Przed przedostatnią kolejką sytuacja piłkarzy Wisły Płock w tabeli była bardzo trudna. Zajmowali przedostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy i jechali do Zabrza na mecz z Górnikiem. Widmo spadku zajrzało im w oczy. Dlatego w drodze z Płocka na ulicę Roosevelta zatrzymali się w Częstochowie.
Myślę, że i Opatrzność była z nami. Jadąc do Zabrza byliśmy na Jasnej Górze. Niektórzy z nas prosili o szczęście i było ono przy nas. Jednak jesteśmy w połowie drogi. W sobotę kończymy rozgrywki i nie mamy co czekać na rozwój wypadków na innych boiskach. Matematycznie brakuje nam jednego punktu do pewnego utrzymania
— powiedział szkoleniowiec Wisły.
Leszek Ojrzyński znany jest ze swojej wielkiej i głębokiej wiary. Na każdym meczu ma ze sobą różaniec. Gdy jego drużyna strzeli gola, całuje go. To trener zarządził, żeby w drodze do Zabrza odwiedzić jasnogórski obraz Najświętszej Panienki. Matka Boska Częstochowska wysłuchała jego prośbę. Wisła niespodziewanie wygrała w Zabrzu z Górnikiem 1:0.
Obok Zagłębia Sosnowiec drugim spadkowiczem będzie Wisła lub Miedź. Żeby zespół z Legnicy utrzymał się w ekstraklasie musi wygrać w Krakowie z Wisłą, a Nafciarze muszą przegrać w Płocku z Zagłębiem Sosnowiec. Splot tych dwóch wydarzeń jest jednak mało realny.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Trener piłkarski, który nie wstydzi się swojej głębokiej wiary. Ojrzyński: Dziękuję Opatrzności za to, że żyję
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/446664-pojechali-na-jasna-gore-i-wymodlili-o-zwyciestwo