Na Górnym Śląsku panuje Piast. Zespół z Gliwic wygrał w Zabrzu z Górnikiem w pierwszym meczu 25. kolejki ekstraklasy. Antybohaterem bramkarz bramkarz Górnika Martin Chudý.
To jedyny taki mecz w ekstraklasie, w którym grają dwie drużyny z sąsiadujących ze sobą miast. Oba stadiony dzieli niespełna osiem kilometrów. na dodatek to jedyne zespoły w najwyższej klasie rozgrywkowej reprezentujące Górny Śląsk. Emocje więc, zarówno na trybunach, jak i na boisku gwarantowane. Największe zapewnił bramkarz Górnika Martin Chudý. Zimą Słowak został sprowadzony ze Spartaka Trnava i trener Marcin Brosz postawił na niego. Jednak Chudý zawala mu kolejny mecz. Fatalnie zachował się przy strzale Mikkela Kirkeskova i Piast objął prowadzenie. Brosz chyba będzie musiał przeprosić się z Tomaszem Loską. A przecież zawsze było „gruby na bramkę”, a nie chudy.
W drugiej połowie Michał Koj został ukarany drugą żółtą kartką i wyleciał z boiska, a Aleksandar Sedlar z rzutu karnego dobił górników.
CZYTAJ TAKŻE: Gangster „Pyza” kazał zdemontować schodki na stadionie. Uważa, że to jego trybuna
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/437185-zawsze-bylo-gruby-na-bramke-no-to-chudy-zalatwil-porazke