Czarna rozpacz w Paryżu po odpadnięciu Paris Saint-Germain z Ligi Mistrzów po porażce z Manchesterm United. Neymar płacze, że nie powinno być rzutu karnego, a francuscy dziennikarze nie mogą uwierzyć w to, co się stało.
MU wygrał w Paryżu 3:1, choć w Anglii przegrał w pierwszym meczu 0:2. Decydujący gol strzelony został w doliczonym czasie gry z rzutu karnego. Neymar, który oglądał spotkanie z trybun nie mógł pogodzić się z decyzją arbitrów przyznających jedenastkę rywalom.
Co za wstyd! Sadzają przed monitorem czterech gości, którzy nie rozumieją futbolu, aby ci analizowali akcje… Jak on ma schować ręce za plecami? Tam nie było powodów, by dyktować karnego!
— grzmiał Neymar na instagramie opisując zagranie ręką Presnela Kimpembe.
Francuzi ubolewają nad odpadnięciem zespołu stworzonego za katarskie miliony.
Niewiarygodny scenariusz na Parc des Princes. Dzień po grzmocie w Madrycie i upadku wielkiego Realu, błyskawica trafiła także na Parc des Princes. Rashford w doliczonym czasie znokautował paryżan, którzy dominowali technicznie, ale z grali z niewytłumaczalnym strachem w żołądkach. Ponownie
— pisze dziennikarz „L’Equipe”.
To straszne rozczarowanie dla paryżan. Manchester nie był silniejszy, był osłabiony, ale PSG podarowało rywalowi wygraną. To szokujące
— czytamy na łamach „Le Monde”.
Paryż zlany, Paryż zremontadowany, Paryż wyeliminowany! Powrót Manchesteru United miał miejsce dzięki dwóm prezentom i karnemu. Europejskie marzenie PSG zakończone!
— ubolewa dziennikarz RMC Sport.
L’Equipe, Le Monde, RMC Sport, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/436928-paryz-w-lzach-neymar-oskarza-sedziow