Liverpool FC wygrał Ligę Mistrzów. W Madrycie pokonał Tottenham Hotspur Londyn 2:0. Mecz miał kilku bohaterów: sędziego Damira Skominę, bramkarza Allisona oraz obrońę Virgila van Dijka.

W  finale piłkarskiej Ligi Mistrzów w Madrycie na Wanda Metropolitano Liverpool FC chciał powetować sobie ubiegłoroczną porażkę w meczu o trofeum z Realem.

Przegrana w tym finale była dla nas jak dobre lekarstwo. Mówi się, że najskuteczniejsze leki mają najgorszy smak… Różnica między tamtym sezonem a obecnym jest taka, że wtedy myśleliśmy, że dobrze byłoby zagrać w Kijowie i zobaczymy, co się stanie, a teraz od początku nakierowani jesteśmy na zdobycie trofeum w Lidze Mistrzów

— zapowiadał trener Liverpool FC Jürgen Klopp.

W zakończonym sezonie Premier League Liverpool FC dwukrotnie pokonał Tottenham i to był jeden z powodów, dla którego piłkarze Kloppa byli faworytami.

Zanim rozpoczął się mecz, kibice obu drużyn mieli chwile radości.

Okazało się później, że była to… najciekawsza akcja spotkania, które zaczęło się od szybkiego gola. W 26. sekundzie Sadio Mané trafił w Moussę Sissoko, a sędzia Damir Skomina uznał, że piłka uderzyła rękę Francuza i podyktował rzut karny.

Mohamed Salah pewnie wykorzystał jedenastkę.

Później niewiele się działo. Co więcej, z boiska wiało nudą. Niespodziewanie spotkanie było chaotyczne. Brakowało dokładności w zagraniach, choć nikomu nie można było odmówić zaangażowania. Piłkarze Tottenhamu próbowali atakować, stwarzali nawet sytuacje, ale bardzo dobrze grał w obronie Virgil van Dijk. A jeśli i jego rywale przeszli, to znakomicie bronił Alisson. A Liverpool FC skutecznie bronili dostępu do swojej bramki od czasu do czasu kontratakując. W 87. minucie meczu drugiego gola strzelił Divock Origi pieczętując zwycięstwo drużyny z miasta The Beatles.

Po fantastycznych meczach we wcześniejszych fazach Ligi Mistrzów, finał zdecydowanie rozczarował.

CZYTAJ TAKŻE: Chelsea wygrała Ligę Europy. Faworyt nie zawiódł. Olivier Giroud najskuteczniejszym strzelcem edycji

MACRO