Sporo kontrowersji wzbudziła wczorajsza bramka na 3:4 dla Tottenhamu zdobyta przez Fernando Llorente w meczu z Manchesterem City na Etihad Stadium w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów. Hiszpan dotknął piłkę ręką, sędzia, choć oglądał VAR, uznał gola. Okazuje się, że prawidłowo.
Po dośrodkowaniu Llorente wyskoczył do piłki nie widząc jej. Ta trafiła go w rękę, odbiła się od jego uda i wpadła do bramki. Sędzia Cüneyt Çakır analizował zapis akcji, tylko, że… nie pokazano mu sytuacji z kamery, z której wszystko było najlepiej widoczne.
A arbiter powinien zobaczyć te powtórkę.
Widząc nawet ujęcie z tej kamery, Turek gola i tak powinien uznać, bo… takie są przepisy, choć wytyczne władz UEFA mówią inaczej.
Gdyby sytuacja wydarzyła się w nowym sezonie, bramka nie zostałaby uznana.
Gol Llorente został więc uznany prawidłowo, a dzięki niemu Tottenham awansował do półfinału Ligi Mistrzów, w którym zagra z Ajaksem.
CZYTAJ TAKŻE: Po szalonym i emocjonującym meczu Tottenham awansował do półfinału Ligi Mistrzów. FC Liverpool nie dał szans FC Porto
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/443163-gol-dla-tottenhamu-arbiter-rostkowski-rozwiewa-watpliwosci