Koszykarze Anwilu Włocławek pokonali Polski Cukier Toruń 103:85 (26:16, 20:23, 29:26, 28:20) w szóstym meczu finału mistrzostw Polski i doprowadzili do remisu 3-3 w rywalizacji play-off do czterech zwycięstw. Decydujące spotkanie odbędzie się w piątek o godz. 20 w Toruniu.
Szósty raz w walce o złoty medal mistrzostw Polski dojdzie do siódmego spotkania (finały rozgrywane są w tej formule od 1995 r.). Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 2012 r., gdy Asseco Gdynia pokonało Trefl Sopot 4-3.
Walka nie tylko o każdą piłkę, ale centymetr parkietu przy ogłuszającym dopingu włocławskiej publiczności. Tak wyglądał szósty mecz finału Basket Ligi, w którym Anwil był zdecydowanie lepszy od Polskiego Cukru. Dramaturgię rywalizacji wzmocniły problemy natury technicznej – awaria światła spowodowała, że druga połowa zaczęła się z godzinnym opóźnieniem.
Gospodarze od początku uzyskali przewagę, na którą ciężko pracowali zespołową defensywą i akcjami w ataku Ivana Almeidy oraz Chase’a Simona. Amerykanin celnie trafiał z dystansu.
Torunianie mieli kłopoty zarówno z celnością rzutów za dwa punkty, jak i dystansu. Jedyny nie zawodził zza linii 6,75 m Aaron Cel
Po 20 minutach było 46:39, a przerwą znacznie się przedłużyła ze względu na awarię światła w hali, spowodowaną problemami z dostawą prądu. Mecz wznowiono po godzinnej przerwie.
Zawodnicy wyszli na boisko z nową energią. Jedynie wśród gospodarzy zabrakło Walerija Lichodieja, który tuż przed przerwą doznał urazu łydki i nie wrócił na parkiet do końca spotkania
Mistrzowie Polski w drugiej części powiększali przewagę skuteczniej radząc sobie w ataku w tropikalnych, anormalnych warunkach. Niósł ich też doping publiczności, która cały mecz na stojąco dopingowała swoich ulubieńców w ostatnim meczu sezonu we własnym obiekcie.
Gratulacje był dzisiaj lepszym zespołem, sprawił nam wiele problemów. Grał agresywnie w obronie, przez co mieliśmy kłopoty w ataku. Sami słabo zagraliśmy w defensywie. Plan meczowy był podobny do poprzednich spotkań. Drużyna nie była jednak tak aktywna, pozwalała Anwilowi grać jeden na jednego. To są rzeczy, które można poprawić. Mamy teraz jeden dzień na regenerację i przygotowanie się do decydującego meczu w piątek w Toruniu
— powiedział szkoleniowiec Polskiego Cukru Dejan Mihevc.
Pełna hala, mecz trwający trzy godziny, połowa czerwca – w finale grają najlepsze zespoły, zawodnicy, trenerzy. Samo szczęście być w takiej sytuacji. Dla nas tym większe, że dopięliśmy swego, doprowadziliśmy do siódmego meczu. W długiej przerwie zdążyliśmy pokazać zawodnikom na wideo parę rzeczy, które źle robiliśmy w pierwszej połowie. Dobrą pracę wykonali też masażyści. W piątkowym meczu o złoto zadecyduje natchnienie dnia. Znamy się na tyle, że nie możemy się za bardzo zaskoczyć. Pomyślimy jednak o jakichś sztuczkach. To będzie koszykarska uczta. Emocje sięgną zenitu
— stwierdził trener Anwilu Igor Miličić.
CZYTAJ TAKŻE: Historyczna szansa Polskiego Cukru. Jeden wygrany mecz i będą mistrzami Polski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/450766-w-piatek-mecz-decydujacy-o-mistrzostwie