Polska pokonała 3:2 (1:0, 0:0, 2:2) Estonię w przedostatnim meczu hokejowych mistrzostw świata Dywizji 1B w Tallinie. Bohaterami: strzelec dwoch goli Filip Komorski i bramkarz John Murray. Losy spotkania wazyy się do ostatniej sekundy.

Po porażce najłatwiej jest zawsze powiedzieć, że wina leży po stronie bramkarza. Ale też należy pamiętać, że napastnicy również mają swoją pracę do wykonania

— mówił po meczu z Rumunią (2:3 po dogr.) Polski trener Tomasz Valtonen.

Mimo to selekcjoner reprezentacji zmienił bramkarza. Z Estonią spotkanie rozpoczął John Murray. I spisywał się świetnie nawet w, wydawałoby się, beznadziejnych sytuacjach.

W kazdym z trzech meczow mistrzostw, Polacy pierwsi tracili bramki. Tym razem było inaczej. Filip Komorski zdobył prowadzenie dla Biało-czerwonych w 15. minucie pierwszej tercji.

Oba zespoły nie potrafiły wykorzystać gry w przewadze. Nasi hokeiści bombardowali bramkę Villema-Henrika Koitmaa, ale nie potrafili pokonać estońskiego golkipera. Udało się dopiero w szóstej minucie trzeciej tercji. Po chwili podwyższył Bartłomiej Neupauer.

Polacy w końcu stracili bramkę grając w osłabieniu. Chwalony polski bramkarz naubliżał sędziemu i zamiast niego na ławkę kar musiał powędrowac kolega z drużyny. Siedem minut przed końcem spotkania Estończycy zdobyli druga bramkę i zrobiło się nerwowo.

Było tak jak wczoraj, mieliśmy dużo sytuacji, a zdobylismy mało bramek

— stwierdził Patryk Wronka, który rozgrywał 50. mecz w barwach polskiej reprezentacji.

By wrócić do Dywizji 1A Polacy muszą liczyć na cud. A takim musi być strata punktów liderującej Rumunii w sobotnim spotkaniu z najslabszą Holandią, która broni się jeszcze przed spadkiem (ma tyle samo punktów, co piąta Ukraina). Czy zwycięstwo Polaków z Japonią będzie istotne, nasi hokeisci będa wiedzieli przed swoim meczem.

1 Rumunia 2 2 0 0 15 8 +7 10

2 Polska 3 0 1 0 20 9 +11 10

3 Japonia 2 0 0 2 12 10 +2 6

4 Estonia 1 0 1 2 11 13 -2 4

5 Ukraina 1 0 0 3 14 16 -2 3

6 Holandia 1 0 0 3 6 22 -16 3

CZYTAJ TAKZE: Po dwóch zwycięstwach porażka Polaków. Po dogrywce, więc nasi hokeiści chociaż zdobyli punkt

MACRO