Sofia Ennaoui jako dziecko śpiewała w chórze kościelnym, a razem z dziadkiem w Lipianach robiła największe i najładniejsze palmy. - Wielkanoc była dla naszej rodziny bardzo ważna. Od 10 lat spędzam ją jednak na… zgrupowaniach” - powiedziała wicemistrzyni Europy w biegu na 1500 m.
Ennaoui urodziła się w 1995 roku w Maroku. W wieku dwóch lat przyjechała do Polski i wychowywała się w Lipianach w woj. zachodniopomorskim.
Jestem chrześcijanką, osobą wierzącą. Śpiewałam w chórze kościelnym, a także czytałam Pismo Święte jako lektor i pilna uczennica. Z moim świętej pamięci dziadkiem co roku robiliśmy największe palmy wielkanocne na Niedzielę Palmową. W Lipianach zawsze byliśmy w pierwszej trójce konkursów. Byłam bardzo zaangażowana w życie kościelne
— przyznała utalentowana i już utytułowana biegaczka.
Od 10 lat Wielkanoc spędza jednak na zagranicznych zgrupowaniach. Obecnie szlifuje formę przed sezonem letnim w Pirenejach, a dokładnie w Font Romeu, które określa jako swoje miejsce na ziemi.
Dla mnie to już troszeczkę rutyna. Odkąd zaczęłam trenować w 2010 roku to ani razu nie byłam w domu na Wielkanoc. Zapomniałam już trochę jak to jest świętować w tym czasie. Budujemy sobie z teamem pewną namiastkę w niedzielę rano. Zawsze możemy stuknąć się jajeczkami i złożyć sobie życzenia. Wiadomo jednak, że nie zastąpi to czasu, który większość ludzi spędza z rodziną. A Wielkanoc to najważniejsze przecież święta
— podkreśliła Ennaoui, która w 2018 roku w Berlinie została wicemistrzynią Europy, a w marcu w Glasgow zdobyła srebro w imprezie tej rangi, ale w hali.
Przyznała, że stara się tego nie traktować jako wyrzeczenie, ale swoją pracę.
Dopóki będę wyczynową zawodniczką to sport będzie dla mnie na pierwszym miejscu. Muszę robić wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do sezonu. Być może wielu ludzi, którzy mają rodzinę przy sobie w takich momentach, czasami tego nie docenia. A to najpiękniejsze chwile. Mama przed moim wylotem na obóz dzwoniła do mnie i pytała, kiedy wreszcie pojawię się w domu, bo wszyscy się za mną bardzo stęsknili. Będąc sportowcem zaczęłam doceniać każdą chwilę spędzoną z najbliższymi
— dodała zawodniczka AZS UMCS Lublin.
Obecnie Ennaoui dopiero wchodzi w trening przed latem. Podkreśliła, że dawno nie miała tak długiego odpoczynku po sezonie halowym. W jej ocenie był on jednak bardzo potrzebny.
Ten sezon wygląda zupełnie inaczej i będzie bardzo długi, więc potrzebowałam trochę odpoczynku. Berlin i Glasgow były dla mnie bardzo szczęśliwe, ale wiadomo, że sportowcy to nie maszyny i też mają swoje granice. Myślę, że to był najlepszy moment na regenerację przed jesiennymi mistrzostwami świata w Katarze i igrzyskami, bo wiadomo, że cały cykl czteroletni podporządkowany jest startowi w Tokio w przyszłym roku
— wskazała lekkoatletka.
Dodała, że po kilku tygodniach odpoczynku czuła głód biegania. Cel na ten sezon jes jasny - walka o finał mistrzostw świata w Katarze (28 września - 6 października).
Będę przeszczęśliwa, gdy zajmę miejsce w pierwszej ósemce mistrzostw świata. Każda lokata wyżej będzie wielkim osiągnięciem. Wiadomo, że jeżeli dwa razy się nie weszło do finału mistrzostw świata, a mi brakowało setnych sekundy, to pojawia się pewna bariera i obawa na przyszłość, ale ja się staram nawet z tego śmiać. Na pewno nie odpuszczę i będę walczyć
— powiedziała 23-latka.
Ennaoui ma świadomość, że na 1500 m wiele zawodniczek największe sukcesy osiąga w nieco starszym wieku.
Ja jednak troszeczkę w sporcie już jestem i zdobyłam potrzebne do osiągania sukcesów obycie. Nie stawiam sobie żadnych granic i barier. Mogę biegać szybko tu i teraz. Chcę być najlepszą wersją siebie i przyjeżdżać na każde zawody mistrzowskie w najwyższej formie
— podsumowała.
PAP, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/443670-ennaoui-spiewala-w-chorze-koscielnym-i-czytala-pismo-swiete