Piłkarze Pogoni w formie. Pokonali pod Wawelem Wisłę 3:2. Najsłabszy i najnudniejszy mecz kolejki rozegrano w Poznaniu. Słaby Lech wygrał z jeszcze słabszą Arką 1:0.
Pogoń prowadziła 3:0 do 86. minuty, a Wisła finiszowała. Dwa gole z dystansu Vullneta Bashy pozwoliły tylko na zmniejszenie porażki.
To był dziwny mecz. Radosław Majewski strzelił pięknego gola, potem był rzut karny i to ustawiło spotkanie, które wydawało się dopiero rozkręcać. Pogoń jest silnym zespołem, ma bardzo mocną drugą linię i to pokazała. My dopiero po utracie trzeciej bramki zaczęliśmy stwarzać sytuacje i zabrakło nam czasu, by zmienić rezultat. Bramki zdobyte przez Pogoń były bardzo efektowne, trzeba to oddać jej zawodnikom
— stwierdził trener Białej Gwiazdy Maciej Stolarczyk.
W przerwie przestrzegałem zawodników, że 2:0 może być niebezpiecznym wynikiem. Na szczęście i zasłużenie dołożyliśmy po przerwie trzecią bramkę. Potem nastąpiło załamanie naszej gry. Wzmocniliśmy rywala. Przywróciliśmy go do życia i mogło się to różnie skończyć
— dodał szkoleniowiec Portowców Kosta Runjaić.
Lech wygrał 1:0, ale grą nie zachwycił. Jedyną bramkę zdobył Christian Gytkjær. Kolejorz męczył się niemiłosiernie i nie miał żadnego pomysłu na ugryzienie gdyńskiej defensywy. Raz się udało. Lech zdobył w meczu z Arką trzy punkty, ale od gry Kolejorza wciąż bolą zęby.
Zabrakło nam mobilności i zdecydowania, stąd jest pewien niedosyt
— stwierdził trener Lecha Adam Nawałka.
MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/436359-od-gry-lecha-wciaz-bola-zeby-pogon-triumfuje-pod-wawelem