MMA - sport dla bandytów czy normalna dyscyplina? - Każdy niech patrzy na MMA jak chce. Zawsze chciałbym, żeby to był sport, ale mam wrażenie, że coraz częściej staje się to weekendową rozrywką przy browarze dla mas. Naród lubi, gdy się ludzie konfrontują. Mam problemy ze sformułowaniem: dyscyplina, sport - mówi komentator telewizyjny MMA Andrzej Janisz na antenie Telewizji wPolsce.pl.
Ciągle nie ma definicji MMA. Na samym początku była to formuła, która pozwalała na konfrontację sportowców różnych dyscyplin: zapaśnika z judoką, boksera z karateką. Nazywało się to: konfrontacja sztuk walki, a zawodnicy wychodzili w strojach organizacyjnych. Poza swoją dyscypliną sportu nie umieli niczego innego. Dziś twórcy KSW nie chcą, by tak to nazywano. Kiedyś zawodnicy wychodzili z jakiejś dyscypliny, dziś przychodzą i trenują, jak ja to nazywam, wszechstylową walkę wręcz
— przyznaje pierwszy głos MMA.
Wiele osób uważa, że MMA stało się popularne dzięki wielkiej brutalności.
Ludzie uważają, że jest to sport dla bandytów, bo jest w nim dużo brutalności. Brutalności, która nie jest w rzeczywistości, tylko jest tak postrzegana. Znam sporty bardziej brutalne niż MMA. A przykładem niech będzie boks zawodowy, w którym w 10-rundowej walce człowiek jest w stanie przyjąć 200-250 ciężkich ciosów w głowę dużą obuchową rękawicą siejącą spustoszenie w mózgu. Jest oczywiście w MMA dużo krwi, a ludzie uważają, że jeśli jest krew, jest brutalność. Dla osób wychowanych na boksie amatorskim, kopanie rywala, czy uderzanie leżącego, nie mieści się w kodeksie honorowym, nawet w kodeksie honorowym bandytów. Kiedyś biło się na solo do pierwszej krwi czy do „basta”. Tego, który się przewracał nie dobijało się, w MMA tak się dzieje, bo takie są zasady. Poszliśmy daleko w kierunku brutalności i to nie tylko w sporcie, a także w innych dziedzinach życia. Kiedyś szczytem brutalności było kopnięcie kogoś w głowę, teraz ludzie zastanawiają się czy leżącego można kopnąć.
— wyjaśnia dziennikarz Polskiego Radia.
MMA stało się najpopularniejszą dyscypliną walki w Polsce i na świecie.
Ja jestem z pokolenia boksu, nasi synowie z pokolenia kick-boksingu, a wnukowie z pokolenia MMA. Dziś ppv z gali UFC wykupuje znacznie więcej osób, niż z gal bokserskich. Nie chciałby jednak, na fali popularności, by dochodziło do siedmiu walk dziwolągów i jednej sportowej, a by było siedem sportowych walk a dodatkiem byłaby jedna walka dziwolągów. MMA jest łatwiejsze, dlatego ma taką popularność. Tu nie trzeba nic umieć, żeby wejść do klatki i bić się z drugim człowiekiem, który także nic nie umie. I poziom żenady oglądania takiej walki jest zdecydowanie mniejszy, niż walki dwóch ludzi w kick-boksingu, judo, boksie czy zapasach, którzy udają, że walczą w tej formule. I nie mówię tu o walkach sportowych, a o walkach celebrytów, dziwolągów, czyli tak zwanych freak fightach.
— żywi nadzieję Janisz.
Nie ma związku mieszanych sztuk walki, więc dyscyplina nie jest tym samym uważana w Polsce za sport.
Nie ma związku, nie ma sportu. Wiele osób chce, by tak zostało, bo wiążą się z tym pieniądze i kontrola nad wszystkim. Druga kwestia, dopóki nie będzie kontroli dopingowych, by wykluczyć oszustwo, a takich kontroli organizatorzy gal nie chcą, dopóty MMA nie będzie traktowane jak sport
— wyjaśnia komentator walk.
CZYTAJ TAKŻE: Przegrał wybory, przegrał walkę, kończy karierę. „El Testosteron” liczy jednak na pożegnalne starcie, ale już tylko w MMA
Telewizja wPolsce.pl, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/446532-janisz-mma-staje-sie-weekendowa-rozrywka-przy-browarze