Stawką meczu Wisły Kraków z Koroną (1:0) było zwiększenie szans na… mistrzostwo grupy spadkowej. Oba zespoły mają bowiem zapewnione utrzymanie, a każdy z nich może się okazać najlepszy w stawce ośmiu zespołów z dolnej połowy tabeli. Jak przy takich meczach o pietruszkę, trenerzy robią przegląd kadr lub stawiają na młodych graczy. Nie inaczej było w ostatnim piątkowym meczu sezonu w ekstraklasie.
Od trenera Macieja Stolarczyka trzeci raz od pierwszej minuty dostał szansę gry 19-letni Marcin Grabowski. Czwarty mecz w ekstraklasie zaliczył 16-letni stoper Daniel Hoyo-Kowalski. Dotychczas 28 minut na boisku w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 18-letni Maciej Śliwa, który zmienił kontuzjowanego Sławomira Peszkę. W ostatnich minutach trzeci raz na boisko wszedł też 16-letni Aleksander Buksa.
Gino Lietieri dał pierwszy raz od pierwszej minuty zagrać 18-letniemu Oskarowi Sewerzyńskiemu, który w dotychczasowych czterech meczach wystapił 68 minut. Trzeci raz z ławki rezerwowych został wpuszczony 22-letni Oktawian Skrzecz. Drugi raz między słupkami bramki Korony pojawił się 19-letni Patryk Sokół. I właśnie po jego faulu w polu karnym padła jedyna bramka meczu. Z 11 metrów nie pomylił się Marko Kolar. To był jedyny celny strzał Białej Gwiazdy.
Takich karnych się nie gwiżdże. To był normalny kontakt. Niestety, przegrała drużyna zdecydowanie lepsza
— powiedział kapitan Korony Bartosz Rymaniak.
Korona przeważała przez cały mecz, ale bardzo dobrze bronił Mateusz Lis. Siedmiokrotnie nie pozwolił, by piłka wpadła do siatki.
CZYTAj TAKŻE: Wiadomo, kto będzie trenerem Legii w nowym sezonie. Szukano po Europie, a wzięto tego, który jest na wyciągnięcie ręki
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/446113-wisla-blizej-mistrzostwa-grupy-spadkowej