Polaryzacja. Ot, ładne słówko. Pół biedy, gdy spotykamy je w kontekście bieżących połajanek politycznych. Gorzej, gdy staje się opisem sytuacji w świecie sportu. I to sytuacji właśnie… politycznej. A przynajmniej ideologicznej. Jeden diabeł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ludzie ze świata mediów, kultury i sportu wspierają Zofię Klepacką. Trwa akcja „#NasReprezentujesz!”. KOMENTARZE
Wszystko za sprawą wypowiedzi utytułowanej windsurferki Zofii Klepackiej nt. LGBT. Nagle okazało się, że jedna grupa rozgarniętych inaczej chce odbierać medalistce olimpijskiej trofea, bo sportsmenka manifestuje brzydkie poglądy, a z kolei druga grupa podnosi Klepacką do rangi dobra narodowego, nie z powodu jej osiągnięć sportowych, ale właściwych poglądów. I tak trwa sobie nawalanka dwóch zwaśnionych plemion, w której przecież nie chodzi ani o Klepacką, ani o windsurfing, ani ideę olimpijską (o ile ta ostatnia cokolwiek dzisiaj znaczy).
Cóż z tego, że na czas igrzysk zawieszano wojny. W dobie Twittera przeciętny zjadacz hamburgerów nie wytrzymuje bez wylewania z siebie żółci. Tego zawiesić się nie da, więc i uczestników igrzysk można - na ich własne życzenie lub nie - zaprzęgnąć do żałosnego spektaklu tworzonego na potrzeby zaburzonych emocjonalnie frustratów. Jedni będą dopominać się wydumanych przywilejów dla LGBT w imię rzekomej tolerancji, drudzy rozdzierać szaty, dopatrywać się drugiego dna i zagrożeń nawet tam, gdzie ich nie ma strojąc się przy tym w tyrtejskie piórka ostatnich sprawiedliwych.
Do dwóch stron - bez względu na własne sympatie i antypatie - warto zwrócić się z naiwnym apelem: pozostawcie sport w spokoju, niech żyje swoim życiem. Bez polityki. Niech chociaż to poletko pozostanie niezarzygane waszymi okrągłymi frazesami bez głębszego znaczenia. Niech wygrywa szybszy, silniejszy, lepszy, a nie lewicowy, prawicowy, brunatny, tęczowy… Chociaż tyle.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/448812-sport-powinien-byc-wolny-od-politycznego-piekielka