Powracająca do zdrowia po kontuzji wioślarka Weronika Deresz przyznała, że z powodu powikłań po operacji nogi momentami obawiała się o własne życie. - Nie spodziewałam się, że wyjdę z tego żywa - napisała na facebooku medalistka mistrzostw świata i Europy.
Deresz specjalizuje się w dwójce wagi lekkiej, na której w zeszłym roku pływała z Joanną Dorociak. Polki zajęły drugie miejsce na mistrzostwach Europy w Glasgow i z dużymi nadziejami leciały na późniejsze mistrzostwa świata w Płowdiw. W Bułgarii plany pokrzyżowały im problemy żołądkowe, podobnie jak wielu innym członkom kadry.
W kolejnym sezonie Deresz i Dorociak miały powetować sobie to niepowodzenie, jednak w lutym podczas zgrupowania w Livigno ta pierwsza uległa poważnej kontuzji podczas jazdy na nartach.
Diagnoza brzmiała jak wyrok dla sportowca - zerwane więzadło krzyżowe przednie, poboczne piszczelowe, złamana łąkotka, złamana głowa kości udowej i piszczelowej. Dzięki wsparciu Polskiego Komitetu Olimpijskiego zostałam w trybie pilnym poddana rekonstrukcji stawu kolanowego. Tytanowe śruby, sztuczne więzadła, ponawiercane kości, przeszczep ścięgna. Siedem sztucznych elementów w stawie, bym znów miała szansę uprawiać sport
— opisała 33-letnia zawodniczka, która nie jest zrzeszona w żadnym klubie.
Jak przyznała, w wyniku operacji pojawiły się poważne powikłania w postaci zakrzepic. Sytuacja stała się na tyle groźna, że Deresz dwukrotnie wylądowała na szpitalnym oddziale ratunkowym.
Zaczęłam mieć duszności, bóle w klatce piersiowej. Okazało się, że mam zator płucny. Pędząc ponownie na SOR nie zabrałam ze sobą wielu rzeczy, bo nie spodziewałam się, że wyjdę z niego żywa…
— relacjonowała.
Z czasem lekarzom udało się poradzić sobie z powikłaniami. Polka mogła więc skupić się na rehabilitacji, która zaczęła przynosić efekty.
Uszkodzenia nogi okazały się tak poważne, że od nowa musiałam nauczyć się chodzić. Były dni, które całe przepłakałam, sytuacja mnie przygniatała, chciało mi się wyć z bezsilności. Przestałam wierzyć, że jeszcze kiedyś odzyskam sprawność. W kwietniu po raz drugi w życiu nauczyłam się chodzić. W maju pierwszy raz wsiadłam do łodzi. Dziś mijają cztery miesiące od operacji i ruszam na pierwsze zgrupowanie kadry narodowej
— poinformowała Deresz.
Najważniejszymi regatami w tym roku będą mistrzostwa świata w Linzu (25 sierpnia - 1 września), stanowiące jednocześnie główną imprezę kwalifikacyjną na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio.
CZYTAJ TAKŻE: Ma osiem palców u rąk i siedem u stóp a wygrywa turnieje tenisowe. Dziś rozpocznie kwalifikacje w Wimbledonie
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/452451-wicemistrzyni-europy-miala-zator-plucny-myslala-ze-umrze