Wszyscy się z niego śmieją, że jest gruby, a on rozpoczął pogrążanie Lecha. Petteri Forsell napoczął Jasmina Buricia, a później strzelił pięknego gola dla Miedzi. Zespół z Legnicy pokonał u siebie Kolejorza 3:2.
Fin ostatniego ligowego gola inaczej niż z karnego strzelił we wrześniu. Późną jesienią był przeciętny, wczesną wiosną słaby. Gdyby trener Dominik Nowak przed meczem z Lechem wysłał go na ławkę, spokojnie z tej decyzji by się wybronił. Ale „Ptyś” w końcu odwdzięczył się za udzielony mu kredyt zaufania. Przy rzucie wolnym silnie strzelił, Burić odbił piłkę, a dobitka Božo Musy dała prowadzenie Miedziance. A gol? Piękny. Forsell kopnął piłkę z około 30 metrów i nie dał szans bramkarzowi Lecha.
To cała drużyna dobrze walczyła w meczu z Lechem do ostatniej minuty. Jestem bardzo zmęczony. Bramkarz nie ma łatwo, gdy jest grząskie boisko, dlatego decydowałem się na strzały. Nawet lewą nogą
— mówił szczęśliwy Forsell.
Obok tego meczu nie można na pewno przejść obojętnie i trzeba wyciągnąć wnioski
— stwierdził szkoleniowiec Lecha Adam Nawałka.
CZYTAJ TAKŻE: Smutne pożegnanie Paprikany. Pogoń przegrała z Zagłębiem Lubin aż 0:3
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/437461-gruby-fin-zatrzymal-lokomotywe-miedz-pokonala-lecha-32