W Gdyni były słupki, poprzeczki i nieuznany gol dla Arki. Lider ekstraklasy nie potrafił pokonać drużyny, dla której był to drugi punkt w tym roku. Co więcej, gdyby nie bramkarz Duszan Kuciak, Lechia mogła przegrać.
Zespół Arki ostatni raz poprowadził trener Zbigniew Smółka. Oficjalnie został zwolniony 58 minut przed meczem o prymat w Trójmieście. Dowiedział się o tym dwie godziny przed spotkaniem z Lechią.
CZYTAJ WIęCEJ: W ciągu trzech dni zwolniono czterech trenerów. Tym razem… 58 minut przed meczem!
Decyzje zostały podjęte i ma nadzieję, że wyjdą drużynie na dobre
— powiedział przed meczem Smółka i… poszedł poprowadzić ostatni raz drużynę.
Piłkarze Arki walczyli za trenera z całych sił. Przeważali, byli bliscy strzelenia gola. Ale zawsze brakowało precyzji. A to słupek, a to poprzeczka, a to wspaniale broniący Kuciak.
Lechia grała głównie z kontry i też miała kilka dogodnych okazji strzeleckich.
Może powinienem zostać zwolniony wcześniej. Dziękuję prezesowi za cierpliwość
— dodał po meczu Smółka.
W równolegle toczonym spotkaniu były chociaż bramki. Zagłębie w Lubinie nie grało porywająco, ale było lepsze. Nie wygrało, bo gola strzelił im wypożyczony do Górnika Mateusz Matras, któremu powiedziano, że w zespole Miedziowych sobie nie pogra. Wyrównał kilka minut później Bartłomiej Pawłowski.
W sytuacji, w jakiej jesteśmy, każdy punkt jest bardzo cenny, szanujemy go
— stwierdził trener Górnika Marcin Brosz.
Mam paru zawodników, którzy nie grali za kartki, mam paru kontuzjowanych, dlatego w początkowej fazie meczu mieliśmy drobne kłopoty. Z biegiem czasu było już lepiej
— wyjaśnił szkoleniowiec Miedziowych Ben van Dael.
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/440879-lider-zatrzymany-trener-zwolniony