-do-trzeciej-rundy