- Tato, tak bardzo się boję. On się zatrzymuje i zatrzymuje - to ostatnie słowa Emiliano Sali, który leciał awionetką nad Kanałem La Manche z Francji na Wyspy Brytyjskie. Samolot zniknął z radarów. Mimo akcji ratunkowej nie odnaleziono go.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kosztował 20 milionów funtów. Wsiadł do samolotu i… zniknął. Tragedia piłkarza
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj. Piłkarz, za którego szefowie Cardiff City zapłacili władzom władze FC Nantes 20 milionów funtów, własnie przeprowadzał się z Francji do Walii. Awionetka z dwoma osobami na pokładzie zniknęła z radarów. Wszczęto akcję poszukiwawczo-ratunkową, która została zakończona. Ani samolotu, ani ciał nie znaleziono. Rano wysłano samoloty, by spenetrowały przypuszczalne okolice wypadku.
Dziennikarze argentyńskiej gazety „Clarin” dotarli do prywatnych nagrań Sali, który za pośrednictwem WhatsAppa komunikował się ze znajomymi i rodziną.
Jestem na górze, w samolocie, który chyba się rozpada. Lecę do Cardiff. .) Jeśli w półtorej godziny nie otrzymacie żadnych wiadomości… Nie wiem, czy wyślą kogoś, żeby mnie szukał, bo mnie nie znajdą, ale… no wiecie… Tato, tak bardzo się boję… On się zatrzymuje i zatrzymuje
— to ostatnie słowa Sali do ojca.
Przyjaciele piłkarza, rodzina, koledzy z drużyny i kibice wciąż wierzą, że Sala przeżył. Ludzie zrzeszają się na twitterze pod hasztagiem #PrayForSala, czyli módlmy się za Salę. Ratownicy mówią jednak wprost, że szans uratowania rozbitków nie ma.
clarin.com, MACRO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/sport/430783-ostatnie-slowa-pilkarza-tato-tak-bardzo-sie-boje