Polacy wymęczyli zwycięstwo nad Łotwą 2:0 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Grą nie zachwycili, ale są liderami grupy G eliminacji Euro 2020.
W zespole Łotwy wiele znajomych twarzy z polskich boisk: bramkarz Arki Gdynia Pāvels Šteinbors, napastnik Bruk-Betu Termaliki Nieciecza Vladislavs Gutkovskis, napastnik Podbeskidzia Bielsko-Biała Valērijs Šabala, obrońca Śląska Wrocław Igors Tarasovs byli piłkarze polskich klubów: Kaspars Dubra (Polonia Bytom), Mārcis Ošs (Górnik Zabrze), Vitālijs Maksimenko (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Oljegs Laizāns (Łódzki KS), Deniss Rakels (Zagłębie Lubin, GKS Katowice, Cracovia, Lech Poznań), Artūrs Karašausks (Piast Gliwice) i Roberts Savaļnieks (Jagiellonia Białystok), Vladislavs Gabovs (Korona Kielce) czy Antonijs Černomordijs (Lech Poznań). Czy tej klasy zawodnicy, w większości odrzuty z ekstraklasy, mogli zagrozić zawodnikom występującym w renomowanych zagranicznych ligach?
Okazuje się, że tak. Liczyliśmy, że to Polacy rzucą się do ataków od pierwszej minuty, tymczasem to Łotysze niespodziewanie zaatakowali.
W przeciwieństwie do meczu z Austrią (1:0) za chorych Jana Bednarka i Bartosza Berezyńskiego wystąpili: Michał Pazdan i Arkadiusz Reca, a w ataku Arkadiusza Milika zastąpił Krzysztof Piątek. Szczególnie dziwny był występ Recy, który w barwach Atalanty Bergamo rozegrał w sezonie… 113 minut. W meczu źle się ustawiał, miał sporo strat. Jak powiedział w TVP były bramkarz reprezentacji Maciej Szczęsny do kasy Wisły Płock ma wpłynąć od szefów włoskiego klubu 500 tys euro po pięciu występach Recy w reprezentacji Polski. Selekcjoner Brzęczek pracował ostatnio w… Wiśle Płock.
Polacy atakowali, ale niewiele z tego wynikało. Były akcje podbramkowe, ale precyzji brakowało: Krzysztofowi Piątkowi, Robertowi Lewandowskiemu, Piotrowi Zielińskiemu i Kamilowi Grosickiemu. W pierwszej połowie, o dziwo, to Łotysze częściej celnie strzelali. Wojciech Szczęsny nie miał jednak problemów z obroną.
W drugiej połowie Polacy cisnęli, zamykali w hokejowym zamku rywali, ale niewiele z tego wynikało. Brak dokładności, brak skuteczności i przede wszystkim brak pomysłu na grę. Akcje były zbyt wolne, gracze nie rozumieli się. Do tego fatalne błędy w obronie. Nasi defensorzy pozwolili na to, by znów chwalić Szczęsnego.
Pięć kwadransów trwała męczarnia Polaków. W końcu się udało. Najsłabszy polski piłkarz meczu (Reca) dośrodkował, a najlepszy (Lewandowski) strzelił gola. Kamil Glik po dośrodkowaniu Jakuba Błaszczykowskiego strzelił drugiego gola i Polacy zdobyli kolejne trzy punkty. Wynik na szóstkę, gra na dwóję!
Polska - Łotwa 2:0 (0:0)
Bramki: Lewandowski 76’, Glik 84’
Polska: Szczęsny - Kędziora Ż, Glik, Pazdan, Reca - Grosicki (83’ Frankowski), Krychowiak, Klich (62’ Błaszczykowski), Zieliński - Lewandowski, Piątek Ż (87’ Milik).
Łotwa: Šteinbors - Dubra, Ošs, Maksimenko Ż, Laizāns - Rakels, Isajevs Ż, Karašausks (85’ Tobers), Ikaunieks Ż - Gutkovskis (70’ Uldriķis), Savaļnieks (80’ Gabovs).
W pozostałych meczach grupy G Izrael pokonał Austrię 4:2, zaś Słowenia zremisowała Macedonią Północną 1:1. W tabeli: 1. Polska 6 pkt; 2. Izrael 4; 3. Macedonia Płn. 4; Słowenia 2; 5. Austria 0; 6. Łotwa 0.
CZYTAJ TAKŻE: Przed dzisiejszym meczem z Łotwą trzej obrońcy chorzy. Na kogo postawi selekcjoner Jerzy Brzęczek?
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/439460-polska-wygrala-z-lotwa