W Zrenjaninie polskie piłkarki ręczne rozegrały pierwszy mecz z Serbią w eliminacjach mistrzostw świata 2019. Niestety, dostały sromotne lanie. Przegrały aż 19:33. Szanse w odrobienia strat w rewanżu 6 czerwca w Lubinie są iluzoryczne. Lepsza drużyna w dwumeczu zagra w mistrzostwach świata na przełomie listopada i grudnia w Japonii.
Zawodniczki są dobrze przygotowane w sferze mentalnej, czują się silne i docenione. Mają poczucie sporych możliwości. To musi być naszym atutem, który należy wykorzystać
— powiedział przed spotkaniem selekcjoner Leszek Krowicki,
Miało być zwycięstwo, a jego szczypiornistki dostały srogie lanie. Zagrały fatalnie. Bezradność i chaos w grze postępowały do tego stopnia, że trener Krowicki sam przestał dowierzać w to, co obserwuje. Tylko cud może sprawić, że odrobią z nawiązką 14-bramkową stratę z pierwszego meczu.
Pewne występu w Japonii są drużyny: gospodarzy, Francji, Rosji, Holandii, Rumunii, Argentyny, Brazylii, Australii, Chin, Kazachstanu, Korei Płd., Angoli, Demokratycznej Republiki Konga i Senegalu. Jednego uczestnika poznamy 2 czerwca po mistrzostwach Ameryki Płn. i Karaibów. Ostatnie dziewięć miejsc przypadnie europejskim reprezentacjom w dwumeczach play-off (31.05–6.06).
CZYTAJ TAKŻE: Za 5,5 mln euro reprezentant Polski trafi do Rosji. Właściciel Legii może zarobić na Szymańskim jeszcze więcej
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/449113-nawet-trener-nie-wierzyl-w-to-co-widzial