Tottenham Hotspur niespodziewanie pokonał na swoim nowym stadionie Manchester City 1:0, a Liverpool wygrał u siebie z FC Porto 2:0 w ćwierćfinałach piłkarskiej Ligi Mistrzów. Rewanże w tych parach odbędą się 17 kwietnia.
W Londynie to raczej mistrz Anglii Manchester City uchodził za faworyta i wydawało się, że potwierdzi to już w pierwszym kwadransie. W 10. minucie ręką we własnym polu karnym zagrał obrońca gospodarzy Danny Rose. Początkowo umknęło to uwadze sędziego Bjoerna Kuipersa, ale po obejrzeniu powtórki Holender przyznał rzut karny ekipie „The Citizens”. Jednak strzał Argentyńczyka Sergio Aguero w 13. minucie w efektownym stylu obronił Hugo Lloris.
Francuski bramkarz nie przepuścił gola z żadnej z trzech „jedenastek” podyktowanych przeciwko Tottenhamowi w 2019 roku.
W drugiej połowie pojawiła się zła wiadomość dla gospodarzy - w 58. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Harry Kane. Nawet bez swojego najlepszego strzelca „Koguty” zdołały objąć prowadzenie. W 78. Koreańczyk Son Heung-Min przejął piłkę tuż zanim przekroczyła linię końcową, cofnął się z nią w stronę środka pola karnego i pokonał brazylijskiego bramkarza Edersona uderzeniem lewą nogą.
Był to pierwszy gol Tottenhamu na nowym stadionie w Champions League. „Koguty” zagrały na nim po raz drugi - wcześniej w ekstraklasie pokonały Crystal Palace 2:0.
Zwycięzca tej pary w półfinale zmierzy się albo z Ajaxem Amsterdam, albo z Juventusem Turyn.
W Liverpoolu lider angielskiej ekstraklasy podejmował FC Porto i każdy wynik inny niż wygrana gospodarzy byłby niespodzianką. Po kilku odważnych atakach gości „The Reds” przejęli inicjatywę i tak naprawdę pierwsza składna akcja przyniosła im bramkę. Zdobył ją w piątej minucie Gwinejczyk Naby Keita, który miał sporo szczęścia, ponieważ po jego strzale piłka odbiła się od interweniującego obrońcy, co zupełnie zmyliło hiszpańskiego bramkarza Ikera Casillasa.
Wynik ustalił Brazylijczyk Roberto Firmino w 26. minucie, a później spotkanie było już bardziej wyrównane i więcej goli nie padło.
Porto nie zdołało zatem zrewanżować się Liverpoolowi za porażkę w 1/8 finału poprzedniej edycji LM. Wówczas „The Reds” wygrali w pierwszym meczu na wyjeździe 5:0, w rewanżu był bezbramkowy remis.
Jeśli podopieczni niemieckiego trenera Juergena Kloppa utrzymają przewagę, w półfinale zmierzą się z lepszym zespołem pary Manchester United - Barcelona.
Pozostałe dwa mecze tej fazy odbędą się w środę. Tego dnia jedyny Polak pozostający jeszcze w Lidze Mistrzów Wojciech Szczęsny i jego Juventus Turyn zagrają na wyjeździe z Ajaxem Amsterdam, natomiast „ManU” podejmie „Dumę Katalonii” na Old Trafford. Rewanże tych par zaplanowano na 16 kwietnia.
Pierwsze mecze półfinałowe zostaną rozegrane 30 kwietnia i 1 maja, a rewanże - 7 i 8 maja. Finał zaplanowano na 1 czerwca na Estadio Metropolitano w Madrycie.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/441945-niespodzianka-w-londynie-i-pewne-zwyciestwo-liverpoolu